Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25

Lena, okolice Londynu

Gdzie ja jestem? Ostrożnie podniosłam się na łokicie i dotknełam głowy ale od razu cofnęła rękę. Cała skorń pulsówała ogromnym bólem. Dopiero teraz przypomniałem sobie wydarzenia z poprzedniego dnia, a przynajmniej tak myślę. Sięgnęłam po komórkę leżącą na stolioczku.  27.08. 2018r. To niemożliwe abym spała cały tydzień! Wstałam i powlokłam się aby odsłonić okna. Jasne światło dnia oślepiło mnie na kilka sekund przez co zrzuciłam stojącą na parapecie doniczkę. Odgłos tłuczonego szkła zaalarmował Jane ponieważ, już po chwili był w pokoju. Omiotła pomieszczenie spojrzeniem i jak zlokalizowała źródło dźwięku zamknęła drzwi. To było co najmniej... dziwne.
Czyli mój zeszło tygodniowy "wybuch złości" pozostał jej w pamięci. Będę musiała jej wszystko wytłumaczyć swoje zachowanie oraz przeprosić co zapewne odbędzie się za chwilę ponieważ, mój brzuch domaga się posiłku. Szybko się ubrałam i podeszłam do drzwi.
Oddychaj, nic ci nie zrobią, wytłumaczysz, przeprosisz i odejdziesz aby już nic im nie zrobić.- tłumaczyłam sobie. Bardzo ostrożnie otworzyłam drzwi i weszłam na korytarz. Zdziwiłam się że nikogo nie zobaczyłam.

- Ekhm... Halo? Jest tu kto?- moje pytanie było bez sensu ale nie pozostało bez odpowiedzi. Usłyszałam kroki i kilka sekund później zza ściany wyjrzał Thor.

- Thor jak dobrze cię widzieć. Czy mógł byś zawołać Jane? Chcę wam wszystko wytłumaczyć.

- Jasne, oczywiście.- już miał zawołać ciocię ale ona przyszła sama, najwyraźniej podsłuciwała naszą krótką wymianę zdań.

- No więc, yyy... Po pierwsze chcę przeprosić za zniszczenia, które wyrządziłam. Po drugie też przepraszam, moja moc wymknęła się z pod kontroli przez co mogłam was zranić i mam nadzieję, że mi wybaczycie. Wszystko co mówiłam o tacie to była prawdą. Po trzecie nie chcę was skrzywdzić więc, odchodzę.- kiedy skończyłam mówić w mojej ręce pojawił się malutki plecaczek, którego nie zdążyłam jeszcze wypakować. Ruszyłam w kierunku drzwi, ale Thor złapał mnie za nadgarstek.

- Na początku źle cię oceniłem, następnie obraziłem twojego ojca ty za to rozwaliłaś Jane salon. Myślę, że powiniśmy o wszystkim zapomnieć i zacząć od nowa. Zostaniesz z nami?

- Ty się mnie jeszcze pytasz? Oczywiście, że zostaję.- zyskałam kolejnych członków rodziny. Po moich policzkach spłyneły łzy, łzy szczęścia. Rzuciłam się w ich ramiona i chyba długo byliśmy w takim ścisku.

- Dobrze a teraz chciałbym ci coś zaproponować.- powiedział blondas puszczając mnie z Jane. Stanełam na przeciw niego.

- Kiedy spałaś rozmawiałem z dyrektorem Fury, który prowadzi tajną agencję o nazwie T.A.R.C.Z.A. zaproponował ci szkolenie dzięki czemu zapanujesz nad swoimi mocami. Czy przyjmiesz propozycję?

- Tak, przyjmuję propozycję.

Bardzo przepraszam ale po sobotniej burzy nie miałam prądu, internetu a mój tablet się wyładował. W ramach rekompensaty wstawię dzisiaj jeszcze dwa rozdziały.

Alex

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro