Rozdział 12 Epilog
Od razu informuje xD to jest ostatni rozdział kochani. Dziękuję, że byliście ponownie ze mną w tej krótkiej historii. Mam nadzieję, że pomimo ostatnich wydarzeń (hejt, zgłoszenie mojego konta) nie stracilam stylu i dalej czytalo wam sie z przyjemnością. Z racji że to opowiadanie sie konczy w moich pracach znajdziecie nowe :) " DECYZJA WOLNOŚCI ". Wracamy do znanych nam bohaterow czyli Deki, Sory, Takumiego i Sasuke :) zaprasz juz na 1 rozdzial! Dajcie znac w komentarzach jak wam sie podoba. A teraz nie przedłużając zycze milego czytania xD
Minęły dwa lata, a ja miałam fioła na punkcie małej Nany. Nie tylko była ślicznością o nietypowej urodzie, kasztanowych włosach, niebieskich oczach i bladej cerze, ale także miała nieprzeciętny intelekt. Była niezwykle dojrzała jak na swój wiek i mówiła, że jestem najcudowniejszą ciocią pod słońcem.
Nie szło jej nie kochać. Niosąc w prezentowym pudełku zestaw farb, mazaków i innych przyborów nie mogłam się doczekać by wręczyć jej prezent. Mała już odkąd zaczęła być bardziej kontaktowa zdradzała talenty artystyczne, a ja postanowiłam że pomogę jej je rozwijać. Chciałam nawet dziś zaproponować Rin by posłała ją do szkoły plastycznej w której Dei miał znajomości i przyjmowali tylko najwybitniejszych. Dodatkowo miałam jeszcze inne wieści, którymi chciałam podzielić się z kuzynką.
Jednak gdy weszłam do nich do domu, lekko się speszyłam. Wyglądał jakby przeszedł przez niego huragan. Wszystkie wazy i figurki potłuczone, stół wywrócony do góry nogami. W pierwszej chwili miałam dzwonić na policję, jednak słysząc krzyki Kakashiego i Rin odeszłam od tego pomysłu. Rozglądając się z przerażeniem odkryłam, że w kuchni w kącie siedzi mała Nana.
- Skarbie moje co się stało? – podbiegłam i przytuliłam roztrzęsioną dziewczynkę
- Mamusia i tatuś się kłócą... - wychlipiała tuląc do mojego ramienia. Wiedziałam, że musiało zdarzyć się coś poważnego, ale jak mogli pozwolić na to by mała słuchała tych wrzasków. Nie namyślając się wiele odezwałam się do dziewczynki
- Mam pomysł skarbie. Ciocia zostawi cię na chwilę w domku letniskowym z tymi oto skarbami – wskazałam małej uwagę na torebkę z kolorowankami – namalujesz coś dla mnie póki nie wrócę, dobrze? – zapytałam z uśmiechem dodając małej otuchy na tyle, że pokiwała głową. Czym prędzej wzięłam ją na ręce i zaniosłam do domku oddalonego od głównego budynku kilkanaście metrów. Był mały i służył głównie do przesiadywania latem przy grillu jednak teraz był idealnym miejscem, by Nana nie słuchała tych okropnych wrzasków.
- Obiecaj cioci, że posiedzisz tu grzecznie i poczekasz aż nie wrócę
- Dobrze ciociu – odparła, a ja ucałowałam ją w czubek głowy. Zamknęłam ją w głównym pokoju, by przypadkiem nie zawędrowała do kuchni i nie zrobiła sobie krzywdy ostrymi narzędziami, a sama czym prędzej pobiegłam do budynku w którym dalej trwała kłótnia.
Wchodząc na piętro zobaczyłam płaczącą Rin i Kakashiego w istnym szale. Widząc mnie na chwile nawiązał ze mną kontakt wzrokowy po czy zaśmiał się ironicznie
- No no no! Kasu kuzyneczko! Wpadasz w idealnym momencie!
- Co tu się dzieje??? – zapytałam zszokowana – wiecie, że Nana cały czas was słyszała?
- To już, że tak powiem nie moje zmartwienie – zaśmiał się Kakashi – za to Rin i jej kochasia
Spojrzałam na zapłakaną Rin i momentalnie pojęłam sytuacje. Albo sama powiedziała mężowi o zdradzie, albo dowiedział się sam, co chyba było gorsze.
- Kakashi... błagam... - zaczęła Rin drżąc, a ja patrzyłam na nich nie wiedząc co zrobić
- Mnie błagasz?? Powinnaś błagać ją o przebaczenie. Była nie tylko twoją siostrą, ale i przyjaciółką, a ty ładnie się odwdzięczyłaś...
- O czym wy do cholery mówicie!? – zaniepokoiło mnie to co mówił
- No pochwal się Rin! – zachęcał Kakashi – no powiedz jej osobiście
Spojrzałam na przyjaciółkę, a ta tylko płacząc zaczęła mnie przepraszać
- Kasu... nie chciałam, tak mi przykro
- Rin mów do cholery! Co masz mi powiedzieć!? – nie wytrzymałam emocji
- O tym, że to twój ukochany mężulek, któremu byłaś całe życie wierna i lojalna, jest ojcem Nany – powiedział teatralnie Kakashi – nie mogłem zrozumieć jakim cudem urodziła mi się córka z niebieskimi oczyma podczas gdy moje i Rin są niezwykle ciemne. Cóż za niespodzianka, że mała odziedziczyła je po ojcu... Natura potrafi być okrutna i nie pomogła Rin w ukryciu zdrady ...pech. Badania DNA masz na dole -drwił ze zdenerwowania.
W jednym momencie mój świat się zawalił... Nie mogłam przez chwile przetworzyć tej informacji, ale patrząc na zdruzgotaną Rin dotarło do mnie, że jest to okrutna prawda...
- Spotkaliśmy się tylko kilka razy! On cię kocha Kasu! Żałował tego! – mówiła, a ja już nie słuchałam. W mgnieniu oka przypominały mi się wszystkie poszlaki które mimowolnie ignorowałam. Nie było ich zbyt wiele, bo świetnie się maskował, ale doskonale znał płeć dziecka Rin podczas gdy Kakashi i ja mogliśmy tylko zgadywać. Był przy narodzinach Nany i niezwykle tkliwie trzymał ją w ramionach... Nigdy jednak nie adorował Rin i nie zdradzał symptomów, że mu się podoba...
- Kasu błagam, wybacz mi – podeszła płacząc, a ja ją spoliczkowałam z całej siły, że aż się zatoczyła. Nie miałam jednak nawet siły by na nią nakrzyczeć. Wiedziałam, że jest ktoś inny na kogo wykorzystam resztki energii.
Wybiegłam z domu i czym prędzej wsiadłam do samochodu. Miałam tylko jeden cel... dorwać Deidarę. Przez te lata tworzył miraż kochającego i troskliwego męża... Miesiąc temu byliśmy na cudownych wakacjach za granicą, a dziś rano jeszcze się kochaliśmy.
„Jak można być tak perfidnym!?" – myślałam, dodając gazu. Byłam w totalnej rozpaczy, a nawet nie mogłam płakać... Jak idiotka nie widziałam podobieństwa Nany do Deidary... nie tylko oczy miała podobne... nawet malować lubiła jak on!
- Jestem idiotką – zaśmiałam się pod nosem wchodząc do mieszkania... mieszkania które było puste. W naszej sypialni były tylko porozrzucane jego rzeczy, a brak jednej z walizek sugerował, że zabrał tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Na stoliku znalazłam małą karteczkę. Podniosłam ją i przeczytałam
„Przepraszam... nie chciałem Kasu"
Zaczęłam się histerycznie śmiać... W tym momencie, do pomieszczenia wszedł Kakashi. Nie byłam zdziwiona jego widokiem. Zapewne przyszedł nakopać mojemu mężowi
- Spóźniliśmy się kuzynku – dalej się śmiałam podając mu karteczkę – tchórz uciekł
- I tak go dopadnę – wysyczał mściwie Kakashi. Siedzieliśmy przez godzinę w zabałaganionej sypialni nie odzywając się do siebie, walcząc z własnymi myślami.
- Pomóż mi – odezwałam się po pewnym czasie do Kakashiego podając mu pudło. Schowałam do niego wszystkie ubrania Deidary, a także rzeczy które najbardziej cenił – wynieś to do ogródka poleciłam, na co Kakashi nawet nie oponował tylko wykonywał moje polecenia jak robot... zapewne przez szok w ktorym byłam i ja.
Zeszłam do piwnicy, gdzie mój mąż miał pracownie. Na honorowym miejscu wisiał obraz przedstawiający mnie. Zdjęłam go, jak i inne dzieła które stworzył mój mąż. Razem z Kakashim ułożyliśmy piękny i duży stos wszelkiego rękodzieła i artyzmu. Z satysfakcją zapaliłam zapałkę i polewając wszystko alkoholem podpaliłam. Ogień palił się przez dwie godziny. W międzyczasie dorzucałam do niego albumy z naszymi zdjęciami.
- Wybaczysz mu? – zapytał Kakashi siadając obok mnie na trawie
- Takich rzeczy się nie wybacza... - odparłam i dopiero w tym momencie popłynęły mi łzy, których nie mogłam opanować. Poczułam jak Kakashi mnie obejmuje, pozwalając by cały żal odchodził wraz z unoszącymi się płomieniami. Siedzielismy dalej będąc pod wplywem szoku i emocji tak naprawde rozdarci na wieki po tym co nas spotkało.
- Nie martw się Kasu – powiedział po chwili – przynajmniej nie będziesz mieć z nim już nic wspólnego. Podobnie jak ja z Rin .
- Nie do końca... - odpowiedziałam jeszcze bardziej wybuchając łzami. Bo ten dzień nie był tylko dniem w którym dowiedziałam się o zdradzie męża, ale także o tym, że jestem w ciąży...
Pewnie chcecie mnie zabić z kilku powodow xD nie ma happy endu... i nie stworzyłam rozwiazania sprawy ani nie opisalam przyszlosci Kasu. Coz...stwierdzilam ze tak bedzie bardziej dramatycznie xD ale chetnie poslucham jakbyscie wy widzieli inne zakonczenie tej historii xD
Kocham!
P.s zapraszam do nowego opo na otacie łez xD
Wasza/Twoja
Juri/Deki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro