Rozdział 13. Wsparcie przyjaciół.
Minął tydzień od zmienienia swojego wyglądu. Codziennie trenuje z chłopakami i April. Z dnia na dzień lepiej mi wychodzi wykorzystywanie moich umiejętności Kitsune. Przyjaciele i mistrz ciągle pomagali mi bym zapanowała nad moimi zmutowanymi umiejętnościami. W czasie przerw oglądaliśmy kawałek odcinka serialu, a w między czasie piliśmy wodę. Po ukończeniu treningu poszłam się zająć sobą. Od kąt stałam się Kitsune zaczęłam pisać w pamiętniku. Opisywałam w nim wszystko. Nawet to co mi się śniło. Jednak... Nie mówiłam o tym chłopakom. Nie chciałam by się martwili. Po kolacji starałam się zasnąć. Ciągle przekręcałam się na boki. Tęskniłam za mamą. Za ojcem nie tęskniłam. Zrobił mi z życia piekło. To jak zabijał każdym słowem, krzykiem, uderzeniem o stół moje serce... Ono coraz bardziej pęka. Nie mogąc zasnąć wstałam z łóżka. Założyłam bluzę i podniosłam mojego misia. Poszłam do pokoju Rapha. Zajrzałam do środka. Buntownik siedział na łóżku szkicując coś w notesie.
-Raph? Mogę wejść?- Zapytałam się trzymając maskotkę. Buntownik spojrzał na mnie zamykając notes.
-Pewnie właź Wiki.- Powiedział, a ja weszłam do pokoju. Usiadłam koło niego. Przysunęłam swoje nogi do klatki piersiowej.- Coś się stało?- Zapytał okrywając moje plecy kocem.
-Ja... Boje się. Moja mama, babcia, wychowawca który jako jedyny widział jak coś jest nie tak, sąsiedzi, osoby ze szkoły... Każdy kto mnie zna, a Shredder rozmawiał z nimi są w niebezpieczeństwie. B-Boje się, że jeśli nie pokonamy Shreddera to... To gdy wrócę do domu tam nie będzie nikogo z moich bliskich.- Powiedziałam czując łzy w oczach. Raphael objął nie ramieniem i przytulił. Położyłam głowę na kawałku jego żółwiej skorupy i kawałku skóry. Buntownik okrył mnie bardziej kocem. Położył się i przytulił mnie do siebie. Czułam się bezpieczna. Pierwszy raz od ośmiu lat.
-Nie myśl o tym Wiktoria. Pokonamy Shreddera, a potem weźmiemy się za osoby w rządzie. Nie pozwolimy by jakieś idiotyczne zakazy istniały, a celebryci mieli jak w niebie.- Powiedział Raph. Ziewnęłam cicho wtulając się. Miał racje. Po zabiciu Shreddera wszyscy wezmą nas za morderców. Ale wtedy... Wtedy zrobię tak by ci wiedzieli, że to wina rządu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro