Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

epilog 🌴

Louis siedział ze skrzyżowanymi nogami na ziemi i starannie składał ubrania, które non stop wyciągał ze swojej szafy. On nawet nie wiedział, że ma tyle rzeczy i nie spodziewał się, że pakowanie może zająć mu aż tyle czasu. Na czole niebieskookiego uformowała się delikatna zmarszczka, a z ust uciekały gniewne pomruki, kiedy w jego ręce zaplątała się kolejna bluzka.

- Od kiedy mam tyle ubrań? - westchnął sam do siebie i wrzucił ubranie do walizki.

- Jeśli jeszcze raz zaczniesz mi narzekać, że nie masz się w co ubrać, zobaczysz że wepchne cię do szafy i zamknę na godzinę.

Na twarzy Louisa pojawił się szeroki uśmiech, który zaraz spróbował zamaskować. Szatyn oderwał się od składania ubrań i odwrócił się przodem do Harry'ego, który stał oparty o framugę drzwi z tym swoim głupim uśmiechem. Uśmiechem, w którym Louis był absolutnie zakochany.

- Pod warunkiem, że wejdziesz do niej razem ze mną - rzucił Tomlinson z uroczym uśmiechem, po czym powrócił do składania ubrań.

Harry zaśmiał się i podszedł do swojego chłopaka, który już nawet nie starał się równo ułożyć rzeczy, tylko wrzucał je niechlujnie do walizki. Styles, którego czekoladowe loki przez ponad pół roku zdążyły urosnąć, usiadł na dywanie obok szatynka.

- Spójrz co znalazłem w szafkach w salonie - mruknął loczek i wskazał na album, który spoczywał na jego kolanach. - Nie wiedziałam, że nadal go trzymasz - dodał ze śmiechem i objął ramieniem Louisa.

- Czy to jest... - zaczął powoli Tomlinson, a jego policzki zaróżowiły się lekko, kiedy Styles pokiwał głową. - Nie oglądaj tego, Harry!

- Dlaczego nie, Louis? - Harry zaśmiał się i otworzył album. - Byłeś uroczy w czasach szkolnych, a te twoje kolorowe koszulki dalej śnią mi się po nocach.

- Właśnie dlatego masz tego nie oglądać, Styles. W liceum byłem totalnym bezguściem i nerdem. - Louis wyciągnął ręce, żeby zabrać od swojego chłopaka album, jednak ten mu przeszkodził.

- Byłeś moim ulubionym nerdem, Tomlinson i chce zobaczyć te zdjęcia. - Harry nachylił się nad twarzą Louisa i złożył mały pocałunek na wąskich wargach szatynka.

Od momentu, w którym zapytał się czy Louis poszedłby z nim na randkę, minęło szczęść miesięcy. Jakiś miesiąc po zerwaniu Tomlinsona z Liamem, Harry w końcu zadał mu to krótkie pytanie o randkę. Było miło i czas spędzony razem zbliżył ich do siebie jeszcze bardziej. Harry był ostoją dla Louisa i sprawiał, że szatyn czuł się spokojny i bezpieczny. Parą byli od czterech i pół miesięcy i właśnie pakowali rzeczy Louisa, aby mógł zamieszkać w mieszkaniu Stylesa.

Cztery miesiącu to mało czasu na podjęcie tak ważnej decyzji jaką było wspólne mieszkanie, jednak ich relacja zawsze szła na opak w porównaniu do innych związków. Dodatkowo, Louis chciał zamknąć stary rozdział w swoim życiu i rozpocząć nowy, a Harry był osobą, z która chciał zacząć od początku.

- Nienawidzę cię - mruknął Louis w usta Harry'ego, ale pozwolił mu na otwarcie albumu.

- I tak obaj wiemy, że mnie kochasz. - Styles uśmiechnął się i powrócił spojrzeniem na zdjęcia. - Spójrz jaki byłeś uroczy, Lou. Twoja grzywka, okulary i czerwone spodnie były twoim znakiem rozpoznawczym - dodał, kiedy wpatrywał się w jedno zdjęcie, które zrobione zostało w pierwszy dzień szkoły.

Harry już wtedy zwrócił na niego uwagę, ale był zbyt dużym dupkiem, żeby normalnie podejść i zagadać do słodkiego kujona. Wolał robić mu głupie żarty i obrzucać złośliwymi gadkami, na które Louis zawsze reagował.

W cieszy przeglądali zdjęcia i w myślach wspominali lata liceum. Był najgorszy okres dla Louisa, ale i tak w myślach śmiał się z niektórych sytuacji, w których udział brał on z Harrym. Często były to zwykłe przepychanki słowne, w których wygrywał Tomlinson. Mimo niskiego wzrostu i uroczego wyglądu, Louis miał cięty język i potrafił trafić w czuły punkt.

- Pamiętasz to? - zapytał Louis, kiedy zatrzymali się na zdjęciach z balu, który odbył się na koniec ostatniej klasy.

Z gardła Harry'ego uciekł cichy chichot, kiedy na grupowym zdjęciu odnalazł samego siebie wśród tłumu. Następnie jego spojrzenie poszukało Louisa, który stał na samym brzegu grupy ubrany w ciemno granatowy garnitur i okularami na czubku nosa.

- Już wtedy byłeś gorący - mruknął Louis, kiedy wpatrywał się w sylwetkę Stylesa na zdjęciu. Loczek miał na sobie biała koszulę, której pierwsze guziki były odpięte i ukazywały jego klatkę piersiową, a do tego miał czarne garniturowe spodnie.

- Wiem - Harry pokiwał głową, po czym zaśmiał się głośno i ucałował czoło szatyna. - Za to ty zawsze byłeś taki uroczo wredny.

Louis prychnął cicho i wywrócił oczami. Mimo wszystko nie mógł powstrzymać małego uśmiechu, który pojawiał się na niego twarzy. Wspominki z czasów szkolnych były całkiem miłe.

- Ale mnie wtedy wkurzałeś - westchnął po chwili ciszy Tomlinson i wrzucił do walizki pare spodni. - Chodziłeś po całej szkole z tym swoim pewnym siebie uśmiechem i denerwowałeś mnie samym oddychaniem.

- I kto kto mówi? - Harry zaśmiał się i wskazał na jedno ze zdjęć, na którym Louis ubrany był w czerwone spodnie, koszulkę w paski i swoje szelki, a jego włosy były przylizane. Harry nie zwróciłby na kogoś takiego uwagi, gdyby nie uśmiech Tomlinsona. Był szczery, szczęśliwy i to właśnie on sprawił, że Styles zakochał się w takim upierdliwym i wrednym kujonie. - Ty wcale lepszy nie byłeś. Zawsze musiałeś być pierwszy, najlepszy i najbardziej lubiany przez nauczycieli. To samo w sobie było denerwujące. - Harry uśmiechnął się i mimo, że właśnie obydwoje mówili sobie rzeczy, za które nienawidzili się w czasach szkolnych, to wiedzieli, że mogą na siebie liczyć. Teraz było zupełnie inni i uzupełniali się, a najważniejsze, kochali.

- Byłbym najlepszy gdybyś w ostatniej  klasie nie wtrącił się w konkurs - mruknął oburzony Louis i spojrzał na Harry'ego, który ciągle się uśmiechał.

- Też potrzebowałem paru punktów, aby dostać się na studia, Lou. - Styles wzruszył ramionami. - Ty zawsze miałeś dobre oceny i bez trudu dostałbyś się na studia bez konkursu, a mi trochę brakowało. Zobacz ile osiągnąłeś i to bez głupiego konkursu, kochanie. Jestem z ciebie dumny, ale i tak wiem, że nigdy mi tego nie zapomnisz - dodał Harry i zaśmiał na koniec, po czym przyciągnął Louisa na swoje kolana.

- Masz rację. - Louis ułożył się wygodnie z kolanami po obydwóch stronach Harry'ego i zakręcił długie loki mężczyzny na swoich palcach. - Nigdy ci tego nie zapomnę, ale i tak cię kocham.

- To też wiem - mruknął zadowolony loczek i przytulił się do swojego chłopaka. - I cieszę się, że w końcu się do mnie przekonałeś.

- To raczej ja powinienem się cieszyć, że ze mną wytrzymujesz. - Tomlinson uśmiechnął się schował twarz we włosach Harry'ego. - I jestem szczęśliwy, że zamieszkamy razem, naprawdę.

- Ja też, kochanie. Tylko wiesz, że jeżeli się nie spakujesz, to nigdzie nie wyjdziemy? - zapytał Styles i spojrzał na prawie pełną szafę.

Louis westchnął głośno i zrobił szczenięce oczy. Był znudzony i zmęczony składaniem i układaniem ubrań, a wiedział, że Harry nie oprze się jego słodkiemu uśmiechowi.

- A może byś tak mi pomógł? - zapytał szatyn i przygryzł dolna wargę, patrząc na swojego chłopaka. - Jeżeli sam się tym zajmę, nie będę miał siły, aby w jakiś miły i przyjemny sposób uczcić moją przeprowadzkę do ciebie - mruknął wprost do ucha zielonookiego.

Szatyn poczuł jak Harry wzmocnił swój uścisk na jego pasie i cóż, wiedział że wygrał.

- Jesteś mała cholerą, Louis. - Harry pokręcił głową. - Pomogę ci, ale wieczorem będziesz musiał mocno się postarać, kochanie. - Loczek ostatni raz ucałował wargi Tomlinsona. Czuł rosnące podekscytowanie samą myślą o zbliżającym się wieczorze. - A, i album sobie zatrzymam - dodał, żeby w jakikolwiek sposób ukarać szatynka. Od tej pory będzie go wyciągał za każdym razem, kiedy będzie chciał uprzykrzyć chłopakowi życie.

- Mówiłem ci już, że cię nienawidzę? - zapytał Louis z uśmiechem, po czym wstał z kolan swojego chłopaka.

Louis cieszył się, że ma kogoś takiego u swojego boku. Kochał Harry'ego za wszystko, jednak kiedy miał zacząć wymieniać, nie wiedział od czego zacząć. Styles dał mu poczucie bezpieczeństwa i to podekscytowanie, którego nie czuł nigdy podczas związku z Liamem. Cieszył się, że Harry ponownie pojawił się w jego życiu. Cieszył się, że odnalazł osobę, która napawa go bezpieczeństwem, uczuciem kochania i sprawia, że w jego brzuchu pojawiają się te głupie motylki.

Louis był po prostu szczęśliwy u boku swojego okropnego znajomego ze szkoły, Harry'ego.




________________________

hii!

ale dziwnie, jeju... już epilog, ale będą dodatki! pojawia się na 100%, jeżeli oczywiście chcecie 🙈

dodam, jeszcze podziękowania, bo muszę w podziękować.

i na moim profilu pojawiło się nowe larry ff „10 pierwszych randek". słodkie, krótkie i lekkie. zajrzyjcie, proszę? 🙈

miłego wieczorku, kochani xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro