Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Coma Osiem

-Gadaj stary dziadzie! Jak stworzyłeś SWOJE Łaki?! - trzasnął dłońmi o metalowy stół.

Doktor siedział przywiązany do krzesła.

- Nie powiem wam! - jego odpowiedź odbiła się o ściany upuszczonego magazynu, i wróciła

zdwojoną siłą.

Seth uśmiechnął się.

- Nam nie powiesz? A to szkoda. To ONA z ciebie to wyciągnie. Miło było cię poznać - wyszedł na zewnątrz. Pozostawiając więźnia razem z pozostałymi krokodylami.

-Twoja kolej, ślicznotko - powiedział do stojącej naprzeciw Da'li'ke.

Dziewczyna zdjęła słuchawki z których wydobywał się głos Marilyn Mansona.  Dumnym krokiem, powoli wyłoniła się ciemności. Popchnęła Łaka i weszła do środka. Reszta porywaczy szybko opuściła budynek. Usiadła na stole. Gumę, którą żuła, wypluła na mężczyznę.  Nie zareagował.

- Wynajęli Mrocznego Elfa? - spytał z pogardą

- To nie ty tu dziadku zadajesz pytania - jej głos brzmiał złowieszczo. - Mam do ciebie trzy pytania. Jeśli na nie poprawnie nie odpowiesz zabiję cię. - przybliżyła się do niego  i szepnęła - nie obchodzi mnie ja zrobiłeś te badziewne Łaki. - pocałowała go w policzek

Milczał.

-Pytanie pierwsze: Dlaczego tu jestem?

-Dla pieniędzy.

-Dobrze. - uderzyła go w policzek - Drugie: Wiesz ja się nazywam? - wyszczerzyła zęby.

-Nie.

-No proszę! Jakiś mądry. Zastanawiasz się pewnie co to za pytania, co?

-Tak.

-Bum! - wstała i krokiem beztroskiej dziewczynki okrążała stół -  Pokonałeś mnie! - zaśmiała się

- Co tu się dzieje? - spytał.

-Upss a może jednak nie? - przewróciła go na ziemię.

- Co do cholery.... - sapał zdezorientowany

-Jak ci się podoba mój cień? Ładnie pachnie, nieprawdaż?  Halucynogenny. Jest teraz w modzie.  Co t widzisz?- zapytała filuternie. - Nic nie robi. Nie pachnie. Nie wywołuje halucynacji... Po prostu mi się nudzi. To co widzisz to nuuuuda. - usiadła obok niego. - A wiesz, że twój wężołak Rach się we mnie zakochał? Ale  śmiesznie! A ja właśnie zabijam jego kochanego tatulka!

-Ra...

Przyłożyła mu palce do ust.

-Cii... Nic niemów. Jak umrzesz to pozdrów ode mnie tę cholerną Śmierć! - od razu po wymówieniu ostatniego słowa rozszarpała swoją ofiarę.

Gdy zjadła już posiłek, zawołała ''zespół''.

-Dawać mamonę! Seth! - krzyknęła

On wyciągnął z kieszeni plik banknotów. Dziewczyna wyrwała je z jego ręki i szybko przeliczyła.

-Co to za praca, w której jesz i jeszcze dostajesz za to hajs? - zagadnął ją Seth.

-He, moja - odpowiedziała szybko - Muszę się spieszyć. Mam randkę.

-Ooo z kim tym razem?

-Z jakimś bogatym gościem. Etaaam zjem go. Albo nie! Najpierw zażądam żeby przepisał na mnie cały swój majątek! Taaaa.... to ja zadzieram kiece i lecę! - zniknęła.

-Co ona w sobie, że wszyscy faceci na nią lecą? - zapytał Greg.

Seth zaśmiał się.

- Właściwie nic!

~~~~~~~~

Dla ludzi którzy w przyszłości będą to czytać i mają pretensje:

WIEM PYTONY NIE SĄ DUSICIELAMI, ALE ZAUWAŻCIE, ŻE WĘŻOŁAKI NIE ISTNIEJĄ  W RZECZYWISTOŚCI.......CHYBA.

Do reszty:

u góry kolejny utworek. Sex pistols.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro