V
- I jak? Jaki czas? - zapytała September.
- Beznadzieja...tak jakoś powiedział Art i Michael. - skrzywiła się.
September parsknęła.
- Ja za tydzień startuje w Hopeful Stakes. - poinformowała ją. - A mój wynik to 4:3-1-0.
Wild zwiesiła łeb.
- Jeżeli ja mam gdzieś pobiec, na pewno nie wygram. Ja po prostu nie umiem biegać.
- Nie martw się, wyćwiczysz to. Ja w swoim debiucie zajęłam 2 miejsce.
Derset nie wiedziała, czy to pocieszenie.
***
Gniadoszka obserwowała konie, które kolejno wychodziły z boksów.
Karusek, September, jakiś siwy koń, Legendary aż w końcu Derset została sama.
Tak jej się wydawało.
- Cze...eść. - rzuciła do powietrza.
- Hej. - mruknął jakiś koń.
Derset wystawiła głowę ponad drzwiczki boksu, aby zobaczyć tego konia - był to wysoki, kary ogier ze strzałką na czole.
Postanowiła go lepiej poznać.
- Jak się nazywasz?
- History Life. Jeszcze cię nie widziałem...jesteś nowa?
Wild przytaknęła.
- Tak, jestem Wild Derset.
Zapadła cisza, którą Derset zaplanowała przerwać.
- Ścigasz się?
- Tak, niedawno miałem swój debiut, gdzie zająłem pierwsze miejsce. - Padła natychmiastowa odpowiedź.
Klacz westchnęła.
Czy wszyscy tutaj są najlepsi?
***
- Planujesz w końcu ten debiut czy już zapomniałeś?
Paul Agnes z roztargnieniem pokiwał głową znad papierów.
- Tak, tak, oczywiście...ale musi jeszcze dużo potrenować. Widzę w niej potencjał.
Art zmarszczył brwi.
- Ale chyba nie chce go ujawnić.
- Tak, ale myślę, że z nią będzie tak jak z Seabiscuitem. Zobaczymy.
Trochę dłuższy rozdział dzisiaj c:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro