6. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności
Zdecydowałam się iść w wersję nr 1, co oznacza, że za jakiś czas pojawi się "bonusik" w postaci rozdziału, który fabularnie byłby przed tym, choć w sumie nic nie wnosi xD
---
Kiedy kilka miesięcy później nad tym wszystkim myślał, doszedł do wniosku, że wszystkiemu winien był nieszczęśliwy zbieg okoliczności.
Być może, gdyby chwilę wcześniej nie rozmawiał z Rebornem...
Być może, gdyby tego samego dnia nie zrozumiałby, że przyszły Dziesiąty Vongoli może się stać w przyszłości kimś wielkim...
Być może, gdyby Reborn nie zobaczyły wiadomości na komórce...
Być może, gdyby tego dnia nie dowiedział się tylu informacji...
Być może, gdyby Aizen, zdradziecki kapitan Soul Society, nie eksperymentował na Pustych już od lat...
Być może, gdyby nie było tylu ważnych spraw, którymi musiał się zająć...
Być może wtedy zwróciłby większą uwagę na słowa Pustego, zanim zanurzył Hyorinmaru w jego ciele.
Być może wtedy wszystko potoczyło by się inaczej.
----
Kiedy obudził się następnego ranka, wydawało mu się, że wszystko jest w normie. Nie zwrócił uwagi na pisk dobiegający z jego komórki, który zamilkł po kilku minutach.
Być może, gdyby wtedy zwrócił na to uwagę...
Tak się jednak nie stało. Odłożył komórkę na biórko, a podczas pospiesznego pakowania się do szkoły przez przypadek ją strącił tak, że wpadła pod szafę.
Być może, gdyby wtedy ją podniósł...
Być może, gdyby wtedy się schylił..
Przez ułamek sekundy wydawało mu się, że coś jest nie tak. Zerknął w bok, gdzie oparty przy ścianie leżał miecz, którego - jak dobrze pamiętał - nigdy nie posiadał. Zmrużył oczy, planują po niego pójść.
Być może, gdyby wtedy się ruszył...
Być może, gdyby wtedy chwycił jego rękojeść...
Zadowolony z siebie, ruszył do szkoły, nawet nie myśląc, dlaczego jest taki zmęczony. Jego mózg spróbował przypomnieć sobie, co się działo wieczorem, ale wiedział przed oczyma tylko wielką plamę.
Być może, gdyby wtedy zastanowił się nad przyczyną...
Niemal w tej samej chwili zatrzymał się, czując, że coś jest nie tak. Że czegoś mu brakuje. Że o czymś - o kimś - ważnym nie pamięta. Myślał gwałtownie, przyglądając się kobiecie, która na straganie wystawiała właśnie arbuzy. Arbuzy. Jadł kiedyś arbuza. Tak, była taka dziewczyna, dziewczyna, która była dla niego bardzo ważna.
Kim była ta dziewczyna?
Nie pamiętał jej imienia. Twarzy. Wiedział jedynie, że ona tam była.
Że była dla niego kimś ważnym, tak ważnym, że zaryzykowałby dla niej życiem. Że była jego pierwszą przyjaciółką. Że zawsze była gdzieś blisko niego.
Być może, gdyby wtedy zdołał przypomnieć sobie jej imię...
Wtedy też w jego umyśle zaczęły się pojawiać twarze, miejsca, postacie. Znajome, a jednak takie obce. Z każdą mijającą sekundą sylwetki ludzi zaczynały nabierać kształtów, aż w końcu twarz owej dziewczyny od arbuzów zamajaczyła się na granicy jego wspomnień.
W tej samej jednak chwili ktoś zawołał imię. Jego imię, które jednak było nie jego. Nie. On się nazywał inaczej.
Jak on się nazywał?
Być może, gdyby tamci go nie zawołali...
Zło się jednak wydarzyło
Owe miejsca zniknęły tak szybko jak się pojawiły, zastępione przez inne, które przecież znał. Tak, przecież wychował się we Włoszech. Tak, to tam mieszkała jego rodzina, siostra. Tak, to tam nabierał nauki. Nie mógł znać tamtej dziewczyny od arbuzów... Jakich arbuzów?
Po co on właściwie myślał o arbuzach?
Odwrócił się do dzieciaka - Reborn, nazywał się Reborn. Korepetytor patrzył na niego uważnie, siedząc na ramieniu szatyna, Sawady Tsunayoshiego. Nie, nie Sawady. Dziesiątego. Należało zachowywać szacunek.
Tak, przecież to było dzień wcześniej. Walczył z nim, chcąc się dowiedzieć, jaką jest osobą, gdyż taką miał misję... Nie, inaczej. Szukał swego szefa. Chciał wiedzieć, kto ma nim dowodzić i czy jest tego godny. Tak go wychowano.
Kiedy przekroczył próg szkoły, zapomniał o wątpliwościach które dręczyły go przez cały ranek. Przestał się zastanawiać, o czym zapomniał i dlaczego miał wrażenie, że niektóre fakty z jego przeszłości nie trzymają się kupy. Dlaczego nie może sobie przypomnieć, jak wygladał jego dom rodzinny. Dlaczego część szczegółów nie pasuje do siebie.
Przeszłości jednak nie zapomniała o nim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro