rozdział czterdziesty drugi 🌴
Louis siedział na kanapie i tępo wpatrywał się w ekran telewizora. Czuł się kompletnie niekomfortowo. Przez okres, który spędził na wyspie, całkowicie zapomniał o życiu codziennym. Zapomniał o takich głupotach jakimi są telewizor, telefon czy idealnie ułożona poduszka. Liczyła się tylko myśl o przetrwaniu i powrocie do Londynu. W momencie, w którym ponownie znalazł się w swoim dużym mieszkaniu, czuł się totalnie zagubiony. Był strasznie wdzięczny ekipie ratunkowej i Zaynowi, ale zwyczajnie czuł się nieswojo, kiedy ponownie usiadł na swojej kanapie. W głębi duszy czuł niepokój, którego nie był w stanie racjonalnie wyjaśnić.
Dodatkowo martwił się o Liama, który nie odzywał się od dłuższego czasu. Nawet jeżeli Louis był na niego zły i wiedział, że Payne coś przed nim ukrywa, to nie mógł tak po prostu zignorować i zapomnieć o brunecie. Przez długi okres czasu byli parą, i nawet oficjalnie nie zerwali, przez co Liam nadal zajmował jego myśli. Zdawał sobie sprawę, że będzie musiał zadzwonić do mężczyzny i poprosić o rozmowę. Jednak najpierw chciał skonsultować się z Niallem.
Nie był do końca pewny, jak długo siedział i wpatrywał się w jeden punkt, ale z zamyślenia wyrwał go dzwonek do drzwi. Tomlinson przeniósł nieprzytomne spojrzenie na przedpokój i dopiero po chwili otrząsnął się z przytłaczających myśli. Powoli podniósł się z kanapy i wolnym krokiem skierował do drzwi. Z głębi mieszkania słyszał dźwięk puszczanej wody i miał pewność, że Harry bierze kąpiel. Miał nadzieje, że Styles będzie zajmował łazienkę jak najdłużej, tak aby na spokojnie mógł porozmawiać z Horanem.
Louis zatrzymał się przed drzwiami i od razu przekręcił klucz, aby wpuścić przyjaciela do domu.
- Kogo zabić? - zapytał na samym wstępie, kiedy drzwi uchylił się, a w progu stanął Louis z rozczochranymi włosami i kulami.
Tomlinson wywrócił oczami i przesunął się, aby Niall mógł wejść. Brunet przekroczył próg mieszkania, po czym pozbył się kurtki i pomógł swojemu przyjacielowi wrócić do salonu.
- Jak się czujesz? - zapytał Horan, kiedy Louis siedział na kanapie z poduszką pod nogą. W niebieskich oczach Nialla można było zobaczyć zmartwienie. On naprawdę martwił się zdrowiem Louisa. Nie tylko zdrowiem fizycznym, ale także psychicznym, bo podejrzewał, że po takich przeżyciach, Tomlinson nie jest w dobrym stanie.
- Zajebiście - mruknął sarkastycznie szatyn i posłał Niallowi sztucznie ogromny uśmiech. - Latam sobie po całym mieszkaniu, jak motylek i czuje rozsadzającą mnie energię, a ty?
Horan wyprostował się i spojrzał na Louisa z góry. Jego ręce były skrzyżowane na klatce piersiowej, a w myślach już obmyślał plan czym zatkać usta Tomlinsonowi. Oczywiście, że pierwszą rzeczą, a raczej osobą, o której pomyślał Niall, był Harry. Jednak nie chciał jeszcze bardziej irytować Louisa i postanowił milczeć.
- Jesteś taki zabawny, Lewis. - Niall pokręcił głową i opadł na miejsce obok przyjaciela. - Gdzie Harry? - dodał, kiedy rozejrzał się po salonie i nie zauważył nigdzie Stylesa. - Stwierdził, że nie da rady z tobą wytrzymać i uciekł?
Louis zmarszczył brwi i przekręcił głowę, żeby spojrzeć na bruneta. Chciał powiedzieć, że gdyby Harry postanowił uciec, to on bez wahania ruszył by zanim, ale w odpowiedniej chwili ugryzł się w język i pokręcił głową. Przecież Harry był jego kolegą, z którym tylko dwa razy się całował i nie mógł myśleć o nim w taki sposób. Zwłaszcza, że w dalszym ciągu był w związku. Pobyt na wyspie zmienił całkowitą opinie Louisa na temat Harry'ego i nawet zaczął widzieć w nim rzeczy, o których nigdy wcześniej by nie pomyślał.
- Bierze prysznic - mruknął jedynie i ponownie spojrzał na telewizor. - A odpowiadając na twoje pierwsze pytanie, to zaraz ja zabije ciebie, Horan.
- Nie zrobiłbyś tego, Boo - mruknął zadowolony Niall i podniósł się z kanapy, aby znaleźć coś dobrego do jedzenia. Wiedział, że w kuchni znajdzie jakieś czekoladowe ciasteczka, które kupili razem z Zaynem. - Nie wytrzymałbyś beze mnie nawet przez jeden dzień. Ale nie mieliśmy rozmawiać o twojej miłości do mnie, tylko ty potrzebujesz pomocy, nie?
Louis wywrócił oczami na idiotyczne docinki swojego przyjaciela, jednak nie był w stanie powstrzymać małego uśmiechu. Kochał całego Horana, ale nigdy nie przyzna się i nie da mu takiej satysfakcji.
Po chwili Niall wrócił do salonu i Louis przemilczał fakt, że niebieskooki wyjada mu zapasy słodkości. Przed zaczęciem rozmowny z Niallem, Louis uniósł się lekko na oparciu kanapy i upewnił się, że pomiędzy drzwiami od łazienki a podłogą, jest smuga światła.
- W porządku, Harry jest jeszcze w łazience, więc mogę ci powiedzieć. - Zaczął szatyn i spojrzał na Nialla. - Nie wiem co robić. Wiem, że Liam coś przede mną ukrywa i jest to coś związanego z Samem. Jednak nie pojawił się w domu od wczoraj i nie wiem czy zadzwonić do niego i poprosić, żeby wrócił i ze mną porozmawiał.
Niall uważnie słuchał Louisa. Od zawsze miał problem z polubieniem Liama, jednak widział, że przez dłuższy czas Louis był szczęśliwy u jego boku, ale również zauważył, że Payne zachowuje się bardzo podejrzanie podczas nieobecności Louisa. Jednak usłyszał lekkie wahanie w głosie Tomlinsona i chciał, żeby Louis powiedział mu wszystko.
- No dalej, Lou - mruknął cicho Nialla i przysunął się bliżej swojego przyjaciela, żeby uspokajająco objąć go ramieniem. Znał Tomlinsona na wylot i wiedział, że przytulanie zawzyczaj koi nerwy szatyna. - Jeżeli nie powiesz mi wszystkiego, to nie będę w stanie ci pomóc.
Louis automatycznie wtulił się w swojego przyjaciela. Wiedział i chciał powiedzieć Horanowi całą prawdę, ale nie mógł się przemóc, aby podzielić się kłębowiskiem myśli, których winowajcą był cholerny Harry Styles. Czuł się totalnie zagubiony i przytłoczony swoimi uczuciami i za nic nie potrafił ich uporządkować.
- Bo wiesz - zaczął cicho Louis i przymknął oczy. - Na wyspie głównie polegałem na Harrym i gdyby nie on, to pewnie bym zwariował lub próbował przypłynąć do Londynu. Był odpowiedzialny, troskliwy i taki wiesz, fajny. Trochę zmieniłem swoje zdanie o nim i w pewnym momencie - Louis zaciął się, a na jego policzkach pojawił się soczysty rumieniec, kiedy przypomniał sobie pierwszy pocałunek z Harrym. Od razu przypomniał siebie moment, w którym zielonooki przyparł go do drzewa z dłońmi ułożonymi na jego biodrach. To było coś niesamowitego.
- I co? - Na twarzy Nialla pojawił się wszystko wiedzący uśmiech i dziękował, że Louis na niego nie patrzy. Mocniej zacisnął ramię wokół przyjaciela, dodając mu odwagi.
- I się pocałowaliśmy, ale to nie było takie zwyczajne, Ni - wymamrotał Louis całkowicie speszony. - To podobało mi się i to może aż za bardzo. Potem nic się nie działo, ale wczoraj to się powtórzyło i, Niall to było coś niesamowitego. - Wyrzucił z siebie Louis. Poczuł lekką ulgę, kiedy zwierzył się przyjacielowi.
- Louis, to świetnie! Jesteście dla siebie idealni i - zaczął głośni Niall i Tomlinson musiał szybko zakryć usta bruneta. Nie chciał, aby Harry usłyszał cokolwiek.
- Ciszej! - Szatyn natychmiast skarcił swojego przyjaciela, na co Niall pokiwał głową. Horan poczekał, aż Tomlinson zabierze rękę z jego twarzy i odetchnął.
- Przepraszam, ale to wspaniałe, Lou! Harry to mega facet i widać, że coś do ciebie czuje. To jest szansa dla ciebie, żebyś wrócił do dawnego siebie po tej katastrofie. On naprawdę cię wspiera i chce się upewnić, że z tobą wszystko dobrze i się troszczy. A Liam, kochanie, on coś ukrywa. Zachowywał się naprawdę dziwnie, ale widzę też, że od jakiegoś czasu jesteś jakiś inny. Będziesz musiał sam zdecydować co z Liamem, ale najpierw z nim porozmawiaj, w porządku? Lepiej wszystko wyjaśnić i przejść przez to, niż żebyś potem niepotrzebnie myślał co się dokładnie zepsuło. A sytuacja z Harrym, zobaczysz jak wszystko się ułoży. Jeżeli będziesz, kiedyś chciał z nim czegoś więcej, ale nie chcesz się spieszyć, to on to zrozumie. Nie znam go dobrze, ale widziałem jak się o ciebie martwi i jestem tego pewien. - Niall skończył i przytulił się do swojego przyjaciela. Czuł, że jest spięty i niepewny tego wszystkiego. Tak naprawdę Horan nie wiedział co dzieje się w głowie Louisa i mógł mieć tylko nadzieje, że po tym co przeżył trzyma się jakoś. Jednak gdyby zobaczył coś niepokojącego, był w stanie przekonać Louisa do wizyty u psychologa. Czytał o ludziach, którzy mocno przeżyli podobne historie i chciał, aby z Louisem było w porządku.
- Masz racje, Ni - mruknął w końcu Louis. Wiedział, że na Horana zawsze może liczyć i nie zawiódł się. - Muszę porozmawiać z Liamem, dowiedzieć się co się dzieje i rozpocząć nowy etap w życiu. A z Harrym wyjdzie wszystko w praniu. - Postanowił Louis, dziękując że ma tak wspaniałego przyjaciela jakim jest Niall.
Tym czasem, Harry stał przyklejony do ściany i bardzo dyskretnie podsłuchiwał w samym ręczniku, który luźno zwisał na jego biodrach. Jednak nie to się liczyło. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, a w zielonych oczach można było dostrzec podekscytowane iskierki. Jego serce biło jak szalone, kiedy myślał o tym, że Louis naprawdę może być jego miłością.
________________________
mam nadzieję, że się spodoba 🙈
miłego wieczoru xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro