Start.
Nie mogłam się odwrócić. Za mną stał jakiś zamaskowany koleś. Chciałam się uwolnić, ale niestety mi się nie jak na razie nie udawało. Włożył mi do ust gruby kawał sznuta i zawiązał go za moją głową.
Poczułam po chwili jego dłoń na moich pośladkach. Ja przy możliwej okazji szybko walnęłam gościa łokciem w brzuch, wyplułam sznur i skoczyłam na niego, łamiąc mi przy tym rzebra. Podbiegł do nas Loki. Nie wiedział o co chodzi.
-Stało się coś? Słyszałem krzyki.
Popatrzył na zbira leżącego na podłodze.
-Nic Wasza Wysokość. Poprostu się do mnie chciał podobierać.
Przyszła do nas straż wraz z Thorem. Szybko zabrali nieznajomego i zniknęli na korytarzu.
-Napewno wszystko w porządku?
Dopytał się.
-Tak. W jak najlepszym Wasza Wys...
Nie dał mi dokończyć. Jego usta delikatnie masowały moje. Jedną rękę trzymał przy moim policzku, a druga zawędrowała do mojej ręki, która została szybko z nią spleciona. Po chwili się oderwał.
-Chciałbym Cię tu i teraz Belindo!
-Ale ja... Nawet nie jesteśmy razem. Zawsze jest tak, że po ślubie...
Znów poczułam jego wargi. Całując mnie namiętnie, wziął mnie w ramiona.
-Już teraz mogłabyś być moją żoną. Ty jesteś mi przeznaczona. Czuję to!
Zauważył łańcuszek na mojej szyi.
-A co Ty masz na szyi?
-Naszyjnik. Dostałam to od mojego "byłego".
Postawił mnie na podłodze i wziął do ręki planetę. Patrzył na nią dosyć długo.
-Ładna. Dlaczego widać złamania na niej?
-Ah. Był taki czas, że myślałam, że mnie zdradza. Rzuciłam naszyjnik i się rozbił, a on na przeprosiny mi go złożył spowrotem, a parę dni potem oświadczył mi się.
-Oł. Nie wiedziałem. Przepraszam.
-Nie szkodzi. Już jest dobrze.
Odwrócił planetę. Z wielkimi oczami popatrzył najpierw Na mnie, a potem znów na naszyjnik.
-Co się stało?
Spytałam.
-Nie pamiętam, żebym Ci dawał ten naszyjnik.
Pokazał mi tył. Było coś napisane.
Dla B.V
"Kocham Cię"-Loki.
Ja pierwszy raz na oczy widziałam ten napis. Nie wiedziałam, że on coś tam wyrył.
-Tak...bo to...od mojego byłego...który ma też na imię Loki. Zbieg...okoliczności.
Ja mu nie powiem, że to od niego. Odyn by mnie za to zapił.
-A dlaczego cały czas nosisz ten naszyjnik?
-Na pamiątkę.
Loki chciał mnie przytulić, ale w ostateczności, poszedł sobie. Mało brakowało, a bym zawaliła. Poszłam do pokoju. Wzięłam prysznic, przebrała się w drugą, służbową suknię i wieczorem, przed biesiadą poszłam do sali. Tam już czekały na mnie inne słóżące, w tym moja koleżanka.
Miałyśmy rostawić wszędzie mnóstwo jedzenia, piwa i różnych innych rzeczy. Kiedy wszystko było przygotowane, ja razem z Hillą i Niną czekałyśmy jedynie na gości. Tym razem miałam do pomocy koleżanki.
Usłyszeliśmy głosy. Przybyło bardzo dużo gości. Odyn wraz z Thorem zapraszali wszystkich do środka. Frigga znajdowała się w towarzystwie kobiet, ale niestety nigdzie nie było Lokiego.
Może to zabrzmi głupio, ale nie jestem pewna, że Loki będzie chciał że mną być. Mówił coś dzisiaj o tym, ze chce, bym była jego Królową. U mężczyzn najczęściej i więcej jest chęci na sex bez zobowiązań. On o mnie zapomniał i nie wie, jak bardzo się wtedy w sobie zakochaliśmy.
Loki nie jest typem "rodzinka i miłość". To nie ma sensu. Po tym przyjęciu, wrócę do domu. Wiem, miałam czekać tydzień na niego, ale ja chyba nie wytrzymam.
Impreza się bardzo rozkręciła. Thor bawił się w najlepsze, Frigga oraz Odyn również. Po jakimś czasie przyszedł Loki. Stał w miejscu, patrzył chwilkę na stół z jedzeniem i już chciał wrócić do siebie, gdy nagle przyszedł do niego jego brat i zaciągnął na przyjęcie.
Próbował się uwolnić z uścisku brata, ale się nie udało. Śmiesznie to wyglądało. Biesiada trwała bardzo długo. Zrobiłam się senna i zmęczona. Ten dzień trwał bardzo długo. O godzinie ok. 7.00 rano wszyscy goście, również zmęczeni, wrócili do siebie.
My miałyśmy posprzątać i również pójść spać. Odyn nie był zbytnio zmęczony. Na szczęście umiem wytrzymać do rana. Kiedy co zobaczyłam, szybko podeszłam do króla.
-Wasza Wysokość. Niestety muszę wracać na Ziemię.
-Dlaczego moja droga?
-Mam bardzo dużo spraw do załatwienia, które niestety nie mogą czekać.
-Dobrze. Nie ma problemu. Bardzo mi było miło Ciebie gościć. Sądzę, że Loki sobie przypomni, jak byliście razem.
-Również bym tego chciała.
Zdjęłam naszyjnik z szyi i podarowałam co Odynowi.
-Królu. Czy mógłby Pan schować ten naszyjnik? To dla mnie bardzo ważnę.
-Oczywiście moja droga. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Szybko pobiegłam pożegnać moich toważyszy w kuchni i ruszyłam w stronę mostu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro