Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☙ 15.

    Nie miała w garderobie zbyt wielu ubrań, dzięki czemu szybko postawiła na jasnoszare dżinsy z wysokim stanem, luźniejszą czarną koszulę w przepiękne, różowe róże, której przód wsadziła do spodni oraz czarne trampki za kostkę. Włosy upięła w starannego koka z wypuszczonymi, pofalowanymi pasmami po obu stronach twarzy. Na powieki dodała trochę fioletowego cienia, zrobiła niezbyt idealne kreski eyeliner i wytuszowała rzęsy.

   Choć daleko było jej do instagramowych fit modelek, pierwszy raz od dawna uznała, iż prezentowała się ładnie. Tak po prostu. Bez żadnych lamentów nad ukrytym pod koszulą brzuszkiem, czy szerokimi biodrami. Patrzyła na swoją twarz i nie mogła się doczekać, aż zobaczy Kubę.

   Wiedziała, że nie powinna reagować w ten sposób. Radość z „nie-randki" była startem do rozczarowania, jednak dzisiejszego wieczoru zamierzała zapomnieć o tym, co sobie obiecała. Chciała cieszyć się chwilą i nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Było to sprzeczne z jej naturą i kosztowało wiele wysiłku, mimo to musiała spróbować. Ciągłe zamartwianie się i gdybanie, doprowadzało jedynie do frustracji oraz niezadowolenia, a tego miała w dotychczasowym życiu aż nadto.

   Marta poleciła jej nie tak dawno temu, by wrzuciła na luz i zaczęła korzystać z życia. Nina wzięła sobie te słowa do serca, choć nie zamierzała chodzić do łóżka z pierwszym lepszym facetem, jaki wpadnie jej w oko.

   Dla niej wrzuceniem na luz była znajomość z Kubą, nieanalizowanie tego, co ich mogło połączyć, a nawet spontaniczne wyjście do kina.

   Pogłaskała Sabę za uchem i opuściła mieszkanie z szybko bijącym sercem. Czuła się zarówno zdenerwowana, jak i podekscytowana. Jako nastolatka miała przyjaciela z prawdziwego zdarzenia, jednak nie towarzyszyły jej wówczas takie uczucia, jak teraz. Próbowała sobie wmówić, że zwyczajnie oduczyła się towarzystwa mężczyzn, dlatego reagowała w taki, a nie inny sposób. Nie mogła bowiem dopuścić myśli, że jej zdeptane serce było zdolne poczuć coś do jakiegokolwiek faceta. A już na pewno nie do Jakuba, z którym postanowiła pozostać jedynie przyjaciółmi.

   Ledwo wyszła, a już stanęła jak wryta, wpatrując się w Kubę szczerze zaskoczona. Miał na sobie zwykły szary sweterek, czarne dżinsy i adidasy za kostkę, a mimo to wyglądał tak cholernie seksownie, że miała ochotę go pocałować.

   Nie, zaraz, wróć! Nie miała ochoty go pocałować. Chciała po prostu się z nim przywitać i pójść do kina jak z kolegą.

   Może sytuacja byłaby dla niej bardziej komfortowa, gdyby nie fakt, że chłopak miał zakłopotaną minę, a w jego dłoniach widniała śliczna, niebieska róża, która mieniła się brokatem na płatkach i została ozdobiona różową wstążką.

   – Przesadziłem? – spytał z niepewnym uśmiechem, podając jej różę. – Mówiłaś, że nigdy nie dostałaś kwiatów, więc chciałem, żeby to się zmieniło...

   – Jest piękna – przyznała. Nie wiedzieć czemu, poczuła gulę w gardle i musiała powstrzymać się od łez wzruszenia. Nieprzyzwyczajona do tak miłych gestów, czuła się, jak w potrzasku. Szczęście wypełniało jej serce, a zarazem odczuwała, iż nie zasługiwała na coś tak banalnego, jak głupia róża. Nie mogła uwierzyć, że Alan zdołał tak bardzo ją złamać i utwierdził w przekonaniu, że podłe zachowanie ze strony mężczyzn było czymś normalnym. Z kolei miłe gesty stawały się dla niej niekomfortowe i dziwne. – Wydaje mi się jednak, że to trochę nie na miejscu, jeśli mamy być znajomymi.

   – Przestańmy nazywać naszą relację. Wtedy wszystko będzie łatwiejsze – oznajmił, wciskając kwiatka do jej dłoni. – Pójdziesz zanieść ją do mieszkania? W kinie na pewno zwiędnie.

   – Oczywiście. Zaraz wracam.

   Gdy Nina zniknęła za drzwiami klatki, pozwolił sobie na swobodniejsze złapanie oddechu.

   Co mu strzeliło do głowy, by po pracy pójść do kwiaciarni po tę cholerną różę? Nie, żeby nigdy nie kupił kobiecie kwiatka, wręcz przeciwnie. Zawsze traktował swoje dziewczyny poważnie i starał się sprawiać im przyjemność takimi drobiazgami, jednak jeszcze nigdy nie przyniósł róży koleżance. A tym właśnie była dla niego Nina i jej reakcja szybko sprowadziła go na ziemię.

   Filip miał rację. Nie powinien angażować się w relację z mężatką. Sama myśl, że miałby sypiać z czyjąś żoną, przyprawiała go o ciarki, choć doskonale wiedział, że w przypadku Niny była to jedynie kwestia rozwodu, którego nie mogła przyspieszyć.

   Gdy tylko dziewczyna wróciła, skierował ją w stronę garaży, gdzie miał schowany samochód. Znajdowały się za blokiem, w którym mieszkał.

   Nina chciałaby umieć zapanować nad swoimi reakcjami i mimiką twarzy, ale nie mogła nic poradzić na to, że widok dużej, ekskluzywnej Toyoty Camry wprowadził ją w osłupienie.

   Idąc z psem, nie raz widziała ten samochód, ponieważ czasem był zaparkowany obok bloków. Za każdym razem zastanawiała się, dlaczego ktoś z taką furą mieszkał na Bursztynowej. Było to spokojne osiedle, jednak Zirowice miały specjalne prywatne osiedla dla ludzi majętnych.

   – Zapraszam. – Kuba otworzył jej drzwi i wskazał do środka z uśmiechem.

   Zajęła miejsce wyraźnie spięta. Środek był równie ekskluzywny i robił piorunujące wrażenie. W życiu nie widziała czegoś tak pięknego. Odniosła wrażenie, jakby przeniosła się w czasie, choć nie powinna być aż tak zaskoczona, zważywszy na to, że matka chłopaka woziła się również drogim samochodem.

   Chcąc nie chcąc, poczuła się źle z myślą, że miała do czynienia z kimś, kto najwyraźniej nie musiał martwić się pieniędzmi, podczas gdy jej ciężko było coś odłożyć. O wyjeździe na jakieś wakacje mogła jedynie pomarzyć. Nigdy nie była za granicą, o polskim morzu czy górach nawet nie wspominając. Przywykła do swojego szarego, nudnego życia i szczerze wątpiła, by Kuba się w nim odnalazł.

   Czuła się jak kopciuszek, który wylądował w zupełnie niepasującym do niego miejscu.

    Interesował go film. Podobała mu się postać toksycznego Hardina i grzecznej Tessy, potrafiącej mu się postawić, jednak większą uwagę skupiał na obserwowaniu Niny. Widział, że w samochodzie czuła się niekomfortowo, co sprawiło, że zaczął żałować, iż nie zamówił taksówki.

   Nie zamierzał chwalić się drogim samochodem. Wiedział, że na Ninie takie rzeczy nie robiły wrażenia, jednak kino znajdowało się dziesięć kilometrów od ich ulicy, dlatego postanowił skorzystać z własnego środka transportu. Nawet przez myśl mu nie przeszło, iż mógł przez to wprawić dziewczynę w złe samopoczucie.

   Nina oglądała film z ogromnym zainteresowaniem, sięgając po karmelowy popcorn.

   Kuba miał niezły ubaw, gdy uparła się przy kasie, by zapłacić chociaż za napoje. Wywarło to na nim wrażenie, ponieważ nie przywykł do tego, by dziewczyna za coś płaciła. W końcu to on ją zaprosił, więc ta kwestia powinna należeć do niego, jednak ostatecznie ustąpił, nie chcąc się sprzeczać.

   – Podoba ci się, co? – szepnął na jej ucho, wskazując na Hardina, który uwodził Tessę. Dziewczyny kochały takich facetów. Nina nie była wyjątkiem. Gdy tylko jego postać pojawiała się na ekranie, jej oczy momentalnie się rozświetlały, a na ustach pojawiał się uśmiech.

   – Mhm – przyznała bez ogródek, nawet na niego nie patrząc. – Ma cholernie seksowny akcent. Ogólnie jego postać ma w sobie coś, co przyciąga. Nie dziwię się, że Tessa mu uległa. Wie, jak podejść kobietę.

   Pokręcił z rozbawieniem głową i sięgnął po popcorn w tym samym momencie, co dziewczyna. Przeszył go przyjemny prąd, dlatego nie cofnął ręki, celowo skupiając na sobie piwne spojrzenie jej dużych oczu.

   Odkąd zobaczył Ninę przed klubem, gdy palił papierosa, przeszło mu przez myśl, że była śliczna. Podobały mu się jej nietuzinkowe, niebieskie włosy, dzięki którym tak naprawdę zwrócił na nią uwagę. Wciąż pamiętał, jak bardzo ubolewał, gdy zamiast podejść do niego pod naciskiem pulchnej koleżanki, uciekła zawstydzona.

   – Mam coś na twarzy? – spytała, gdy tkwił tak bez słowa przez dłuższą chwilę. Marszczyła w zabawny sposób brwi.

   Policzki oblały jej się rumieńcem, a on odczuł ogromną ochotę, by rzucić rozsądkiem w kąt i pocałować jej usta. Była tak blisko... Pachniała słodkimi perfumami i popcornem, doprowadzając go do obłędu.

   Jeśli nadal będzie się tak zachowywał, zrujnuje ich znajomość. Wiedział o tym.

   – Jesz jak świnka. – Udał, że wyciera opuszkiem z jej ust popcorn i wrócił do oglądania filmu.

   Musiał skupić się na fabule, by uspokoić niespokojne bicie serca.

   Jasna cholera! Od kiedy powstrzymywał się przed zrobieniem pierwszego kroku?!

   Akurat jak spotkał interesującą dziewczynę, musiała się ona okazać mężatką! Los naprawdę musiał z niego tak boleśnie zadrwić?

   Nina tymczasem wzruszyła ramionami i ponownie spojrzała na ekran, szczerze zachwycona filmem. Hardin miał w sobie coś pociągającego, jednak w prawdziwym życiu nigdy nie związałaby się z kimś jego pokroju. Doskonale wiedziała, czym smakował toksyczny związek i nigdy więcej by się na taki nie zdecydowała. Za bardzo zaczęła cenić sobie spokój, by znów zaburzyć harmonię odzyskanego życia.

   Jedynie Jakubowi udawało się poruszyć jej serce i sprawić, by myślała o nim nawet w tej chwili. Jego dotyk wywoływał w niej ciepłe uczucia i choćby usilnie starała się temu zaprzeczyć, ciągnęło ją do niego tak samo, jak do bohatera After.

   Również miał w sobie coś, co mimo głosu rozsądku, kazało jej do niego brnąć.

    – Nina? – Znajomy głos sprawił, że z ust dziewczyny momentalnie znikł uśmiech, a wszystkie mięśnie się napięły.

   Czekała przed łazienkami w kinie na Jakuba i wymieniała wiadomości z Sandrą, gdy udany wieczór został brutalnie zrujnowany przez spotkanie z Alanem.

   Były partner prezentował się dość komicznie w przydługich włosach, opiętych dżinsach i starej, spranej koszulce z logo Supermana. Trzymał za rękę niziutką dziewczynę o patyczkowatej sylwetce, która mierzyła ją wrogim spojrzeniem blisko osadzonych, zielonych oczu. Kolor jej krótkiej fryzury aż płakał o wizytę u dobrego fryzjera. Tak samo jak nierówno obcięta grzywka.

   Udała, że ich nie dostrzega i ponownie wbiła spojrzenie w ekran komórki, gdy ta została bezczelnie wyszarpana z jej ręki.

   – Już piszesz Marcie, że ci się naprzykrzam? – warknął Alan, mierząc ją lodowatym spojrzeniem. – Jeszcze raz usłyszę, że gadasz takie bzdury, to nie ręczę za siebie.

   – Oddaj ten telefon, zanim zacznę krzyczeć – rozkazała hardo Nina, nie spuszczając wzroku z jego oczu.

   – Ona naprawdę jest psychicznie chora – prychnęła towarzyszka Alana, śmiejąc się jej prosto w twarz. – Jesteś stuknięta. Daj żyć mojemu facetowi, inaczej zniszczę ci życie. Nie pozwolę, żebyś nas rozdzieliła!

   Nina wyrwała komórkę i pospiesznie schowała ją do małej torebki.

   – To wy do mnie podeszliście, choć nie zwracałam na was uwagi. Gdyby nie twój facet, nawet bym nie wiedziała o waszej obecności – zauważyła, wbijając wzrok w niższą dziewczynę. – Bądź tak miła i trzymaj go ode mnie z daleka. Skoro jesteście tacy szczęśliwi, to dlaczego wypisywał do mnie milion wiadomości, dopóki go nie zablokowałam? Dlaczego nachodzi mnie pod blokiem, broniąc się tym, że rzekomo mieszka niedaleko?

   – Przestań kłamać! – Alan zaczął wymachiwać przed jej oczami dłonią. – Pogódź się z tym, że już cię nie chcę! Za niecałe trzy miesiące rozprawa i w końcu się od ciebie uwolnię. Mam nadzieję, że nie będziesz robiła problemów i wszystko pójdzie sprawnie.

   – To ja wniosłam pozew, ponieważ ty nie miałeś jaj tego zrobić! – przypomniała. – Mam pokazać twojej dziewczynie nasze wiadomości? Z jej zachowania wnioskuję, że tego nie zrobiłeś.

   – Nie musiał. Ufam mu – odezwała się Sylwia.

   – Och, to fantastycznie! Szkoda tylko, że perfekcyjny z niego kłamca. – Nina obdarzyła dziewczynę sztucznym uśmiechem. – Mam gdzieś zarówno ciebie, jak i jego. Żyjcie sobie długo i szczęśliwie, byle z dala ode mnie.

   – Jesteś pierdolnięta! Przekaż swojej przyjaciółce, że jeszcze raz mnie zaczepi, to gorzko pożałuje! – Alan nie odpuszczał.

   – Mogłeś jej to przekazać osobiście, ale najwyraźniej zabrakło ci odwagi!

   – Ciężko ci się pogodzić z tym, że układam sobie życie. Boli cię to, prawda? – Uniósł dumnie dłoń Sylwii. – Ty już zawsze będziesz sama. Nikt nie będzie chciał rozwódki, która jest tak żałosna, by szantażować swojego partnera popełnieniem samobójstwa. Jesteś toksyczna!

   Nie zdążyła odpowiedzieć. W chwili, gdy w jej oczach pojawiły się łzy, Alan runął jak długi na podłogę. Z jego nosa zaczęła spływać krew, brudząc paskudną koszulkę oraz dłonie.

   Sylwia momentalnie nad nim kucnęła, wyciągając w pośpiechu chusteczkę, podczas gdy Kuba złapał dłoń Niny, drugą ręką wskazując na rozwścieczonego Alana.

   – Jeszcze raz się do niej odezwiesz, a na jednym razie się nie skończy. Ostrzegałem cię ostatnio, nie posłuchałeś. Przestań ją nachodzić i wygadywać te wszystkie bzdury. Skoro jest taka beznadziejna, to dlaczego nie potrafisz skupić się na nowej kobiecie i ją nękasz?!

   – Ty dupku! – Alan próbował rzucić się w jego stronę, jednak dwóch pracowników kina stanęło między nimi, próbując wyjaśnić zaistniałą sytuację i uspokoić awanturę.

   Pojawili się tak nagle, że ich widok rozproszył Ninę.

   – Daj jej żyć, inaczej zamienię twoje życie w piekło! – ostrzegł Kuba, nie spuszczając wzroku z szamotającego się chłopaka. Sam był spokojny, choć miał ochotę przyłożyć mu jeszcze z dziesięć razy.

   Pociągnął Ninę w stronę wyjścia, nie zwracając uwagi na pracowników.

   Dopiero gdy znaleźli się na dworze, gdzie panował już mrok, Nina wyrwała się z uścisku, by spojrzeć na niego wzrokiem pełnym pretensji. Łzy lśniły w poświacie latarni, pozwalając mu ujrzeć ból, wymalowany na jej twarzy.

   – Dlaczego to zrobiłeś?! – krzyknęła, nie zwracając uwagi na to, czy ktoś ją usłyszy. – Co, jeśli pójdzie na policję i cię pozwie?! Dlaczego się wtrącasz?! Chcesz mieć kłopoty?! Na cholerę ci to wszystko?!

   – Uspokój się. Wszystko jest w porządku. – Starał się do niej podejść, jednak się odsunęła.

   – Nic nie jest w porządku! Nie powinieneś się wtrącać!

   Znów podszedł, sięgając po jej dłoń i mocno ją przytulił. Wpadła w szał. Krzyczała, próbowała bić go po klatce piersiowej, jednak trzymał ją zbyt mocno, by zdołała go skrzywdzić.

   Nawet jeśli ktoś był świadkiem tej sceny, nikt się nie wtrącał.

   – Płacz, jeśli tego potrzebujesz. Krzycz, jeśli ma ci to pomóc. Jestem przy tobie. Nie jesteś z tym sama.

   – Jestem sama – szepnęła, łamiącym się głosem. – Zawsze byłam.

   – Teraz masz mnie. – Odsunął ją na niewielką odległość. Widok jej przerażająco smutnych oczu, złamał mu serce. – Możesz na mnie polegać. Nie musisz dłużej być sama. Możesz mi zaufać.

   Nie wytrzymała.

   Osunęła się na ziemię i wybuchnęła głośnym, przeraźliwym płaczem, dając upust całemu bólowi, jakie mieściło jej poranione serce.

   Miała dość Alana. Nienawidziła go najbardziej na świecie. Byłaby gotowa zaprzedać duszę diabłu, byleby się od niego uwolnić. Jak mógł traktować ją w taki sposób nawet po rozstaniu? Po co starał się ją jeszcze bardziej dobić, skoro nie była już jego zmartwieniem?

   Ramiona Kuby otoczyły ją, kojąc zmysły przyjemnym zapachem perfum oraz bijącym od niego ciepłem.

   Wbiła palce w jego sweter, pozwalając, by stał się jej kotwicą podczas szalejącej burzy w umyśle i sercu.  

Kolejnego rozdziału nie było w planach. Pojawił się za sprawą @barcelonowa07 oraz @whitefeather99, którym go dedykuję <3. To miłe, że komuś tak zależy na tej historii. Nie mogłam więc Was zawieźć, dziewczyny. Dziękuję! <3

W ramach bonusika macie również gifa z Kubą. Czy tylko ja go tak uwielbiam? *,*.

Mam ogromną nadzieję, iż rozdział Wam się podobał. Trochę się w nim podziało. Nie mogło obyć się bez dramatu i toksycznego Alanika. Dajcie koniecznie znać w komentarzach, jakie macie odczucia.

Pozdrawiam gorąco i do kolejnej soboty! <3.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro