Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PROLOG

Na początek chciałam podziękować, że tu jesteście! To moje pierwsze opowiadanie po utracie poprzedniego konta więc liczę, że dzieki niemu znów poczuje wiatr w żaglach, a wam sposoba się kolejna z moich historii. Co do pytań z privów odpowiem tutaj - tak, napewno napiszę jesczsze coś z Deki i Sorą xD 

A teraz miłego czytania!

Kocham!

Wasza/Twoja

Juri/Deki 

P.S Za art Kasumi dziękuję a-taki-nikt 

Czy można kochać dwóch mężczyzn na raz? Pamiętam jak kiedyś w jakiejś piosence usłyszałam to pytanie. Było dla mnie absurdalne, gdyż wiedziałam że istnieje tylko jedna, prawdziwa miłość. Cóż, miałam wtedy 8 lat i wszystko wyglądało tak prosto. Dziś mam 26 i wiem, że świat nie dzieli się na biel i czerń. Mam na imię Kasumi, a oto moja historia i dylematy jakim stawiam czoło każdego dnia.

..........................................................................................

Chodząc po sklepie i uważnie przeglądając półki w poszukiwaniu ulubionych płatków śniadaniowych poczułam jak w torebce wibruje mi telefon. Nie patrząc nawet na ekran odebrałam automatycznie.

- Halo?

- Co porabiasz? – te dwa słowa i ton głosu wywołały uśmiech na mojej twarzy.

- Coś co robią zwykli ziemianie, zakupy – zaśmiałam się do słuchawki docinając tym samym przyjaciółce, która od takich rzeczy miała służbę.

- Zazdroszczę ci – westchnęła Rin

- Stania w kolejce do kasy z wrednymi ludzmi i Targania zakupów na trzecie piętro? Oszalałaś z luksusu – odparłam po czym zapytałam – a co u ciebie skarbie, jak żyjesz?

- Chciałam powiedzieć ci to na żywo, ale nie wytrzymałam... Jestem w ciąży – powiedziała, a ja aż pisnęłam z radości zwracając tym samym na siebie uwagę starszej pani zgorszonej moim zachowaniem.

- Rin to cudownie! Tak się cieszę! Co na to Kakashi!? Który to miesiąc?

- Wszyscy się cieszą a najbardziej moja matka – odparła z nutą rozgoryczenia, którą od razu wyczułam

- A ty? – dopytałam

- Sama nie wiem... nie dociera to do mnie... nie mogę teraz za bardzo rozmawiać, wieczorem zadzwonię i może umówimy się coś zjeść?

- Będę czekać na telefon skarbie... Będzie dobrze – dodałam nim się rozłączyła.

Stałam jeszcze chwilę na środku alejki patrząc w telefon. Wiedziałam co jest powodem zmartwień mojej kuzynki i przyjaciółki zarazem. Żyła w świecie, który był piękny i okrutny jednocześnie, charakteryzujący się specyficzną aurą i wyznającym tylko własne reguły i zasady. Jeszcze do niedawna dałabym wszystko by tak jak ona urodzić się w tym świecie co ona, jednak z czasem widziałam też jego ciemne barwy... Mimo że miała 21 lat na wiele decyzji nie miała wpływu i podświadomie wyczuwałam, że w kwestii dziecka było podobnie.

Ja natomiast musiałam stawić czoła własnym rozterkom. Cieszyłam się, że wkrótce zostanę ciocią, jednocześnie współczułam Rin i chciałam jej pomóc, ale od jakiegoś czasu tliło się we mnie uczucie zazdrości, które uparcie wypływało na powierzchnie mimo że starannie je zakopywałam. Na myśl, że Kakashi zostanie ojcem poczułam ukłucie w sercu. Biorąc się w garść popatrzyłam z rozczuleniem na prawą dłoń na której widniała platynowa obrączka.

„Pora wrócić do domu i przygotować obiad" – powiedziałam do siebie w myślach, starając się za wszelką cenę myśleć o moim mężu, którego kochałam nad życie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro