3. Z Nieba Mi Aniele Spadłaś
- Mogę jutro wpaść obejrzeć pokój?
Przez ostatnie dziesięć minut brunetka dowiedziała się wszystkich najważniejszych informacji związanych z mieszkaniem. Brunet jej wszystko wytłumaczył i dogadali się co do czynszu.
- Tak, ale wieczorem, tak koło osiemanstej.. - jego wypowiedź przerwał telefon. - Halo?.. Niedługo będę... Nie denerwuj się, musiałeś załatwić parę spraw z nową lokatorką... Jezu nie spinaj się... Będę za 20 minut. - zakończył połączenie chowając telefon do kieszeni spodni. - Musze spadać.
Oboje wstali ze swoich miejsc i ruszyli do korytarza.Chłopak założył buty i skinął głową - Do jutra. - i jużgo nie było. Wiktoria zakluczyła drzwi i rozejrzała się po pomieszczeniu. Wychodzi na to, że długo tu już nie pomieszka.
***
Następnego dnia Wiktorię obudził dźwięk messengera. Niechętnie spojrzała na zegarek który wskazywał chwilę po ósmej. Zgarnęła telefon z szafeczki nocnej by sprawdzić kto się dobija do niej o tej godzinie. Lekko się zdziwiła widząc wiadomości od nie znajomego jej chłopaka. Wchodząc jednak w konwersacje szybko skleiła fakty.
Jakub Miłoszewski : Hej
Jakub Miłoszewski : Wczoraj zapomniałem dać Ci mój numer
Jakub Miłoszewski : 887-***-***
Wiktoria Wach : Hej, też o tym zapomniałam kompletnie, ale dzięki
Odłożyła urządzenie na szafeczkę i wstała z łóżka. Miała zamiar dziś też przejść się po mieście i popytać o jakąś pracę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jutro zadzwoni do właściciela mieszkania i ureguluje z nim całą tą niezręczną sytuację.
Zjadła szybko śniadanie, ubrała czarne spodnie, i biała bluzę, włosy zostawiła rozpuszczone, lekko się pomalowała i była gotowa do wyjścia. Zgarnęła jeszcze z blatu telefon i kluczyki od jej ukochanego samochodu, którego dostała od swojego dziadka.
Po dwudziestu minutach jazdy i śpiewaniu piosenek z radia zaparkowała na parkingu. Pierwsza była kawiarnia, jednak jak szybko się do niej udała tak szybko wyszła, nie poddając się ruszyła do kolejnej, jednak i tam odesłali ją z kwitkiem. Rozejrzała się po ulicach, mnóstwo ludzi spieszyło się w tylko sobie znanym kierunku. Nagle pod jej nogi wpadła ulotka, podniosła ją.
Szukasz pracy? Jeśli potrafisz czytać, pisać i posługiwać się komputerem to idealne miejsce dla ciebie! Pilnie poszukiwana Osoba do pracy na recepcji na siłowni! Zapraszamy do kontaktu, na pewno się dogadamy!
TEL: 783-***-***
Nie zastanawiając się ani chwili wybrała podany numer.
- Dzień dobry, siłownia Malczyński w czym mogę pomóc? - gruby, męski głos rozbrzmiał w słuchawce.
- Dzień dobry, ja w sprawie ogłoszenia.. - nie było jej dane dokończyć bo facet od razu jej przerwał.
- Kobieto z nieba mi spadasz. Dasz radę przyjechać tu do nas? Szybko się dogadamy co i jak. Obiecuję że nie pożałujesz. - lekko się zaśmiał.
- Mogę być za 5 minut. - też się lekko zaśmiała. Stres trochę z niej zszedł.
- Super, czekam na ciebie. Jak coś to powiedz że szukasz Marioli. Będą wiedzieli o kogo chodzi. - i się rozłączył.
Wiktoria schowała telefon do kieszonki w spodniach i ruszyła w kierunku siłowni. Już po chwili była w środku. Na recepcji stała młoda dziewczyna, na oko mogła mieć z 25 lat. Miała śliczny rudy kolor włosów co z jej cera i ogromnym uśmiechem świetnie się ze sobą komponowało. Dopiero po chwili brunetka zauważyła, że wcześniej wspomniana dziewczyna ma dobrze widoczny ciążowy brzuszek.
- Cześć, w czym mogę pomóc? - rudowłosa miłym głosem zwróciła się do Wiki.
- Hej, ja z sprawie ogłoszenia. Dzwoniłam pod podany numer i kazano powołać się na Mariole. - dopiero gdy wypowiedziała te słowa dostrzegła jak śmiesznie to brzmi. Obie się zaśmiały.
- Już po niego ide. Kocham to jego przezwisko. - odparła i weszła w głąb siłowni. Po paru sekundach wróciła z 'Mariola'. Chłopak był w mniej więcej tym samym wieku co rudowłosa dziewczyna. Jednak jego wygląd budził respekt. Dobrze zbudowane ciało, bardzo szerokie ramiona, parę tatuaży i włosy zgolone na 'zero'.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zadzwoniłaś. Z nieba mi aniele spadłaś. - zaśmiał się lekko, miał fajny głos, z lekka chrupka, mocny ale nie taki jak mają psychopaci. - Jestem Miłosz, - podał rękę która dziewczyna uścisnęła. - ale znajomi mówią do mnie Mariola.
- Wiktoria, miło mi.
-Chodź do biura, powiem Ci co i jak, dogadamy się co do pensji i dam Ci chwilę żebyś się zastanowiła.
***
- Biorę tą robotę, nic lepszego nie znajdę a potrzebuje kasy ma już.
- Dla mnie bomba. Zaczynasz od jutra. Otwieramy o 8 więc dobrze by było żebyś była chwilę wcześniej, Lena ci jutro pokaże co należy do twoich obowiązków.
Podeszliśmy do recepcji, gdzie stała dziewczyna.
- Od jutra masz wolne kochanie. - i pocałował ją lekko w policzek.
- Witamy na pokładzie. - Lena przytuliła Wiktorie lekko. - W końcu jakaś dziewczyna. Idzie tu zwariować z samymi samcami.
Cała trójka wybuchła śmiechem. Chwilę jeszcze pogadali o mniej znaczących rzeczach i brunetka wyszła z budynku. Na zegarku było chwilę po czternastej. Z uśmiechem na ustach ruszyła do swojego samochodu, wsiadła i postanowiła podjechać do Karoliny. Kuba miał być w domu dopiero koło osiemnastej więc nie opłacało się jej wracać do domu.
Po paru minutach była na miejscu. Weszła do klatki i wchodząc po dwa schodki stanęła przed drzwiami blondynki. Zapukała lekko w drzwi.
- Kogo moje piękne oczy widzą? - zacmokała Karola i przytuliły się na powitanie. - Co ty taka zadowolona?
- Masz obiad? Głodna jestem. - przyjaciółka przewróciła oczami i zaczęła nakładać na talerze zapiekankę. - Nie ma Bartka?
- Na uczelni, do piętnastej ma dziś. - podała jej talerz z jedzeniem. - Nie zmieniaj tematu.
- Znalazłam pracę! - wykrzyczała zadowolona brunetka.
- No nie gadaj?! Gdzie?
- Malczyński siłownia. Tak się cieszę, zaczyna się wszystko powoli układać. - dziewczyny zaczęły zajadać się pysznym obiadem.
-A co z mieszkaniem? Dogadaliście się?
-Po osiemnastej mam podjechać i obejrzeć sobie, jeśli będzie mi się podobać to mogę się wprowadzać choćby od razu.
- No to ŚWIETNIE! Widzisz? Mówiłam ze sie wszystko jakoś ułoży.
- Wszystko jest na dobrej drodze. Jeszcze muszę załatwić sprawę z właścicielem mieszkania.
- Jeszcze chwila męczarni i będziesz mogła żyć jak królowa balu. Jak byś potrzebowała pomocy przy przeprowadzce to mów od razu.
- To bądź na łączach bo na pewno będę potrzebowała. - obie się zaśmiały.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro