rozdział dwudziesty dziewiąty 🌴
Atmosfera, która panowała w firmie Zayna Malika była wystarczająco gęsta, aby można było przecinać ją nożem. Informacja o katastrofie lotniczej z udziałem dwóch pracowników, bardzo szybko rozniosła się wśród zatrudnionych ludzi. Powstały pojedyncze plotki, które wyszły od nudzących się asystentek. Do uszu Malika pogłoski dochodziły głównie przez Nialla, który nie potrafił znaleźć sobie miejsca, dlatego bez celu chodził po firmie i przysłuchiwał się wszystkim rozmowom. Horan naprawdę przejął się zniknięciem swojego przyjaciela i musiał, po prostu musiał, wziąć wolne we własnej pracy.
Zayn praktycznie nie odrywał dłoni od komórki, mając nadzieje, że w końcu otrzyma telefon od służb ratunkowych. Od razu po tym, jak Niall przekazał mu informacje, wykonał telefon na lotnisko i wszystkiego się dowiedział. Miał swoje dojścia i następnego dnia zaczęły się poszukiwania. Tym bardziej, że Malik uchodził za niezwykle upartą osobę i jeżeli twierdził, że znajdzie swojego pracownika i jednocześnie przyjaciela, to on to zrobi.
- Cześć, Zee.
Czarnowłosy oderwał wzrok od widoku zza oknem i obrócił się na swoim fotelu. W drzwiach ujrzał swojego chłopaka, pod którego błękitnymi oczami widniały szare plamy. Zayn wiedział, że Horan źle sypia i nawet nie wiedział jak mu pomóc. Na twarzy mulata pojawił się lekki uśmiech.
- Hej, kochanie - mruknął i jeszcze raz zakręcił się na swoim fotelu. Nie miał najmniejszej ochoty na pracę, a nawet jeżeli chciał pracować, wiedział że i tak nic nie zrobi. Miał zbyt duży mętlik w głowie. - Jak się masz?
Horan wzruszył ramionami i westchnął głośno, kiedy zamknął za sobą drzwi i wszedł do gabinetu. Jego brązowe włosy były w nieładzie i kilka kosmyków sterczało w różnych kierunkach. Nawet nie miał ochoty ich układać przed wyjściem z domu.
- Beznadziejnie - mruknął Niall i podszedł do biurka swojego chłopaka. - Masz jakieś wiadomości? - zapytał, kiedy oparł się tyłkiem o drewniany blat i wbił swoje spojrzenie w czarnowłosego.
Zayn pokręcił głową i złapał bruneta za rękę, po czym usadził na swoich kolanach. Jego twarz od razu schowała się w zagłębieniu szyi Horana, którego skóra pachniała mango z domieszką cytryny. Westchnął cicho w bark Nialla.
- Zero. Przecież od Francji dzieli nas mała cieśnina. To niemożliwe, żeby wylądowali gdzieś daleko. - Zayn zacisnął dłonie na biodrach Nialla i przymknął oczy. Nie chciał nawet myśleć, że samolot rozbił się na tyle mocno i tragicznie, żeby wszyscy zginęli. Ciężko było mu nawet pomyśleć o tym, że Louis mógł nie wyjść z całej sytuacji cało. Nie wyobrażał sobie, żeby coś stało się Tomlinsonowi i po prostu wiedział, że nie wybaczyłby sobie tego do końca życia. Traktował szatynka jak młodszego brata i czuł się za niego odpowiedzialny, a fakt, że sam wsadził go w samolot, który się rozbił, nie poprawiał mu humoru. Dodatkowo martwił się o Harry'ego, który ledwo dołączył do ich zespołu, a już została narażony na niebezpieczeństwo i nawet nie wiedział czy przeżył.
- Jestem pewien, że ich znajdziemy - mruknął Niall w czarne włosy Malika i objął go ramionami, żeby chociaż trochę dodać otuchy swojemu chłopakowi. - Musimy w to wierzyć, Zaynie. Louis da sobie radę i jest z nim Harry, i jestem pewny, że się nim zaopiekuje. Jedyne co nam zostało, to mieć nadzieję, że udało im się przetrwać.
Zayn pokiwał tylko głowa, ciesząc się, że chociaż Niall podnosi go na duchu i wspiera. Malik wiedział, że dla bruneta to też ciężka sytuacja i nie tylko on potrzebował oparcia, ale sam Horan też.
- Rozmawiałeś z Liamem? - zapytał Zayn, kiedy w gabinecie zapanowała komfortowa cisza, która przerywana była cichymi hałasami z biurowego korytarza.
Czarnowłosy nie miał kontaktu z chłopakiem Louisa od czasu, kiedy odwiedził go w biurze. Nie odbierał telefonu, nie odpisywał na wiadomości i e-maile. Zayn pamiętał jak blady stał się Payne, kiedy dowiedział się o całym zdarzeniu. Zupełnie jakby z ciała bruneta, odpłynęła cała krew, a zdezorientowana i lekko przestraszona mina, mówiła sama za siebie. Liam w tamtym momencie przypominał zjawę i nie potrafił wydusić z siebie ani słowa. Dopiero po paru minutach wypełnionych ciszą, Payne zerwał się z fotela i wybiegł z gabinetu Malika, pozostawiając dwójkę mężczyzn całkowicie zagubionych.
- Nie, nadal nie odbiera telefonu. - Niall odsunął się lekko od torsu chłopaka i spojrzał w brązowe oczy Zayna. - Myślę, że powinniśmy zajrzeć do niego popołudniu - dodał Horan, a jego ręka sama powędrowała do czarnych włosów mężczyzny i odgarnęła na bok ciemne kosmyki.
- Powinniśmy, ale ty najpierw musisz się zdrzemnąć, kochanie. - Zayn zmarszczył brwi, kiedy z troską przyglądał się twarzy swojego chłopaka. Martwił się o niego i jego nieprzespane noce, których było coraz więcej. Niall pokręcił szybko głową, nie mając zamiaru nawet na moment się zdrzemnąć. - Nie, Niall. Nie masz nic do gadania. Wracasz teraz do mieszkania i kładziesz się spać, jasne? - Głos Malika był stanowczy i Horan nie był w stanie się sprzeciwić.
- Ale ja nie zasnę - mruknął cicho i zacisnął dłonie na marynarce mężczyzny. - Zbyt się denerwuje i nawet nie usiedzę w jednym miejscu dłużej niż dziesięć minut, a co dopiero, kiedy mam iść spać.
Zayn westchnął głośno i odchylił głowę do tyłu, żeby dać upust swojej lekkiej irytacji. Nie mógł winić Nialla za to, że nie może spać, jednak nie mógł patrzeć na zmęczony wyraz twarzy bruneta. Wiedział, że cała sytuacja mocno wpływa na Nialla.
- Po za tym - Niall nie dał się tak łatwo wygonić - nie zasnę bez ciebie. Ty też musisz odpocząć, dlatego obydwoje pójdziemy wcześniej spać, okey? - zapytał, mając nadzieję, że tym razem uda mu się przekonać Malika. Na twarzy Nialla pojawił się lekki uśmiech, kiedy zrezygnowany Zayn pokiwał głową.
Obydwaj musieli odpocząć.
● ● ●
Kostki Liama lekko zbladły, kiedy niekontrolowanie mocno ściskał telefon w dłoni. Zupełnie nie kontrolował swojej złości, która pojawiła się wraz z końcem rozmowy telefonicznej. To zdecydowanie nie tak miało się potoczyć i Payne nawet nie sądził, że cała sytuacja wymknie się tak bardzo spod kontroli.
Zmęczony brunet otarł twarz dłonią i wydał z siebie zirytowany jęk, kiedy czuł, że jego złość nie ustępuje. Musiał w jakiś sposób wyładować wszystkie swoje emocje i zanim zorientował się co robi, jego telefon uderzył z głuchemu dźwiękiem o ścianę. Obserwował jak jego komórka opada na podłogę i poczuł chociaż mały upust irytacji i złości. Wiedział, że przedmiot, który był jego łącznikiem ze światem prawdopodobnie nie działa, jednak całkowicie się tym nie przejął.
Oderwał spojrzenie od rozwalonej komórki, po czym od razu skierował się w stronę salonu, w którym powinien mieć jeszcze jakieś resztki alkoholu. Koniecznie potrzebował napić się czegokolwiek, czym mógł się upić i zapomnieć. Nie zdążył jednak nawet przekroczyć progu salonu, kiedy po zabrudzonym apartamencie rozniosło się pukanie do drzwi. Zatrzymał się w pół kroku i starał sobie przypomnieć czy spodziewał się jakiegokolwiek gościa. Zmarszczył brwi i wolnym krokiem podszedł do drzwi wejściowych. Od jakiegoś czasu był bardziej uważny jeżeli chodzi o to z kim i o czym rozmawia. Złapał za klamkę i sprawnym ruchem uchylił drewniana powłokę.
- Zayn? - Liam otworzył drzwi trochę szerzej i wyjrzał na korytarz, szukając innych osób. - Niall? Co tu robicie? - zapytał hardo i oparł się o framugę drzwi. Jego głos stał się kompletnie bezuczuciowy i nie wyrażający nic więcej prócz zwykłej irytacji i wściekłości.
- Musimy porozmawiać. - Oznajmił mulat i zrobił krok do przodu, żeby zrównać się wzrostem z Liamem.
- Wydaje mi się, że nie mamy o czym - prychnął Liam i spróbował zamknąć drzwi przed nosem gości, jednak but Zayna skutecznie mu to uniemożliwił.
- Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie - warknął Malik i posłał Payne'owi złowrogie spojrzenie. - Wpuścisz nas albo pogadamy zupełnie inaczej.
W głębi duszy Niall i Zayn mieli nadzieję, że Liam odzyska rozum i wpuści ich do mieszkania.
__________________________________
Hejka! Co u Was? Stresik przed szkoła? Żartuje, jeszcze kupa czasu do tego 😂
Miał być Ziam, ale Ziall jest tutaj taki kochany, że nie potrafię tego zniszczyć :( i ten rozdział jest krótszy, ale wena chyba została na wakacjach, przepraszam
I niedługo wpadnie nowe ff 🙈 ktoś będzie czytać?
Miłego wieczoru, kochani! xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro