Zły numer [22]
Weszli w kontakty, po czym zawahali się i odłożyli telefony. Wstali i usiedli, na drugim końcu pokoju, patrząc na komórki, jeden z nich siedział na fotelu, a drugi na łóżku. W ich oczach spoczywała ta sama niepewność.
-To dzwonisz czy nie? - spytał blondyn, przyglądając się przyjacielowi.
-Nie wiem. - odpowiedział białowłosy, zakrywając twarz poduszką.
-Chyba powinieneś. - rzekł zielonooki, patrząc na zmartwionego chłopaka.
-Ale nie wiem, czy powinienem.. - jęknął platynowłosy. - On pewnie nie chce ze mną rozmawiać.
-Głupek. - westchnął trzynastolatek, podając mu telefon.
-No ale... - zawahał się ponownie, biorąc komórkę.
-Nie ma, ale. Zdecyduj się. - odrzekł pewnie.
-Nie, jednak nie dam rady! - powiedział, odkładając ją na stół.
Słowa chłopca, sprawiły, że o rok starszy młodziak zwiesił głowę i usiadł obok.
-Koriś, musisz umieć sam przyjść do niego z inicjatywą. On wiecznie nie będzie obok. - mówił, gładząc jego włosy. -Nawet, jeśli się pokłóciliście to nadal jest twój brat.
W stosunku do jego jednego potrafił być taki, jak by to określiła każda inna osoba, dziwny. Nigdy dla nikogo nie był tak czuły. Jedynym wyjątkiem był jego dziadek, jednak i jego nie traktował z taką niecodzienną delikatnością. Na nikogo tak bardzo nie uważał.
-Wiem, w końcu odejdzie. - wymamrotał, otulając poduszkę mocniej.
-Ale nie przejmuj się aż tak. - dodał, klepiąc go po plecach. - Zawsze masz mnie.
Wzrok śnieżnowłosego wylądował nieśmiało na twarzy przyjaciela, który tylko połowicznie się uśmiechnął. Siedzieli tak, jak co dzień, czekając aż będą mogli wyjść na lód. Na razie ich trener musiał się zebrać i załatwić jeszcze jedną sprawę.
-Dziękuję. Ty... też zawsze mnie masz. - powiedział, posyłając mu lekki uśmiech.
Tymczasem platynowłosy mocno zacisnął dłoń na uchu od kubka. Kilka kropel gorącej wciąż herbaty spłynęło po jego palcach.
-Czemu on nie dzwoni?! - zawołał, chaotycznie odkładając naczynie na stół.
-Może jest zajęty? Treningi i te sprawy. - odpowiedział zielonooki, wstając.
Wyszedł do kuchni i zabrał ścierkę, którą przetarł zamoczony herbatą stolik. Niebieskooki z minął niezadowolonego dziecka siedział, wciąż patrząc na telefon. Jego przyjaciel myślał więc nad tym, co mogłoby mu poprawić humor, kiedy w jego głowie zaświeciła mu się żarówka.
-Może zadzwonisz do tego chłopaka, którego poznałeś wczoraj? - spytał, przyglądając się młodzieńcowi, w którego oczach gwałtownie coś zalśniło.
-Tak! Spytam, co u niego! Ciekawe, co robi i czy ma kaca, po wczorajszym. - mówił wybierając numer, który wcześniej sobie zapisał.
"Przepraszamy, ale wybrany numer nie istnieje."
"CO? Czy on mnie wystawił? Czy on podał mi zły numer? Jak mógł? Przecież chyba nie wyszedłem na dziwaka! Spędziliśmy razem ileś godzin i zapłaciłem za jego drinki! Jak on mógł? Jak??? Niech tylko mi wpadnie w ręce, a go zabiję! Przysięgam, że go zabiję! Ja tu liczę na nie wiadomo, co, planuję podróż poślubną, a on mi podaje zły numer?!"
Wewnątrz platynowłosego wszystko się aż się gotowało, jednak było to uwięzione w środku, na zewnątrz złość tworzyła tylko chłodną i morderczą powłokę.
-Viktor? W porządku? - zapytał wystraszony, mroczną poświatą bijącą od platynowłosego.
-Podał mi zły numer. - odpowiedział, kładąc telefon na stole.
-Naprawdę? - zdziwił się. - Nie przejmuj się, jest tyle osób, które przecież oddałoby wszystko, żeby tylko na ciebie spojrzeć.
-No niby tak, ale myślałem, że będzie z tego coś więcej. - jęknął, biorąc ponownie komórkę i logując się na jednej z mniej znanych stron społecznościowych.
Leniwym wzrokiem spojrzał na kilka wiadomości w poczcie, kiedy jedna z nich szczególnie wykuła jego uwagę.
[Czat tekstowy pomiędzy użytkownikiem Viktor Nikiforov, a użytkownikiem Marek Jattna został utworzony.]
Marek: Hej przystojniaczku.
"Nie wierzę."
Viktor: Hej, wiesz, że podałeś mi zły numer?
Marek: Jak zły numer?
Viktor: No normalnie. ;-; Nie istniejesz.
Marek: Czekaj... +41 864 *** 342?
Viktor: ...
Marek: ????
Viktor: Zamiast "864" napisałem "869". XD
Marek: Jak? XD
Viktor: Nie wiem, ale cieszę się, że sprawa wyjaśniona.
Marek: Nom, ja też. ^^
Marek: A co robisz?
Viktor: Siedzę u przyjaciela u nudzę sięęęęęęęęęęęę.
Uśmiech z jego twarzy nie chciał zejść, usadowił się wygodniej na fotelu. Z jego głowy zniknęły już wszystkie zmartwienia tak, jak myśli o bracie.
Viktor: A ty?
Marek: To samo. :p
Marek: To znaczy, nudzi mi się. XD Siedzę u siebie w domu.
Viktor: Studenckie życie? XD
Marek: Nooo... Muszę się wyuczyć iluś przepisów na jutro. x.x
Viktor: Współczuję. Ja tam nie wiem, jak to jest się uczyć. XD Znaczy, nie pamiętam.
Marek: ???
Viktor: No bo nie chodziłem do gimnazjum zbytnio i uczyłem się prywatnie. Tak jakoś. :p
Marek: Opowiedz mi coś o sobie.
Viktor: To brzmi strasznie. O.o
Marek: I ma. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Viktor: Mam na imię Viktor.
Marek: Dobry początek. XD
Viktor: Dzień dobry, mam na imię Viktor i nie jeżdżę na łyżwach od trzech dni.
Marek: Mów dalej.
Viktor: Mam dwadzieścia jeden lat i mieszkam w Rosji.
Viktor: Z trenero-ojcem i młodszym bratem.
Viktor: Jestem mistrzem świata w łyżwiarstwie figurowym i jeśli nie wrócę do Rosji za kilka dni to trener mnie zabije.
Marek: Spokojnie, mów dalej.
Viktor: Ogólnie to mistrzostwo zdobyłem pięć lat temu i teraz bardziej skupiam się na karierze mojego braciszka.
Marek: Jest dla ciebie ważny?
Viktor: Czuję się coraz dziwniej. XD
Marek: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Viktor: Przestań. XD
Marek: ┬┴┬┴┤( ͡° ͜ʖ├┬┴┬┴
Viktor: Stap! XD
Marek: ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ͡°) ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°)ʖ ͡°)
Viktor: Wychodzę. XD Czuję, jak mnie macasz wzrokiem! XD
Marek: ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ͡°) ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°)ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ͡° ͜ʖ ͡°) ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°)ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ͡°) ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°)ʖ ͡°( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ( ͡° ͜ʖ ͡°) ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°)ʖ ͡°)
Viktor: Pa!
Marek: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Chyba się zakochałem. - powiedział półgłosem, odkładając telefon i wciąż powstrzymując nagłe napady śmiechu.
_________________
Jeżu, co ja robię? XD W sumie to sama nie wiem. Wybaczcie, że rozdział tak po północy już, ale mam nauki w bród. :P No cóż, chociaż taki rozdział inny niż zwykle, mam nadzieję, że się podobał i chociaż się uśmiechnęliście. ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro