Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział ósmy 🏝

Tomlinson trzasnął drzwiami, kiedy przekroczył próg mieszkania. Był wściekły na Horana, który zignorował jego prośby i wygadał wszystko Zaynowi. Louis znał Malika i wiedział, że Niall musiał postawić mu niezłe ultimatum. Inaczej nie zgodziłby się wysłać biednego Louisa w podróż aż do Francji.

Szatyn odrzucił klucze na kamodę i marynarkę na wieszak, po czym naburmuszony ruszył w kierunku kuchni. Zastanawiał się w jaki sposób powinien powiedzieć Liamowi o swoim wyjeździe. Sam nie wiedział jak brązowooki zareaguje. Za każdym razem, kiedy Louis wyjeżdżał w podróż służbową, Liam wszczynał kłótnie. Szczerze mówiąc szatyn nie dziwił się, że Payne reaguje w taki sposób. Gdyby on znalazł się na jego miejscu, też nie lubiłby gdyby często wyjeżdżał.

Niebieskooki zatrzymał się przy otwartej lodówce i wyjął ze środka mrożoną lasagne. Nie miał ochoty robić nic własnoręcznie, dlatego postawił na szybkie podgrzanie. Wsadził smaczny przekładaniec do mikrofali, nastawił na odpowiedni czas i wyszedł z kuchni. Louis czuł się totalnie przytłoczony wszystkimi zdarzeniami i nie miał pojęcia gdzie się podziać. Błądził po dużym mieszkanki, aż w końcu dotarł do sypialni jego i Liama, po czym otworzył szafę.

Koszula drażniła całe jego ciało i jedyne o czym marzył, to ściagnięcie jej. Szybko rozpiął guziki i rzucił materiał w kąt pokoju. Od zawsze był bałaganiarzem i zostawiał swoje ubrania w każdym możliwym miejscu. W ich związku, to Liam był tym uporządkowanym i to on zawsze sprzątał. Przeszukał wszystkie półki i uśmiechnął się zadowolony, kiedy znalazł ulubioną bluzę należącą do Payne, po czym wsunął ją na swoje ciało. Może odrobinę w niej pływał, ale uwielbiał to uczucie i nie narzekał.

- Jestem w domu! - Louis usłyszał po chwili głośny krzyk Liama i szybko ściągnął ze swoich nóg ciasne spodnie i zastąpił je czarnymi dresami. Uśmiechnął się lekko, kiedy zauważył swojego chłopaka w wejściu do sypialni i podszedł do niego.

- Cześć kochanie - mruknął i stanął na palcach, aby ucałować policzek Liama. - Jak ci minął dzień w redakcji? - zapytał zarzucając swoje ramiona na szyję bruneta.

Liam uśmiechnął się lekko i przytulił do siebie drobniejszego szatyna.

- Męcząco, ale w porządku - mruknął we włosy Louisa i ucałował czubek jego głowy. - A jak u ciebie?

Tomlinson wzruszył ramionami, a jego mina zrzedła, kiedy usłyszał pytanie bruneta. Nie chciał zaczynać tematu jego wyjazdu, ale wiedział, że to nieuniknione. Jednak to nie była ta chwila, bo do ich uszu dotarł dźwięk mikrofali, która ogłosiła, że posiłek gotowy.

- Chodź na obiad, Li. - Louis oderwał się od torsu Liama i posłał mu lekki uśmiech. Nie czekając na jakąkolwiek reakcje bruneta, Louis lekkim truchtem ruszył do kuchni. Jego brzuch domagał się czegoś do zjedzenia.

Ledwo utrzymał równowagę, kiedy poślizgnął się na drewnianej podłodze, ale do kuchni dotarł w jednym kawałku. Liam zaśmiał się ze swojego niezdarnego partnera, po czym wszedł za nim do kuchni.

- Powiesz mi jak minął ci dzień czy dalej będziesz unikał odpowiedzi? - zapytał Payne, kiedy wyciągał z wyższej szafki talerze.

Louis westchnął w momencie, w którym wykładał gorące jedzenie i pokręcił głową.

- Wszystko w porządku? - zapytał Liam, kiedy zauważył jak jego chłopak ponownie zmarkotniał. Od kilku dni Louis chodził przygnębiony i Payne nie wiedział kompletnie co się dzieje. Podejrzewał, że szatyn miał duży ruch w pracy, ale nigdy nic nie wiadomo.

- Można tak powiedzieć. - Louis wyciągnął sztućce z jednej z szuflad i zajął swoje miejsce przy stole. - Rozmawiałem dzisiaj z Zaynem i trochę się sprawy skomplikowały - dodał, kiedy zauważył jak brunet usiadł naprzeciw niego i nałożył dwie porcje na talerze.

- I co ci powiedział? - Liam znał Zayna. Od czasu do czasu, Niall i Malik wpadali na jakiś wieczór przy piwie.

- Stwierdził, że jestem jego najlepszym pracownikiem i - Louis zaciął się na moment i wepchnął do buzi kawałek lazagne. Żuł jak najdłużej, byleby tylko uniknąć odpowiedzi na pytanie Liama.

- I co? - Liam uniósł brwi i lekkim uśmiechem zachęcił Louisa do dokończenia zdania. Louis przełknął jedzenie i uśmiechnął się nerwowo do Liama.

- Muszę wyjechać w podróż służbową - mruknął na wydechu i wbił spojrzenie w twalerz. - Nie na długo.

Na moment w kuchni zapanowała cisza, która była przerywana cichym stukaniem widelca o drewniany blat stołu. Louis zdenerwował się uciążliwą ciszą i brakiem reakcji ze strony Liama, dlatego podniósł spojrzenie i zerknął na swojego chłopaka.

Liam siedział odchylony na krześle, z mocno zaciśniętą szczęką i spojrzeniem wbitym w Louisa. Niebieskooki lekko zmieszał się pod czujnym spojrzeniem Payne'a i wbił widelec w lasagne. 

- Zgodziłeś się? - zapytał Liam po chwili i wstał od stołu. Tomlinson dokładnie obserwował każdy krok, który został wykonany przez jego partnera, po czym wzruszył ramionami.

- Nie miałem nic do gadania, a Zayn postawił mnie przed faktem dokonanym.

- Nie wierzę, że nie miałeś nic do gadania - prychnął cicho brązowooki i spojrzał na Louisa. - Myślałem, że już o tym rozmawialiśmy i szczerze mówiąc, sądziłem że doszliśmy do porozumienia. - Ton jakim Liam mówił był zbyt oskarżający jak na gust Louisa, który wpatrywał się w niego ze zmarszczonymi brawiami.

- Wyobraź sobie, że to jest moja praca i wyjazdy służbowe należą do moich obowiązków, i nie mogę za każdym razem wymyślać wymówek, aby z nich zrezygnować - oznajmił Louis i szybko dokończył swoją porcję. Z reguły podczas kłótni z Liamem zachowywał spokój, ale teraz Payne zachowywał się fatalnie i oskarżał Louisa o brak asertywności. - To że Zayn jest moim przyjacielem nie znaczy, że nie muszę wykonywać swoich obowiązków, Liam. I byłoby miło gdybyś w końcu to zrozumiał - dodał zanim wstał od stołu i wyszedł z kuchni.

Już za dużo razy zrezygnował z podróży służbowych i nie mógł po raz kolejny odmówić. Liam powinien to zaakceptować, bo na tym polega też jego praca. Szatyn wszedł do salonu i rzucił się na kanapę, a tuż po chwili włączył telewizor. Trafił na jakiś nudny program rozrywkowy, ale wiedział, że o tej godzinie nie trafi na nic lepszego, więc zostawił.

Jednak jego chwila ogladania telewizji została przerwana przez głośny trzask drzwi wejściowych. Zdziwiony Louis podniósł się i podreptał do przedpokoju.

- Liam? - zawołał cicho, kiedy wszedł do przestoronnego pomieszczenia, a jego wzrok automatycznie zatrzymał się na wieszak, na którym brakowało kurtki Liama i butów.

Tomlinson westchnął cicho i wrócił do salonu. Nie chciał dzwonić do swojego chłopaka, bo wiedział, że potrzebuje chwili wytchnienia. Co prawda pierwszy raz Liam wyszedł z domu po ich małej sprzeczce i to lekko zdziwiło szatyna, ale postanowił chwilę odczekać.

Siedząc na kanapie i mijając kolejne kanały, na których nie leciało nic ciekawego, zobaczył jak malutka dioda w jego telefonie miga. Szatyn złapał za telefon i zaciekawiony spojrzał na nową wiadomość.

Od: nieznany
Cześć kochanie xx w dokumentach brakuje twojego podpisu i byłoby miło gdybyś go uzupełnił. Czekam na odpowiedź, Harry x

Louis o mały włos, a zakrztusił by się własną śliną.

Skąd cholerny Styles miał jego numer?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro