Blisko.
UWAGA. TEN ROZDZIAŁ MOŻE BYĆ TROSZECZKĘ OSTRZEJSZY, NIŻ POPRZEDNIE 😳😏 MIŁEJ ZABAWY!
Kiedy wszyscy się rozeszli po całym statku, ja poszłam się wykąpać. Na szczęście była wanna. Napuściłam gorącej wody do środka, włączyłam relaksującą muzykę i dodałam trochę mydła do wanny, żeby zrobić bąbelki.
Powoli się rozbierałam i weszłam do środka. Świece pięknie świeciły po całej łazience. Niestety zapomniałam zakluczyć drzwi i nagle do łazienki wszedł mój mężczyzna.
-Mógłbyś wyjść? Kąpie się właśnie.
-Widzę. Świece, romantyczna muzyka, bąbelki. Dosyć miło co nie?
Wszedł do środka, zakluczył za sobą drzwi i zaczął się rozbierać.
-Co Ty przepraszam robisz?
Spytałam.
-Idę się wykąpać.
-Też? Może najpierw dasz mi skorzystać z łazienki co?
-Nie?
Poprawiłam sobie siedzenia. Loki patrzył na mnie, zagryzając wargę.
-Powinnaś być Boginią Sexu. Wyglądasz oszałamiająca.
-Nawet mnie nie widziałeś.
-Widziałem, i powiem Ci, że twoje kształty są nieziemskie.
To nie moja wina, że mam miseczkę D w biuście. Kiedyś faceci lecieli jedynie na moją ładną buzię i piersi. Ewentualnie na tyłek.
Loki został w samych bokserkach.
-Umyję Ci plecki?
-Co Ty kombinujesz?
-Nic?
Już miał wejść do mnie do wanny, ale zatrzymałam go, prosząc o podanie płynu do ciała.
-Loki. Jeszcze Cię poproszę o krem do twarzy.
Bez zbędnego gadania, podał mi to, o co poprosiłam.
-A i jeszcze...
Loki nie dał mi dokończyć. Zdjął majtki i szybko wszedł do wanny. Usiadł za mną, by mieć lepszy dostęp do pewnych rzeczy. Złapał za płyn do mycia i tak jak przedtem powiedział, zaczął myć mi plecy.
Wiedziałam, że nie tylko plecy będzie chciał myć. Po jakimś czasie, położyłam się na nim. On swoimi rękami pojechał do przodu.
-Nie sądzisz chyba, że cokolwiek przede mną ukryjesz moja droga!?
-Nie. Za to Ty wszystko masz na widoku.
Po chwili poczułam czystą przyjemność. Dotykał mnie delikatnie, a zarazem namiętnie. Ja, żeby się na nim odegrać usiadłam na pewnym miejscu i zaczęłam ruszać swoimi pośladkami na boki. Widziałam kątem oka jego wyraz twarzy.
-I co. Przyjemnie?
Nic nie odpowiedział. Był zajęty rozkoszą chwili. Już miałam wyjść z wanny, gdy nagle poczułam jego dłoń, która trzyma mnie za brzuch. Przysuwa moje ciało znów do swojego.
-Najpierw się bawisz, a potem uciekasz? Ze mną nie ma taryfy ulgowej.
-Tak? To co proponujesz?
Odwrócił mnie do siebie i podniusł lekko do góry.
-Zobaczysz.
Z uśmiechem na mnie popatrzył. Zaczął całować mnie w szyję. Nie wiem ile zrobił mi malinek, ale chyba dużo. Jego ręce cały czas trzymały mnie w tej samej pozycji, będąc w tym samym miejscu, czyli pod moimi pośladkami.
Całusy po chwili powędrowały troszeczkę na dół. Tym samym zamieniając moje miejsce położenia w wannie. Odziwo, woda w niej, była cały czas gorąca.
Po chwili poczułam lekki ból. Dokładnie wiedziałam co się dzieje. Ukochanej osobie, nigdy się nie odmawia.
-Kocham Cię Loki.
-Ja Ciebie też moje słońce.
Przez dobre parę minut słychać było u mnie lekkie jęczenie.
W ostatnich chwilach czułam ulgę i przyjemność. Loki był super namiętny i niesamowity w tych oto sprawach. Oboje głośno oddychaliśmy pod koniec.
-Ostatni raz wchodzisz do mnie do wanny.
-A co. Źle było?
-Nie...było super, ale ja chciałam się jedynie umyć. Jest takie coś jak łóżko, na którym jest przyjemniej, jeśli chodzi o sex.
Wróciliśmy do poprzednich pozycji wannowych, czyli ja leżąca na nim. Pocałował mnie w policzek i obiął w pasie.
-Następnym razem będzie lepiej. Obiecuję.
Zaśmiałam się. Byłam tego dnia, tak zmęczona, że mogłabym dzisiaj nawet zasnąć w wannie.
-Wiesz. Chyba już pójdę. Jestem okropnie zmęczona.
-Zostań jeszcze. Proszę.
Trzymał mnie za brzuch. Jedną ręką masował moje ramię. Zamknęłam oczy i znów próbowałam się zrelaksować. Niestety byłam tak zmęczona, że zasnęłam.
-Belciu! Halo! Żyjesz?
Popatrzył na moją twarz, a kiedy zobaczył, że śpie, zaśmiał się i pocałował mnie w czoło. Czułam, jak mnie wyjmuje z wody i okrywa ręcznikiem. Wziął mnie na ręcę i zaniusł do jednej z większych komnat. Położył mnie w łóżku, pocałował na dobranoc i położył się obok mnie, obejmując przy tym w pasie.
Kiedy tylko poczułam wyspanie, otworzyłam oczy. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Obok mnie spał Loki. Ja żeby go nie budzić, szybko wstałam i ubrałam się, pstrykając palcami. Miecz też miałam przy sobie.
Poszłam do głównej sali, gdzie przebywał Thor. Patrzył w kosmos. Podeszłam do niego i stanęłam obok Boga.
-Kto Ci tak oko urządził?
Spytałam po chwili.
-Siostra. Wkurzyła się i wyjęła mi je. Nie miłe uczucie. Jak tam Loki?
-Dobrze. Właśnie śpi.
-Słyszałem Was wczoraj w wannie.
-Chyba wszyscy słyszeli. Hahaha.
-Na nikomu innemu nie zależy mu tak mocno jak na tobie.
-Wiem. Nie przeżyłabym, gdyby naprawdę zginął. Nie wiem co bym zrobiła.
-Ja też.
Poszłam posprzątać w łazience, po wczorajszym. Po jakiś 12 minutach poczułam turbulencje statku. Kiedy wyszłam z pomieszczenia, zobaczyłam przez szybę, jeszcze większy statek od naszego. Loki stał obok brata i się przyglądał wielkiej maszynie. Tak samo jak blondyn.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro