Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Htpaj 2

Obudziłam się w środku nocy, leżąc na kanapie. Była godzina 02.00. Gdy lekko podniosłam się z kanapy, rozglądając się przy tym dookoła, powoli ogarniając, że Daisy, jak i wszystkich pustych pudełek od lodów już nie ma i że zostałam zupełnie sama. Z tego i z owego, postanowiłam pójść do sypialni. Nie chciałam potem doznać bólu pleców od spania na kanapie.

W chwili, kiedy wstałam, poczułam przechodzący moją skórę, chłodny jak i przerażający dreszcz. Dokładnie ten sam, którego doznałam przed przyjściem przyjaciółki. Zakluczyłam drzwi wejściowe i poszłam w stronę mojego pokoju.

Gdy weszłam do sypialni, od razu położyłam się do łóżka. Kiedy tylko przykryłam się kołdrą i zamknęłam oczy, poczułam jakby ktoś przytulał mnie od tyłu. Czułam miłe ciepło oraz lekkie pocałunki na szyi.

W pewnej chwili, kiedy się odwróciłam, te miłe uczucie zniknęło. Otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Obejrzałam się dookoła siebie, ale niczego ani nikogo nie znalazłam.  Podrapałam się przez chwilkę po głowie i znów położyłam się spać.

Jakiś czas później w nocy, znów poczułam czyjąś obecność. Ciepło oplatało ponownie moje ciało, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.

Rano, kiedy się obudziłam, uczucie ponownie zniknęło. Przetarłam twarz i poszłam się od razu wyszykować do pracy. W trakcie przygotowywania się do roboty, dostałam sms'a od Nicodema. Przeczytałam go dopiero w drzwiach od mieszkania. Napisał że o 19.00 przyjdzie po swoje rzeczy, które u mnie zostawił. Wspomniał też, że jestem okropną szmatą, która zniszczyła mu całe życie. Już miałam wyjść z mieszkania, kiedy to nagle, ponownie zachciało mi się ryczeć.  Usiadłam na kanapie, rzuciłam torebkę na stół i schowałam ręce w dłoniach. Myślałam, że przez tą miłą noc, postaram się od niego chociaż w małym stopniu otrząsnąć. 

Po dziesięciu minutach, usłyszałam dzwoniący telefon. Zapłakana, absolutnie nie patrząc na imię wyświetlane na telefonie, przeciągnęłam słuchawkę.

-Halo?

Spytałam pociągając nosem.

-Belinda, gdzie jesteś? Czekam na ciebie w studio i nic. 

-Ignacy. Przepraszam...,za chwilkę będę.

-Poczekaj, poczekaj. Co się stało? Czemu płaczesz?

Spytał zaniepokojony.

-Nicodem...

-Co Nicodem?

-Zerwał zaręczyny...wczoraj. Jeszcze przed chwilą napisał,że jestem okropną szmatą i zniszczyłam mu życie.

Okropnie rozpłakałam się do słuchawki.

-Poczekaj w mieszkaniu. Już po ciebie jadę.

Odezwał się mój wspaniały pracodawca oraz przyjaciel i odłączył się. Przez ten czas, kiedy na niego czekałam, próbowałam się uspokoić. Niestety bez skutecznie. Kiedy popatrzyłam na okno, przez które odbijały się promienie słoneczne, poczułam na swojej dłoni chusteczkę, która leżała przedtem na stole kuchennym. Rozejrzałam się dookoła siebie. Myślałam, że ktoś tu jest.

W chwili, kiedy do mojego mieszkania wparował Ignacy ze swoimi ochroniarzami, wycierałam łzy magiczną, latającą chusteczką. Mężczyzna przytulił mnie mocno i ucałował mnie w czoło. Potem klęknął przede mną i wytarł mi oczy swoim rękawem. Uśmiechnął się do mnie, złapał za rękę i pociągnął do wyjścia. Billy zabrał moją torebkę z rzeczami do pracy, a Willy zakluczył moimi kluczami drzwi od mieszkania. 

Gdy byliśmy już w samochodzie, Ignacy usiadł obok mnie i zaczął słuchać co stało się wczoraj i dziś rano. Chłopak pocieszył mnie i powiedział, wszystkie zadania na dzisiaj. Jako asystentka reżysera, mam bardzo dużo do zrobienia. Ignacy wie ile robię dla niego i innych aktorów na planie, za to ja mam od niego, jego bezgraniczną przyjaźń.

Po 11 godzinnej pracy, wróciłam do siebie. Kiedy otworzyłam drzwi od mieszkania, zastałam tam Nicodema, który zabierał swoje rzeczy, które wcześniej zostawił u mnie. 

-Wychodzisz już?

Spytałam ozięble.

-Tak. Masz.

Odparł nijako. Rzucił mi klucze, które mu kiedyś dałam do tego mieszkania.

-No to...do nie zobaczenia.

Powiedział i wyszedł ze swoimi przedmiotami, trzaskając za sobą drzwi. Zła, a zarazem smutna, zostawiłam swoje rzeczy i poszłam się wykąpać. Następnie, kiedy wyszłam po kąpieli z łazienki i przebrałam się, włączyłam telewizor. Kiedy zaczęłam robić sobie kolację, usłyszałam w telewizji o wypadku, który miał miejsce 10 minut temu. 

Okazało się, że jakiś mężczyzna został zamieniony o ogromną i bardzo twarda bryłę lodu. W chwili, kiedy kamera zrobiła zbliżenie na tego faceta, okazało się, że to był Nicodem. Jego twarz wyglądała na nie za bardzo przestraszoną. Wyglądał, jak gdyby nigdy nic. Ratownicy nie myli w stanie zabrać go go samochodu i musieli go odmrażać na miejscu.

Gdy usiadłam na kanapie z talerzem jedzenia, patrzyłam przez cały czas na ekran. W momencie, kiedy próbowali go uratować, narzędzie, którego używali ratownicy, zniszczyło się. Nie wiem dlaczego, ale nie martwiło mnie to.

-A masz gnoju!

Zakrzyknęłam zadowolona. Tylko zastanawiało mnie to, w jaki sposób zamarzł tak szybko. Przecież mamy maj. 

Pooglądałam telewizję tak do 22.00, a potem poszłam spać. Gdzieś w środku nocy, znów poczułam miłe ciepło za sobą. Delikatne pocałunki na lewym obojczyku oraz czyjąś dłoń a moim biodrze. Gładziła mnie powoli po ciele oraz masowała po plecach. Już chciałam wyciągnąć rękę, by ją złapać, ale niestety uczucie ponownie zniknęło. Podniosłam się z łózka i obejrzałam się ponownie dookoła. Znów się zawiodłam. Nikogo nie widziałam. Może to tylko moja wybujała wyobraźnia?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro