Rozdział 7. Ucieczka od poprzedniego życia.
Spojrzałam na zegarek. Zbliżała się 19. Poszłam do dużego pokoju. Ojciec był na spacerze z psem. Przyszłam do dużego pokoju. Usiadłam w fotelu koło mamy. Po chwili się zaczął program. Przeraziłam się widząc jak wyświetla się symbol... Klanu Stopy. Wystraszyłam się.
-Minęła dziewiętnasta. Na Fakty zaprasza dziś Anita Werner.- Powiedział narrator, a po chwili pokazali siedzącą prowadzącą kobietę przy której stał Shredder. Jeden z jego ludzi trzymał miecz przy jej szyi.
-N-Nie.- Powiedziałam przerażona szeptem mając łamiącym się głosem. Spojrzałam na mamę która dała dłoń na moją. Mój wzrok ponownie wrócił w stronę telewizora. Na ekranie za Shredderem pojawiło się moje zdjęcie
-Nudy, nudy i nudy. Słuchajcie. Osoba która odnajdzie tą dziewczynę dostanie nagrodę. Cóż ale prędzej czy później ciebie odnajdę. Więc lepiej przyszykuj się na koniec.- Zakryłam usta czując spływające łzy po moich policzkach. Pobiegłam do pokoju. Wzięłam moje bagaże i wróciłam do pokoju. Zostawiłam je na łóżku. Pobiegłam do przedpokoju. Założyłam buty, kurtkę i czapkę. Schowałam do torby moją skurzaną kurtkę.
-Wiktoria gdzie ty niby pójdziesz?- Zapytała się moja mama.
-N-Nie wiem mamo. Myślisz, że ucieczka od tego życie mi pomoże? Gówno pomoże. Ja... Ja się najbardziej boję o ciebie i babcie. Nie chce by coś się wam stało. To by złamało moje serce.- Powiedziałam ze łzami. Moja mama się ubrała. Razem wyszłyśmy z mieszkania. Szybko poszłyśmy do bliskiej studzienki kanalizacyjnej. Zdjęłam pokrywę. Nie wiem czemu ale była dla mnie lekka. Założyłam rękawiczki i włączyłam latarkę. Ostatni raz przytuliłam matkę. Zeszłam powoli i zamknęłam pokrywę. Zeszłam na sam dół. Zaczęłam biec oświetlając sobie drogę latarką. Starałam się do zapachu kanałów co było trudne dla mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro