Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III

Dzień siedzenia w boksie minął szybko. Teraz Derset miała poznać nowych przyjaciół.

Posłusznie wyszła z boksu za stajenną - Nathalie. Nadstawiła uszu na widok innych koni i szarpnęła za uwiąz.

- Hej, spokojnie! - zaśmiała się brunetka. Otworzyła furtkę i Wild pognała przed siebie.

Zaczęła się rozglądać po padoku dla klaczy - był ogromny, a mniej więcej pod jego koniec rosło parenaście drzewek, a z nimi parę koni. Wyglądały zachęcająco, więc klacz ruszyła galopem w tamtym kierunku.

Kiedy pokonała połowę drogi przyspieszyła, gdy nagle przed nią wyrósł przed nią ciemny kształt. Gwałtownie zahamowała ryjąc kopytami w trawie, ale konia już nie było.

Derset parsknęła i ruszyła tym razem kłusem w stronę zagajnika.

Gdy cień drzew zaczął na nią padać, zwolniła do stępa i podeszła jeszcze bliżej nowych koni.

- Hej. - parsknęła Derset.

Siwy jabłkowity koń odwrócił głowę w stronę dźwięku.

- Cześć. - odpowiedział. - Jak masz na imię? Bo ja jestem Legendary.

- Wild Derset, jestem tu nowa. - zarżała podchodząc bliżej.

Zza drzew wyłonił się kolejny koń - tym razem gniadosz.

- Hej. - rzuciła Derset.

- Cześć, jestem September.

- Hejka, mam na imię Obsydian.

- Miranda.
Czas na padoku minął jej miło z jej nowymi przyjaciółkami. Tutaj chyba nie jest tak źle...

                                ***

Ale prawdziwy stres miał dopiero nadejść, kiedy jej przyszły dżokej - Luiza, miała zamiar zabrać ją na pierwszy trening.

210 słów.
Rozkręca się :3 chyba...xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro