Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział czterdziesty drugi 🌴

Louis siedział na kanapie i tępo wpatrywał się w ekran telewizora. Czuł się kompletnie niekomfortowo. Przez okres, który spędził na wyspie, całkowicie zapomniał o życiu codziennym. Zapomniał o takich głupotach jakimi są telewizor, telefon czy idealnie ułożona poduszka. Liczyła się tylko myśl o przetrwaniu i powrocie do Londynu. W momencie, w którym ponownie znalazł się w swoim dużym mieszkaniu, czuł się totalnie zagubiony. Był strasznie wdzięczny ekipie ratunkowej i Zaynowi, ale zwyczajnie czuł się nieswojo, kiedy ponownie usiadł na swojej kanapie. W głębi duszy czuł niepokój, którego nie był w stanie racjonalnie wyjaśnić.

Dodatkowo martwił się o Liama, który nie odzywał się od dłuższego czasu. Nawet jeżeli Louis był na niego zły i wiedział, że Payne coś przed nim ukrywa, to nie mógł tak po prostu zignorować i zapomnieć o brunecie. Przez długi okres czasu byli parą, i nawet oficjalnie nie zerwali, przez co Liam nadal zajmował jego myśli. Zdawał sobie sprawę, że będzie musiał zadzwonić do mężczyzny i poprosić o rozmowę. Jednak najpierw chciał skonsultować się z Niallem.

Nie był do końca pewny, jak długo siedział i wpatrywał się w jeden punkt, ale z zamyślenia wyrwał go dzwonek do drzwi. Tomlinson przeniósł nieprzytomne spojrzenie na przedpokój i dopiero po chwili otrząsnął się z przytłaczających myśli. Powoli podniósł się z kanapy i wolnym krokiem skierował do drzwi. Z głębi mieszkania słyszał dźwięk puszczanej wody i miał pewność, że Harry bierze kąpiel. Miał nadzieje, że Styles będzie zajmował łazienkę jak najdłużej, tak aby na spokojnie mógł porozmawiać z Horanem.

Louis zatrzymał się przed drzwiami i od razu przekręcił klucz, aby wpuścić przyjaciela do domu.

- Kogo zabić? - zapytał na samym wstępie, kiedy drzwi uchylił się, a w progu stanął Louis z rozczochranymi włosami i kulami.

Tomlinson wywrócił oczami i przesunął się, aby Niall mógł wejść. Brunet przekroczył próg mieszkania, po czym pozbył się kurtki i pomógł swojemu przyjacielowi wrócić do salonu.

- Jak się czujesz? - zapytał Horan, kiedy Louis siedział na kanapie z poduszką pod nogą. W niebieskich oczach Nialla można było zobaczyć zmartwienie. On naprawdę martwił się zdrowiem Louisa. Nie tylko zdrowiem fizycznym, ale także psychicznym, bo podejrzewał, że po takich przeżyciach, Tomlinson nie jest w dobrym stanie.

- Zajebiście - mruknął sarkastycznie szatyn i posłał Niallowi sztucznie ogromny uśmiech. - Latam sobie po całym mieszkaniu, jak motylek i czuje rozsadzającą mnie energię, a ty?

Horan wyprostował się i spojrzał na Louisa z góry. Jego ręce były skrzyżowane na klatce piersiowej, a w myślach już obmyślał plan czym zatkać usta Tomlinsonowi. Oczywiście, że pierwszą rzeczą, a raczej osobą, o której pomyślał Niall, był Harry. Jednak nie chciał jeszcze bardziej irytować Louisa i postanowił milczeć.

- Jesteś taki zabawny, Lewis. - Niall pokręcił głową i opadł na miejsce obok przyjaciela. - Gdzie Harry? - dodał, kiedy rozejrzał się po salonie i nie zauważył nigdzie Stylesa. - Stwierdził, że nie da rady z tobą wytrzymać i uciekł?

Louis zmarszczył brwi i przekręcił głowę, żeby spojrzeć na bruneta. Chciał powiedzieć, że gdyby Harry postanowił uciec, to on bez wahania ruszył by zanim, ale w odpowiedniej chwili ugryzł się w język i pokręcił głową. Przecież Harry był jego kolegą, z którym tylko dwa razy się całował i nie mógł myśleć o nim w taki sposób. Zwłaszcza, że w dalszym ciągu był w związku. Pobyt na wyspie zmienił całkowitą opinie Louisa na temat Harry'ego i nawet zaczął widzieć w nim rzeczy, o których nigdy wcześniej by nie pomyślał.

- Bierze prysznic - mruknął jedynie i ponownie spojrzał na telewizor. - A odpowiadając na twoje pierwsze pytanie, to zaraz ja zabije ciebie, Horan.

- Nie zrobiłbyś tego, Boo - mruknął zadowolony Niall i podniósł się z kanapy, aby znaleźć coś dobrego do jedzenia. Wiedział, że w kuchni znajdzie jakieś czekoladowe ciasteczka, które kupili razem z Zaynem. - Nie wytrzymałbyś beze mnie nawet przez jeden dzień. Ale nie mieliśmy rozmawiać o twojej miłości do mnie, tylko ty potrzebujesz pomocy, nie?

Louis wywrócił oczami na idiotyczne docinki swojego przyjaciela, jednak nie był w stanie powstrzymać małego uśmiechu. Kochał całego Horana, ale nigdy nie przyzna się i nie da mu takiej satysfakcji.

Po chwili Niall wrócił do salonu i Louis przemilczał fakt, że niebieskooki wyjada mu zapasy słodkości. Przed zaczęciem rozmowny z Niallem, Louis uniósł się lekko na oparciu kanapy i upewnił się, że pomiędzy drzwiami od łazienki a podłogą, jest smuga światła.

- W porządku, Harry jest jeszcze w łazience, więc mogę ci powiedzieć. - Zaczął szatyn i spojrzał na Nialla. - Nie wiem co robić. Wiem, że Liam coś przede mną ukrywa i jest to coś związanego z Samem. Jednak nie pojawił się w domu od wczoraj i nie wiem czy zadzwonić do niego i poprosić, żeby wrócił i ze mną porozmawiał.

Niall uważnie słuchał Louisa. Od zawsze miał problem z polubieniem Liama, jednak widział, że przez dłuższy czas Louis był szczęśliwy u jego boku, ale również zauważył, że Payne zachowuje się bardzo podejrzanie podczas nieobecności Louisa. Jednak usłyszał lekkie wahanie w głosie Tomlinsona i chciał, żeby Louis powiedział mu wszystko.

- No dalej, Lou - mruknął cicho Nialla i przysunął się bliżej swojego przyjaciela, żeby uspokajająco objąć go ramieniem. Znał Tomlinsona na wylot i wiedział, że przytulanie zawzyczaj koi nerwy szatyna. - Jeżeli nie powiesz mi wszystkiego, to nie będę w stanie ci pomóc.

Louis automatycznie wtulił się w swojego przyjaciela. Wiedział i chciał powiedzieć Horanowi całą prawdę, ale nie mógł się przemóc, aby podzielić się kłębowiskiem myśli, których winowajcą był cholerny Harry Styles. Czuł się totalnie zagubiony i przytłoczony swoimi uczuciami i za nic nie potrafił ich uporządkować.

- Bo wiesz - zaczął cicho Louis i przymknął oczy. - Na wyspie głównie polegałem na Harrym i gdyby nie on, to pewnie bym zwariował lub próbował przypłynąć do Londynu. Był odpowiedzialny, troskliwy i taki wiesz, fajny. Trochę zmieniłem swoje zdanie o nim i w pewnym momencie - Louis zaciął się, a na jego policzkach pojawił się soczysty rumieniec, kiedy przypomniał sobie pierwszy pocałunek z Harrym. Od razu przypomniał siebie moment, w którym zielonooki przyparł go do drzewa z dłońmi ułożonymi na jego biodrach. To było coś niesamowitego.

- I co? - Na twarzy Nialla pojawił się wszystko wiedzący uśmiech i dziękował, że Louis na niego nie patrzy. Mocniej zacisnął ramię wokół przyjaciela, dodając mu odwagi.

- I się pocałowaliśmy, ale to nie było takie zwyczajne, Ni - wymamrotał Louis całkowicie speszony. - To podobało mi się i to może aż za bardzo. Potem nic się nie działo, ale wczoraj to się powtórzyło i, Niall to było coś niesamowitego. - Wyrzucił z siebie Louis. Poczuł lekką ulgę, kiedy zwierzył się przyjacielowi.

- Louis, to świetnie! Jesteście dla siebie idealni i - zaczął głośni Niall i Tomlinson musiał szybko zakryć usta bruneta. Nie chciał, aby Harry usłyszał cokolwiek.

- Ciszej! - Szatyn natychmiast skarcił swojego przyjaciela, na co Niall pokiwał głową. Horan poczekał, aż Tomlinson zabierze rękę z jego twarzy i odetchnął.

- Przepraszam, ale to wspaniałe, Lou! Harry to mega facet i widać, że coś do ciebie czuje. To jest szansa dla ciebie, żebyś wrócił do dawnego siebie po tej katastrofie. On naprawdę cię wspiera i chce się upewnić, że z tobą wszystko dobrze i się troszczy. A Liam, kochanie, on coś ukrywa. Zachowywał się naprawdę dziwnie, ale widzę też, że od jakiegoś czasu jesteś jakiś inny. Będziesz musiał sam zdecydować co z Liamem, ale najpierw z nim porozmawiaj, w porządku? Lepiej wszystko wyjaśnić i przejść przez to, niż żebyś potem niepotrzebnie myślał co się dokładnie zepsuło. A sytuacja z Harrym, zobaczysz jak wszystko się ułoży. Jeżeli będziesz, kiedyś chciał z nim czegoś więcej, ale nie chcesz się spieszyć, to on to zrozumie. Nie znam go dobrze, ale widziałem jak się o ciebie martwi i jestem tego pewien. - Niall skończył i przytulił się do swojego przyjaciela. Czuł, że jest spięty i niepewny tego wszystkiego. Tak naprawdę Horan nie wiedział co dzieje się w głowie Louisa i mógł mieć tylko nadzieje, że po tym co przeżył trzyma się jakoś. Jednak gdyby zobaczył coś niepokojącego, był w stanie przekonać Louisa do wizyty u psychologa. Czytał o ludziach, którzy mocno przeżyli podobne historie i chciał, aby z Louisem było w porządku.

- Masz racje, Ni - mruknął w końcu Louis. Wiedział, że na Horana zawsze może liczyć i nie zawiódł się. - Muszę porozmawiać z Liamem, dowiedzieć się co się dzieje i rozpocząć nowy etap w życiu. A z Harrym wyjdzie wszystko w praniu. - Postanowił Louis, dziękując że ma tak wspaniałego przyjaciela jakim jest Niall.

Tym czasem, Harry stał przyklejony do ściany i bardzo dyskretnie podsłuchiwał w samym ręczniku, który luźno zwisał na jego biodrach. Jednak nie to się liczyło. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, a w zielonych oczach można było dostrzec podekscytowane iskierki. Jego serce biło jak szalone, kiedy myślał o tym, że Louis naprawdę może być jego miłością.



________________________

mam nadzieję, że się spodoba 🙈

miłego wieczoru xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro