Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 42

Loki, New York

Zaprosił mnie na drugą randkę! To jest tak niesamowite, że aż niemożliwe! To chyba oznacza, że już niedługo będę mogła mówić o nas para! To jest chyba prawie najszczęśliwszy okres w moim życiu. Gdyby tylko Loki był ze mną i akceptował Kastiela.- nic nie mogło mi popsuć humoru. Tańczyłam po całym domu i po wszystkim.
Nawet tak troszeczkę użyłam magi, przez co kilka drobnych przedmiotów lewitowało w powietrzu, a niektóre meble zmieniły meble na różowy.
Zanim udało mi się ściągnąć poduszki, owoce i kilka innych rzeczy minęła północ. Moje próby cofnięcia zaklęcia, które rzuciłam na meble spełzły na niczym. Skierowałem swoje kroki do sypialni na moje "szczęście" poślizgnełam się o jedną z poduszek leżących na ziemi co poskutkowało upadkiem i uderzeniem o nogę od stołu. Poczułam ból a potem była tylko ciemność.

                                                      ✴✴✴

Obudziłam się z okropnym bólem głowy dopiero po chwili zorientowałam się co się stało. Poszłam do kuchni poszukać jakiś proszków przeciwbólowych. Na blacie zauważyłam malutką karteczkę. Sięgnełam po nią:

Czekam o 14:30 w kawiarni za rogiem.
Twój Kastiel

Ale słodko! Zaraz, zaraz. Jest 13! Nie dam rady spóźnienie się! Pobiegłam do łazienki z prędkością światła. Zrobiłam delikatny makijaż, włosy rozczesałam i pozwoliłam im spadać kaskadą na plecy. Dzięki magii wyczarowałam jasno fioletową sukienkę z białym paskiem na tali. Ubrałam jeszcze baletki i wybiegłem z domu.

Kastiel, Nowy York

Widziałem jak wybiega zza budynku. Wyglądała tak idealnie, pięknie. Ale zadanie to zadanie.

- Witaj Leno. Pięknie wyglądasz.

- Dziękuje! Nawet nie wiesz jaką jestem szczęśliwa! Dzięki tobie moje życie choć trochę nabrało kolorów!- skrzywiłem się na te słowa, ale zaraz uśmiechnąłem się do niej promiennie.

-To co byś chciała? Kawę? Herbatę?

- Chyba poprzestane na herbacie i criossancie.

- Jak chcesz.- zapanowała niezręczna cisz. Postanawiając ją przerwać nachyliłem się i musnąłem jej usta, oddała pocałunek. Później kelner przyniósł nam zamówione napoje. Teraz była idealną chwilą by to zrobić. Ponownie się do niej nachyliłem.

- Kocham cię Kastiel.- wyszeptała. Zamurowało mnie, ale jeżeli teraz tego nie zrobię to potem mogę już nie zdobędę się na odwagę.

- Może kiedyś mi wybaczysz.- odpowiedziałem również szeptem. Następnie na mojej dłoni pojawił się płomyk, rzuciłem nim w nią. W jej oczach widziałem zaskoczenie, a potem osunęła się na krześle. W głębi duszy coś mnie tkneło ale przecież dostanę za nią niezłą nagrodę. Delikatnie wziolem ją na ręce i wróciłem do Asgardu.

Powróciłam! Na liebster Awards odpowim dopiero jak wrócę do domu.
Alex

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro