New History 10
Urodzinowy specjal. Dziś Moje 17 urodziny. Tak się cieszę ❤ 01.03
Podczas lotu obejrzałam jakiś film akcji, chwilkę poczytałam i zasnęłam. Obudził mnie komunikat o tym, że niedługo lądujemy. Kiedy wyjżałam przez okno, widziałam jedynie ciemne chmury. W chwili, gdy zbliżaliśmy się do lądowania, spojrzałam przez okno i nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Zauważyłam pięknie oświetloną wieżę Eiffla. Wyciągnęłam bilet z torebki, by sprawdzić, czy to nie pomyłka. Na moim bilecie, było napisane jak wół, że to bilet na samolot do Polski (do stolicy). Przyjżałam się mu bliżej. Z tyłu biletu były napisane tam inicjały Toma. Co on znowu wymyślił?
Samolot wreszcie wylądował. Zabrałam swoje rzeczy i wysiadłem szybko z samolotu. Na lotnisku, zauważyłam czekającego na mnie Toma, pilnującego moją walizkę. Podeszłam do niego powoli, krzyżują ręce na piersi.
-Co Ty wymyśliłeś?
Spytałam z zaciekawieniem.
-Niespodzianka!
Wykrzyczał cicho.
-A co z Danielem i jego ojcem?
Wtrąciłam z lekkim strachem.
-Oni siedzą od wczoraj w Polskim więzieniu i długo z tam tąd nie wyjdą.
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej do niego.
-Chciałem Ci zrobić niespodziankę i zamówiłem właściciela lotniska, żeby przekierować twój bilet do Paryża, a nie do Warszawy.
Przelotnie pocałowałam go w policzek. Tom przyciągnął mnie do siebie, łapią przy tym w talii i zaczął ciągnąć moją walizkę, kiedy zaczęliśmy iść w stronę wyjścia.
Podczas jazdy samochodem, zwiedzaliśmy Paryż. Wszystkie, pięknie oświetlone uliczki, przechodzący ludzie po chodnikach, cudowne budowle oraz ta wieża.
Stanęliśmy po jakimś czasie przed restauracją. W środku było jeszcze ładniej, niż na zewnątrz. Spędziliśmy miło czas w pięknej restauracji, przez większość kolacji, patrzyliśmy sobie w oczy i nawet nie musieliśmy używać słów, żeby się ze sobą porozumieć.
Po kolacyjce, zabrał mnie na punkt widokowy na Wieżę Eiffla. Patrzyliśmy na Paryż z samej góry. Wszystkie budynki, parki i ulicę, były bardzo ładne oświetlone. Rozglądałam się dookoła i spostrzegłam niektóre młode pary, które w swoich obięciach, rozmawiały ze sobą. Był chłopak, który trzymał wielki bukiet czerwonych róż, czekał pewnie na swoją ukochaną. Bardzo się denerwowal.
Pary starszych państwo również nie można było nie zauważyć. Byli szczęśliwi, że się mają. Patrzyłam na nich dobrą chwilkę, aż myśli przerwał mi głos Toma.
-Na co tak spoglądasz?
Wskazałam ma starszą parę.
-Chciałabym być tak samo szczęśliwa jak oni.
Tom zaśmiał się po chwili i zaczął drapać się za głową.
-Życzę Ci tego.
Po jego słowach, ja również się zaśmiałam. Staliśmy przytulnej do siebie i patrzyliśmy w dal.
Sorki, że ten rozdział nie jest za długi, ale nie mam jak narazie pomysłu na ciąg dalszy. Sądzę jednak, że się spodobał. 😘❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro