Rozdział 9
Avengers Tower, cela (Loki)
Teleportowałem się na miejsce, stałem w cieniu aby nikt mnie nie zobaczył. Na środku sali znajdowała się cela, a w niej na podłodze leżała dziewczyna.
Widziałem jak spała, wyglądała na tak delikatną tak, niewinną jak ja w jej wieku. Ciemne czarne włosy opadały na jej policzek, na którym widać było ślady łez. Co oni ci zrobili?- pytałem samego siebie. Przecież to jeszcze dziecko. Nagle podniosła się i podeszła do ściany celi. Skąd ona wie, że tu jestem?- pomyślałem.
- Czy ktoś tu jest?- zapytała a ja usłyszałem jej delikatny głos. Już miałem się odezwać gdy usłyszałem inny głos, bardzo znajomy.
- Nareszcie się obudziłaś. Czekam tu od 3 godzin.- usłyszłem głos...Hmm... Tak! Wiem to Natasha! Ale co ona tu robi?
- Nareszcie ktoś tu przyszedł ponieważ, zaszła pomyłka. Wypuścisz mnie?- zapytała dziewczyna.
- Naprawdę myślisz, że jestem taka głupia. Twój ojciec nieźle cię wyszkolił.- odparła kobieta.
- Wiesz kim jest mój tata? Proszę powiedz mi!- powiedziała przez łzy.- Proszę!
Nie mogłem tego słuchać. Było mi tak żal tej dziewczyny nie siedzącej co się dzieje,a do tego została potraktowana jak ja. Tylko, że ja zasługiwałem na takie traktowanie, a nie ona.
Przeniosłem się na dach jednego z nowojorskich wieżowców. Ona chce wiedzieć kim jest jej ojciec, ale jak mnie pozna znienawidzi mnie. Nie mogę jej tak jednak zostawić, ona cierpi tylko dlatego, że jej moc się uaktywniła a ona się nią posłużyła. Musiałem ją uratować.
Pierwsze co zrobiłem to stworzyłem iluzje, w której ściany więzienia wybuchają na miliony kawałeczków. Następnie "ja" zabieram nieprzytomną dziewczynę i znikam. Myślę, że iluzją wyszła bardzo przekonująco, ale teraz mam mało czasu. Ukryłem się w cieniu i czekałem.
Avengers Tower, sala dowodzenia
- Co jest?!- krzyknął Tony i zaczął biec w stronę drzwi.- Jarvis, sprawdź co to był za wybuch! Magia czy może bomba!- powiedział Stark.
- Sir, była to magia ale...
- Dzięki nie potrzebuje więcej analiz. Uszykuj moją zbroję!- zawołał.- Thor! Czy mógł być to nasz Jelonek?- zapytał.
- Jest to bardzo możliwe.- powiedział.
Wszyscy byli już w celi, zobaczyli tylko rozbite odłamki szkła.
Ciekawe? Piszcie w komentarzach!
Alex
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro