Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział trzydziesty czwarty 🌴

Louis uważnie słuchał każdego słowa, które wyrzucał z siebie Niall od czasu opuszczenia szpitala. Irlandczyk opowiadał dosłownie o wszystkim i szatyn nie potrafił sprawić, aby z jego twarzy zszedł szeroki uśmiech. Wyglądał jakby spał przez całą noc z wieszakiem w buzi i ani trochę mu to nie przeszkadzało. Nie mógł oderwać spojrzenia od widoków zza szybą. Tak bardzo brakowało mu ulicznego ruchu, hałasu i ludzi.

Dzięki niewyobrażalnymi gadulstwu Horana, Tomlinson dowiedział się, że główna księgowa zaszła w ciąże z przypadkowym gościem z klubu i Zayn zmuszony był dać jej przymusowy urlop, bo kobieta wałęsała się po firmie i wypłakiwała stosy chusteczek. Oczywiście, Niall dodawał coś od siebie do każdej historii, jednak Louis nie narzekał. Tęsknił za swoim przyjacielem i zmartwił się, kiedy dostrzegł, że pod oczami bruneta znajdowały się sińce.

- Kiedy ostatni raz przespałeś całą noc, Ni? - zapytał, kiedy Horan wziął krótką przerwę na oddech. Tomlinson zobaczył, że niebieskooki zerknął na niego, jednak szybko wrócił spojrzeniem na drogę.

- Nie wiem. Przyspiałem tylko na chwile. - Niall wzruszył ramionami. - Zayn tak samo. Naprawdę mocno się martwiliśmy.

Na twarzy Louisa widać było przejęcie. Czuł się winny, że Niall i Zayn chodzili niczym widmo.

- Przepraszam - wymamrotał Louis i spojrzał na swojego przyjaciela. - Teraz to ja przypilnuje, żebyście dobrze spali. - Szatynek uśmiechnął się lekko i delikatnie szturchnął bruneta w ramie.

Niall zaśmiał się i zatrzymał samochód przed budynkiem, w którym mieszkał Louis. Szatyn uśmiechnął się, kiedy zobaczył swój dom.

- Poczekaj, pomogę ci. - Niall szybko wyłączył silnik i wyskoczył z auta, by pomóc swojemu przyjacielowi. - Prędzej czy później, wydłubiesz mi oko tą kulą - wymamrotał Horan, kiedy Tomlinson machnął długim przedmiotem przed twarzą bruneta.

Louis zachichotał pod nosem i z wdzięcznością przyjął dłoń przyjaciela. Czuł, że prędzej czy później wyskoczy z okna swojego mieszkania, a wszystko przez głupie usztywnienie, które sprawiało, że tracił cierpliwość. Niebieskooki obserwował, jak Horan zamyka auto, po czym powoli skierowali się w stronę wejścia do budynku. Louis gratulował sobie w myślach, że wybrał budynek z windą. Nie wyobrażał sobie siebie wchodzącego po schodach aż pod same drzwi mieszkania.

- Myślisz, że Liam będzie w domu? - zapytał szatyn, kiedy cierpliwie oczekiwali na przyjazd windy.

- Nie mam pojęcia. - Niall zerknął na swojego przyjaciela i wzruszył lekko ramionami. - Zee do niego napisał, ale cisza z jego strony. Chcesz z nim porozmawiać? - Brunet pomógł Louisowi wykonać krok do przodu, kiedy drzwi windy rozsunęły się, po czym wcisnął odpowiedni guzik.

- Muszę. - Louis skrzywił się lekko, kiedy poczuł, że jego głos lekko zadrżał. To nawet nie chodziło o rozmowę z Liamem, ale o to, że ważą się losy jego związku, w którym jest już naprawdę długo. I Payne zawsze będzie kimś wyjątkowym dla Louisa, ale szatyn wiedział, że nie potrafi ponownie zaufać. Tomlinson czuł, że Liam nie był z nim szczery i nie powiedział mu całej prawdy, i to zabolało. - Znaczy, ja i tak chce poznać prawdę. Chce wiedzieć co się wtedy stało i co z tym wszystkim wspólnego ma Sam.

Niall pokiwał głową i poklepał szatynka po plecach. Doskonale go rozumiał i nie zostało mu nic innego, jak wspierać swojego przyjaciela i być dla niego wsparciem. Kiedy Horan prowadził Louisa przez korytarz w kierunku drzwi do mieszkania, Niall zdał sobie sprawę z jednej rzeczy.

- Oby Liam był w domu - wymruczał po chwili i skrzywił się lekko.

- Ja tam bym wolał, aby rozmowa poczekała, ale jak chcesz... - zaczął Louis, jednak przerwała mi dłoń bruneta, która wylądowała  na tylniej części jego głowy. Z ust szatyna uciekł cichy jęk, na co Niall parsknął śmiechem.

- Nie mamy kluczy, idioto. - Niall podrapał się po głowie, kiedy zatrzymali się przed odpowiednimi drzwiami i zmarszczył brwi. - Zapomniałem, że Zayn ma komplet, który kiedyś nam daliście.

Louis pokręcił głową i mentalnie uderzył się w czoło, bo mógł się spodziewać, że coś się stanie. Niall był zbyt rozleniwiony i odurzony szczęściem z powrotu przyjaciela, żeby czegoś nie zapomnieć.

- Mam nadzieje, że Zayn niedługo przyjedzie - burknął Tomlinson pod nosem i oparł się plecami o ścianę, żeby mieć idealny widok na Nialla. Nie po to, żeby go podziwiać. Po to, aby posyłać mu mordercze spojrzenia aż do czasu przyjazdu Zayna i Harry'ego.

• • •

- Dobrze, kochanie. - Zayn pokiwał głową i mocniej zacisnął dłoń na kierownicy, podczas gdy rozmawiał z Niallem przez telefon. - Nie denerwuj się tak. Już jesteśmy pod blokiem - dodał, kiedy słuchał zdenerwowanego głosu Horana. Nie mógł nic poradzić, ale nie mógł powstrzymać się przed uśmiechem, który pojawiał się przez oburzonego bruneta. Oczywiście Niall to wyczuł nawet przez telefon i już po chwili opieprzał swojego chłopaka.

Harry nie mógł powstrzymać rosnącego uśmiechu, kiedy przysłuchiwał się rozmowie pary. W tej dwójce było coś, co sprawiało, że Styles poczuł jeszcze większą potrzebę posiadania kogoś. Widział szeroki uśmiech na twarzy Malika, a w jego tonie głosu było słychać podekscytowani i zapragnął, aby ogarnęło go dokładnie takie samo uczucie. Chciał czuć wypełniające go szczęście, które byłoby wyjątkowo irytujące i pojawiało się przez zwykły SMS lub uśmiech na twarzy ukochanego. Nie rozumiał dlaczego, ale przed jego oczami od razu pojawił się słodka twarz Louisa. Ten uśmiech, który od jakiegoś czasu wywoływał trzepotanie w jego brzuchu i poczucie obezwładniającego zauroczenia, kiedy w kącikach niebieskich oczu widział zmarszczki.

- Niall dzwonił. - Z zamyślenia wyrwał go Zayn, który zakończył rozmowę z Niallem i zaparkował pod blokiem, w którym mieszkał Louis. - Zapomniał, że ja mam klucze i teraz czekają pod drzwiami jak kołki - dodał ze śmiechem i wysiadł z auta.

Harry uśmiechnął się lekko i pokiwał głową. Chciał jak najszybciej dostać się do kontuzjowanego szatyna i wprowadzić do mieszkania, aby dłużej nie siedział na brudnym korytarzu. Przeskakiwał z nogi na nogę, kiedy niecierpliwie czekał na windę. Przez jego głowę przeszła myśl, aby skorzystać ze schodów, jednak właśnie wtedy pojawiła się winda. Loczek kątem oka widział głupi uśmiech na twarzy Zayna, jednak zignorował go. Czuł się niezręcznie w towarzystwie swojego szefa, który w każdej chwili był gotowy skopać mu tyłek. To sprawiało, że w jego umyśle zapalała się czerwona lampka i migła od czasu do czasu awaryjnie.

Do jego uszu dotarł charakterystyczny głos Louisa, który był wysoki z uroczą chrypką, kiedy opuścił windę i szybkim krokiem ruszył w stronę źródła głosu. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył Louisa, który siedział na podłodze z naburmuszoną miną i wzrokiem wbitym w swoją usztywnioną nogę. Czuł, że Malik idzie za nim i usłyszał dźwięk obijających się kluczy.

Louis oderwał spojrzenie od swojej nogi, która w tamtym momencie miał ochotę sobie odciąć i uśmiechnął się na widok Harry'ego i Zayna. To byli jego wybawiciele od gadającego Nialla i wiecznego siedzenia na korytarzu.

- Harry! Nareszcie jesteście - westchnął szatyn i podparł się na rękach, żeby wstać z podłogi. Jednak było to bardzo utrudnione przez nogę, której nie mógł zgiąć. - Nie zostawiajcie mnie z nim jeszcze raz. - Poprosił i uśmiechnął się wdzięcznie do Stylesa, który pomógł mu podnieść się z podłogi.

- Hej! - Niall posłał szatynowi oburzone spojrzenie, kiedy usłyszał prośbę przyjaciela. - Ja tu nadal jestem.

- Kocham cię, ale twoje gadanie jest nie do zniesienia, Ni. - Louis zaśmiał się i spojrzał wyczekująco na Zayna, który stał i wpatrywał się w jego i Nialla.

Malik pokręcił tylko głową i szybko otworzył drzwi do mieszkania Louisa, po czym wszedł jako pierwszy. Znał dom Tomlinsona, jak własna kieszeń i nie potrzebował mapy ani przewodnika.

- Jezu. - Z gardła Lou uciekło ciche westchnięcie, kiedy zobaczył bałagan w mieszkaniu. Szedł zaraz za Zaynem i skrzywił się lekko, kiedy na podłodze dostrzegł kawałki szkła, porozwalane ubrania i pełno okruszków jedzenia. - Co tu się stało?

- Wow, Liam chyba się nudził. - Niall przepchnął się na sam przód i zmierzył całe mieszkanie wzrokiem, po czym ruszył w stronę kuchni. Od razu zajrzał do lodówki, a jego twarz wykrzywiła się jeszcze bardziej. - Trzeba będzie tu posprzątać i jechać na zakupy. Nie ma nic do jedzienia.

Harry odgarnął włosy i zamknął drzwi od mieszkania Louisa. Już od pierwszego spojrzenia widać było, że jest całkiem przytulnie i w stylu Tomlinsona.

- To my pojedziemy i przy okazji wykupimy wasze lekarstwa, a wy w tym czasie wykąpiecie się i przebierzecie. - Zayn ponownie wyciągnął kluczyki od samochodu i spojrzał na Nialla. - Posprzątamy jak wrócimy i...

- Ja posprzątam, kiedy Lou będzie się kąpać. - Harry uśmiechnął się lekko, kiedy zabrał głos i zwrócił na siebie uwagę wszystkich osób w mieszkaniu. - Też muszę się do czegoś przydać.

- Ale Harry - zaczął Louis i zmarszczył swój nos, kiedy był gotowy aby protestować, jednak twarde spojrzenie Harry'ego ucieszyło go. - W porządku.

Zayn uśmiechnął się zadowolony i złapał Nialla za dłoń, po czym wyprowadził ich z mieszkania. Harry odetchnął z ulgą, kiedy usłyszał trzask drzwi.

- On mnie przeraża - mruknął, czując się od razu rozluźnionym. - Leć się wykąpać, a ja tutaj zacznę ogarniać - dodał ponaglająco i obserwował, jak Louis smętnym krokiem zmierza w głąb mieszkania. Po pomieszczeniu roznosił się stukot, kiedy kula Tomlinsona uderzała o drewniane panele.

- Dziękuje, Hazz. - Louis posła Harry'emu łagodny uśmiech przez ramię, a następną rzeczą, którą zielonooki usłyszał był dźwięk zamykanych drzwi.

Uśmiech Harry'ego poszerzył się i poprawił szarą bluzkę, którą dostał w szpitalu, po czym zaczął zbierać kawałki szkła z podłogi. Obawiał się, że w pewnym momencie Lou mógłby stracić równowagę i zrobiłby sobie jeszcze większą krzywdę, a tego nie chciał.

Nie mógł powstrzymać się od szczęśliwego wyrazu twarzy na myśl, że będzie mógł spędzić dużo czasu z Louisem. To był najlepszy pomysł na jego rehabilitacje psychiczną po dniach spędzonych na wyspie. Lekarz proponował im spotkanie z psychologiem, jednak obydwaj stanowczo odmówili.

Nastrój Harry'ego zmienił się, kiedy usłyszał trzask drzwi i kroki dochodzące z korytarza. Odwrócił się, zdziwiony, że Zayn i Niall tak szybko wrócili, jednak kiedy zobaczył osobę przed sobą, kawałki szkła, które trzymał w dłoni, ponownie uderzyły o panele z głośnym trzaskiem.

- Kim ty jesteś? - Liam zmarszczył brwi i podrapał się nieogolonymi policzku i wbił spojrzenie w Harry'ego, który stał w bezruchu ze zdziwieniem na twarzy.




__________________________

Dzisiaj trochę dłuższy, aby chociaż trochę umilić Wam rozpoczęcie roku! Jak wrażenia po powrocie do szkoły? 🙈

Dziękuje, że to czytacie i miłego wieczorku, kochani! xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro