Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Spotkanie po 3ch miesiącach

Matsumoto przyglądała się im od samego ranka. Wydawali się być szczerymi przyjaciółmi.

Zaś Hitsugaya Toushiro - jej kapitan, kapitan 10 Oddziału Obronnego - wydawał się naprawdę dobrze bawić. Wodząc go, Matsumoto ogarnęła jeszcze większą złość. Ona się tyle o niego zamartwiała, a on przez ten cały czas bawił się z ludzkimi dziećmi?

Czekała na niego przed szkołą, gotująca się ze wściekłości i gotowa nawywrzucać mu wszystko, co nagromadziło się w niej przez te 3 miesiące. On jednak spojrzał na nią tylko raz - jeden raz, po czym wrócił do rozmowy. Zazgrzytała zębami i trudem powstrzymała się, by nie podejść do niego od razu. Jedyne, co pomogło jej w tamtej chwili, to zdrowy rozsądek. Był na misji, czyli musiał mieć jakiś powód.

Ale to i tak nie zmieniało faktu, że białowłosy będzie się jej tłumaczyć.

Śledziła ich przez całą drogę powrotną - do czasu, gdy to dziwne dziecko idące obok nich nie znikło w chmurze pyłu. Zmarszczyła brwi. Co to miało być? Jakaś nowa sztuczka? Dwójka uczniów rozbiegła się na dwie strony.

A potem Hitsugaya zatrzymał się i spojrzał jej prosto w oczy.

- Czego chcesz? - odezwał się na powitanie chłodno.

Nie: "przepraszam za tak długą nieobecność". Nie: "dzień dobry". Nie:"trochę czasu minęło".

Matsumoto zacisnęła dłoń na swym mieczu.

Opanuj się, Rangiku, nie wygrasz z kapitanem, powiedziała sobie, chcąc miała ogromną ochotę wbić mu rozum do głowy.

- Tęskniłam, to oczywiste - parsknęła, prostując się - Nie było cię przez 3 miesiące, kapitanie. Masz pojęcie, ile miałam wtedy pracy?

Lód w spojrzeniu białowłosego nie zelżał.

- Chyba mnie sobie z kimś pomyliłaś - odezwał się - Kim jesteś?

Blondwłosa Shinigami zamarła.

Kim jesteś?

- To nie jest zabawne, kapitanie - odezwała się po chwili - Nie wiedziałam, że masz aż takie poczucie humoru.

- Powtórzę raz jeszcze - odparł uczeń - Kim jesteś? Czego odemnie chcesz?

Kobieta cofnęła się o jeden krok. Nie było w pobliżu jego znajomych ze szkoły... Więc dlaczego?

- To ja - powiedziała w końcu - Matsumoto Rangiku. Twój zastępca. Porucznik 10 Oddziału Obronnego. Nawet sobie ze mnie nie żartuj.

W oczach chłopaka nie zobaczyła ani cienia rozpoznania.

On..

Nie pamiętał jej?

- Jak już mówiłem, chyba sobie mnie z kimś innym pomyliłaś. A teraz przepraszam, mam ważną sprawę na głowie. Liczy się każda sekunda.

Wyminął ją z zamiarem odejścia.

Zamiarem odejścia... On naprawdę miał zamiar odejść!

Nie.

Na to z pewnością nie mogła mu pozwolić.

- Wiem, kim jesteś! - wykrzyknęła Matsumoto, czepiając się ostatniej szansy. Coś było nie tak, coś było tak bardzo nie tak. Dlaczego jej nie pamiętał? - Wiem wszystko o Vongoli, wiem wszystko o jej członkach!

To wystarczyło, aby chłopak zatrzymał się.

- Co powiedziałaś?

Matsumoto uśmiechnęła się do siebie. Tu przynajmniej miała rację. Nie miała pojęcia, dlaczego jej nie rozpoznał, ale jedno było pewne - był przekonany, że jego fałszywe imię jest prawdziwe.

Tak, to by się zgadzało z jego wcześniejszym zachowaniem. Tak coś czuła, że coś było nie tak. Przecież cały dzień zachowywał się jak tamten Hitsugaya, którego poznała na tamtym straganie - pełen złości, energii. Dopiero po przejęciu obowiązków kapitana uspokoił się, nabrał zdrowego rozsądku i zawsze był chłodny i opanowany.

No, może nie zawsze.

- Powiedziałam, że wiem kim jesteś. Teraz nosisz imię Gokudera Hayato i chodzisz do klasy z Sawadą Tsunayoshim, przyszłą głową rodziny Vongoli - kontynuowała kobieta, korzystając z okazji, że ją słucha.

Hitsugaya odwrócił się, powoli.

- Kim jesteś? - spytał raz jeszcze - Że wiesz o Vongoli? Skąd mnie znasz?

- Znam cię, ponieważ jestem twoim zastępcą! - krzyknęła zdesperowana Matsumoto - Zostałeś przysłany tutaj z misją, aby poznać sekrety Vongoli. Tak naprawdę nazywasz się Hitsugaya Toushiro i jesteś kapitanem 10 Oddziału Obronnego w Soul Society!

W oczach chłopaka pojawił się szok. Uniosł dłoń do głowy, jakby nagle go rozbolała.

- Coś ty powiedziała?

- Ale to nie wszystko, tak naprawdę już dawno jesteś mar...

Nie zdażyła nic więcej powiedzieć, w tej samej bowiem chwili oboje usłyszeli jakiś świst. A potem Hitsugaya Toushiro, jej kapitan, zniknął w chmurze pyłu.

- ...twy... - dokończyła Matsumoto, ale nie miał jej już kto słuchać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro