Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Blisko.

UWAGA. TEN ROZDZIAŁ MOŻE BYĆ TROSZECZKĘ OSTRZEJSZY, NIŻ POPRZEDNIE 😳😏 MIŁEJ ZABAWY!

Kiedy wszyscy się rozeszli po całym statku, ja poszłam się wykąpać. Na szczęście była wanna. Napuściłam gorącej wody do środka, włączyłam relaksującą muzykę i dodałam trochę mydła do wanny, żeby zrobić bąbelki.

Powoli się rozbierałam i weszłam do środka. Świece pięknie świeciły po całej łazience. Niestety zapomniałam zakluczyć drzwi i nagle do łazienki wszedł mój mężczyzna.

-Mógłbyś wyjść? Kąpie się właśnie.

-Widzę. Świece, romantyczna muzyka, bąbelki. Dosyć miło co nie?

Wszedł do środka, zakluczył za sobą drzwi i zaczął się rozbierać.

-Co Ty przepraszam robisz?

Spytałam.

-Idę się wykąpać.

-Też? Może najpierw dasz mi skorzystać z łazienki co?

-Nie?

Poprawiłam sobie siedzenia. Loki patrzył na mnie, zagryzając wargę.

-Powinnaś być Boginią Sexu. Wyglądasz oszałamiająca.

-Nawet mnie nie widziałeś.

-Widziałem, i powiem Ci, że twoje kształty są nieziemskie.

To nie moja wina, że mam miseczkę D w biuście. Kiedyś faceci lecieli jedynie na moją ładną buzię i piersi. Ewentualnie na tyłek.

Loki został w samych bokserkach.

-Umyję Ci plecki?

-Co Ty kombinujesz?

-Nic?

Już miał wejść do mnie do wanny, ale zatrzymałam go, prosząc o podanie płynu do ciała.

-Loki. Jeszcze Cię poproszę o krem do twarzy.

Bez zbędnego gadania, podał mi to, o co poprosiłam.

-A i jeszcze...

Loki nie dał mi dokończyć. Zdjął majtki i szybko wszedł do wanny. Usiadł za mną, by mieć lepszy dostęp do pewnych rzeczy. Złapał za płyn do mycia i tak jak przedtem powiedział, zaczął myć mi plecy.

Wiedziałam, że nie tylko plecy będzie chciał myć. Po jakimś czasie, położyłam się na nim. On swoimi rękami pojechał do przodu.

-Nie sądzisz chyba, że cokolwiek przede mną ukryjesz moja droga!?

-Nie. Za to Ty wszystko masz na widoku.

Po chwili poczułam czystą przyjemność. Dotykał mnie delikatnie, a zarazem namiętnie. Ja, żeby się na nim odegrać usiadłam na pewnym miejscu i zaczęłam ruszać swoimi pośladkami na boki. Widziałam kątem oka jego wyraz twarzy.

-I co. Przyjemnie?

Nic nie odpowiedział. Był zajęty rozkoszą chwili. Już miałam wyjść z wanny, gdy nagle poczułam jego dłoń, która trzyma mnie za brzuch. Przysuwa moje ciało znów do swojego.

-Najpierw się bawisz, a potem uciekasz? Ze mną nie ma taryfy ulgowej.

-Tak? To co proponujesz?

Odwrócił mnie do siebie i podniusł lekko do góry.

-Zobaczysz.

Z uśmiechem na mnie popatrzył. Zaczął całować mnie w szyję. Nie wiem ile zrobił mi malinek, ale chyba dużo. Jego ręce cały czas trzymały mnie w tej samej pozycji, będąc w tym samym miejscu, czyli pod moimi pośladkami.

Całusy po chwili powędrowały troszeczkę na dół. Tym samym zamieniając moje miejsce położenia w wannie. Odziwo, woda w niej, była cały czas gorąca.

Po chwili poczułam lekki ból. Dokładnie wiedziałam co się dzieje. Ukochanej osobie, nigdy się nie odmawia.

-Kocham Cię Loki.

-Ja Ciebie też moje słońce.

Przez dobre parę minut słychać było u mnie lekkie jęczenie.
W ostatnich chwilach czułam ulgę i przyjemność. Loki był super namiętny i niesamowity w tych oto sprawach. Oboje głośno oddychaliśmy pod koniec.

-Ostatni raz wchodzisz do mnie do wanny.

-A co. Źle było?

-Nie...było super, ale ja chciałam się jedynie umyć. Jest takie coś jak łóżko, na którym jest przyjemniej, jeśli chodzi o sex.

Wróciliśmy do poprzednich pozycji wannowych, czyli ja leżąca na nim. Pocałował mnie w policzek i obiął w pasie.

-Następnym razem będzie lepiej. Obiecuję.

Zaśmiałam się. Byłam tego dnia, tak zmęczona, że mogłabym dzisiaj nawet zasnąć w wannie.

-Wiesz. Chyba już pójdę. Jestem okropnie zmęczona.

-Zostań jeszcze. Proszę.

Trzymał mnie za brzuch. Jedną ręką masował moje ramię. Zamknęłam oczy i znów próbowałam się zrelaksować. Niestety byłam tak zmęczona, że zasnęłam.

-Belciu! Halo! Żyjesz?

Popatrzył na moją twarz, a kiedy zobaczył, że śpie, zaśmiał się i pocałował mnie w czoło. Czułam, jak mnie wyjmuje z wody i okrywa ręcznikiem. Wziął mnie na ręcę i zaniusł do jednej z większych komnat. Położył mnie w łóżku, pocałował na dobranoc i położył się obok mnie, obejmując przy tym w pasie.

Kiedy tylko poczułam wyspanie, otworzyłam oczy. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Obok mnie spał Loki. Ja żeby go nie budzić, szybko wstałam i ubrałam się, pstrykając palcami. Miecz też miałam przy sobie.

Poszłam do głównej sali, gdzie przebywał Thor. Patrzył w kosmos. Podeszłam do niego i stanęłam obok Boga.

-Kto Ci tak oko urządził?

Spytałam po chwili.

-Siostra. Wkurzyła się i wyjęła mi je. Nie miłe uczucie. Jak tam Loki?

-Dobrze. Właśnie śpi.

-Słyszałem Was wczoraj w wannie.

-Chyba wszyscy słyszeli. Hahaha.

-Na nikomu innemu nie zależy mu tak mocno jak na tobie.

-Wiem. Nie przeżyłabym, gdyby naprawdę zginął. Nie wiem co bym zrobiła.

-Ja też.

Poszłam posprzątać w łazience, po wczorajszym. Po jakiś 12 minutach poczułam turbulencje statku. Kiedy wyszłam z pomieszczenia, zobaczyłam przez szybę, jeszcze większy statek od naszego. Loki stał obok brata i się przyglądał wielkiej maszynie. Tak samo jak blondyn.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro