Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI

Dni mijały, a wraz z nimi kolejne treningi na torze, które miały przygotować Wild do jej debiutu. Bardzo stresowała się, kiedy on nadejdzie - właściciele podzielali jej uczucia.

Tydzień w nowej stadninie wystarczył, aby klacz zadomowiła się w niej na dobre -do tej pory zdążyła bardzo polubić History'ego. Kary ogier zajmował najczęściej pierwsze miejsca - Derset bardzo mu tego zazdrościła.

                          ***

- 1.01 na 5 furlongów...Nie wiem, czy się coś poprawiło. - Art wykrzywił usta w grymas.

- Pobiegnie za tydzień w MSW? - chciał się upewnić Michael.

Paul pokiwał głową.

- Może na torze będzie lepiej biegać. - zaśmiała się nerwowo Luiza.

Sherman usniósł brwi, którego ten żart najwidoczniej nie rozśmieszył.

                                 ***

Klacz ze szczęściem przyjęła to, że wypuszczono ją na padok. Z uniesionym łbem puściła się szybkim galopem w stronę jej ulubionego miejsca - zagajnika na końcu padoku. Niestety było do niego dosyć daleko, dlatego Derset po czasie zwolniła. Resztę drogi pokonała już stępem.

- Witam! - zarżała w stronę przyjaciółek.

Niestety jej rżenie tylko odbiło się od drzew i wróciło do niej.

Klacz zwiesiła głowę i skubnęła trochę soczystej trawy. (olciaU tak bardzo soczyste mrau XD)

W końcu jednak zrezygnowała przeciskania się przez krzewy - jej nogi pokrywały liczne małe zadrapania - miała jednak nadzieję, że zagoją się do MSW.

- Cześć. - usłyszała ciche parsknięcie z lewej strony.

Zastrzygła uszami w stronę dźwięku, ale nie rozpoznała kto go wydał. Odwróciła głowę w tamtym kierunku i zauważyła drobnego kasztana z kilkoma skarpetkami.

- Cześć. - zmrużyła nieufnie oczy.

Kasztanek potrząsnął głową i podszedł bliżej ogrodzenia.

- Jak masz na imię? Bo ja jestem Kovu...tak, wiem, głupie imię. - powiedział nieśmiale.

Derset nawet go polubiła. Podeszła bliżej stępem.

- Jestem Wild Derset, przebywam tutaj tylko tydzień, więc nie wiem, czy to można nazwać, że jestem nowa.  - uśmiechnęła się.

Kovu pokiwał głową.

- Miałaś już swój debiut?

- Nie, ale za tydzień startuję...bardzo się stresuje. - przyznała.

- Ja miałem debiut dosyć dawno temu, za dwa dni wyjeżdżam na MSW.

Derset pomyślała, że może lepiej nie zada tego pytania, które mąciło jej w głowie, ale jednak zapytała.

- A które miejsce zająłęś na debiucie?

- Drugie...przegrałem o 1/4 długości! - jęknął.

Nareszcie jakiś koń, który nie zajął pierwszego miejsca.

- Pościgamy się? - zaproponowała napinając mięśnie.

Ogierek trochę się zawahał, ale w końcu się zgodził.

Obydwaj ustawili się na prowizorycznym starcie i ruszyli.

Kiedy wystrzelili, od razu przed nimi mignęła czarna plama i rozległ się znajomy dla Derset głos:

- Hej, mogę się z wami ścigać? - spytał History Life włączając się do wyścigu.

Od razu objął prowadzenie i był w przodzie już o półtora długości. Za nim biegła Wild, a na końcu deptał im po piętach Kovu. Derset się powoli męczyła - w sumie, marny z niej koń wyścigowy. History był już daleko w przodzie, klacz spróbowała wyprzedzić, ale na próżno. Przed nią lada chwila już się pojawił zad kasztana i dotarli do mety.

- Pierwszy. - wydyszał History.

Kovu przewrócił oczami. Po jego bokach spływał pot.

Derset dobiegła ostatnia. Po raz kolejny udowodniła, jaka jest beznadziejna.

- Nie przejmuj się...On jest za szybki. - Kovu dotknął jego delikatypnymi charapami jej szyję. Derset wzdrygnęła się.

- Wiesz...Widzę, jak na niego patrzysz. - Przed oczami Wild pojawiła się straszna wizja - Kovu ją śledzi? - On...Jak dowie się, że ty tak słabo biegasz, to raczej nie będzie chciał się z tobą zaprzyjaźnić. On taki jest.

Klacz osunęła się na przednie nogi.

539 słów.
Najdłuższy rozdział w tej książce XD Składam go w ofierze dla notouchmy W imię Allaha! XDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro