II
Wild Derset zdezorientowana nie pozwoliła się wprowadzić do przyczepy. Zapierała się jak najmocniej się dało, ale w końcu weszła.
Gniadoszka wodziła wzrokiem po pomieszczeniu ze stali. Z nudów kopnęła ścianę, ale zaraz zrezygnowała, bo rozległ się głuchy huk. Zanurzyła miękki pysk w orzeźwiającej wodzie - wszystko smakowało inaczej niż w jej domu - mimo to, że poidło było automatyczne.
***
Po wielogodzinnej podróży nareszcie nadszedł czas wysadzki. Rozległo się upragnione otwieranie przyczepy - o dziwo nie skrzypiała. Ochoczo wyszła z przyczepy i zaczęła pochłaniać wzrokiem nowe otoczenie.
Stajnie - większe niż w jej stadninie - zajmowały prawie całe podwórko. Postawiła uszy na dźwięk stukania kopyt po żwirze - jakiś karusek wychodził z boksu, zapewne na trening.
Derset nawet spodobała się nowa stadnina, więc ruszyła stępem za ciągnącym ją uwiązem.
Jak się okazało zmierzali w stronę jej nowego boksu - był o wiele bardziej przestronny od jej starego.
Zmęczona długotrwałą podróżą położyła się na miękkiej ściółce i przymknęła oczy.
150 słów.
Dzisiaj krótko i nudno - ale to dopiero pierwszy dzień XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro