Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zwiedzanie [11]

-Ah! Berno! Stęskniłem się szczerze za tym miastem! - zawołał, unosząc ręce do góry.

-Cieszę się, że to ty przyleciałeś, jak tak. - odpowiedział, ze szczęściem w głosie. 

-Szkoda, że Koriś, nie może tu być z nami. - mruknął, po czym zakręcić się parę razy wokół własnej osi. 

-Nom, ale na pewno jeszcze będzie miał okazję. - odrzekł, przyglądając się przyjacielowi. 

-Chooooodźmy coś zjeść. - jęknął nagle. - Chriiiiis!

-Co? Już? - zdziwił się.

-Chcę poznać tutejsze smaki. - odparł. 

-No dobrze. - powiedział, szukając wzrokiem jakiejś lepszej restauracji. 

Chwilę później już siedzieli w knajpce i zajadali rösti, na które platynowowłosy zareagował swoim przysłowiowym już "вкуснo!", chociaż nie mniejszą furorę wywołał ser szwajcarski o dźwięcznej nazwie fondue. Później poszli po prostu na miasto poszukać czegoś, popatrzeć, pośmiać się, wrócili dopiero po północy i od razu poszli spać. 

Następnego dnia wybrali się do ogrodu zoologicznego Tierpark Dählhölzli, gdzie spędzili całe popołudnie na oglądaniu fok, a wieczór na naśladowaniu flamingów. Oczywiście widzieli tam wiele, ale to wiele więcej zwierząt, jednak te dwie grupy przede wszystkim przykuły ich uwagę. Znów od razu po powrocie do hotelu runęli, jak worki ziemniaków na łóżka i poszli spać.

Kolejnego dnia postanowili zwiedzić Naturhistorisches Museum der Burgergemeinde Bern, gdzie szczególną uwagę Rosjanina przykuł wielki szkielet wiszący w jednym z pomieszczeń i głowa wieloryba, która wychodziła z podłogi w którejś z sal. Większość czasu po prostu biegali od jednej gablotki czy wystawy do następnego eksponatu, przy tym zachwycając się wszystkim po kolei i głośno się śmiejąc ze swoich uwag i komentarzy. Dzień skończył się tak, jak dwa poprzednie. 

Przez następne trzy dni chodzili po Rosengarten, Botanic Garden i Schanzen, gdzie obu chłopakom mocno się momentami nudziło, ale obiecali sobie te miejsca zobaczyć, a nudę nadrabiali dziwnymi historyjkami z życia i normalnymi pogawędkami. Niebieskooki dużą wagę przyłożył do ataku brata po finałach ostatnich zawodów, a zielonooki do samych dziejów, podczas, gdy jego towarzysz ulotnił się sprzed nosów paparazzi. 

Zwiedzali tak razem wszystko, co się dało, śmiejąc się i odrywając od rzeczywistości. 

-Chris? - zapytał, upadając na łóżko.

-Tak? - odparł tamten, kładąc się na sąsiedni materac.

-Ile już tu tak jesteśmy i zwiedzamy? - spytał, wtulając się w pościel.

-Czy ja wiem? Tak z półtora tygodnia. - jęknął, wpychając twarz w poduszkę.

"Tak długo? I ani jednego telefonu od Korisia? Ani wiadomości?"

Chłopak poczuł ponownie ten mocny uścisk w piersi. Wyjął telefon ze spodni, po czym spróbował go włączyć.

"Co? Rozładował się? Kiedy?"

Wziął ładowarkę i podłączył komórkę do ładowania. Po chwili włączył go, a w jego oczach pojawiły się łzy.

"Dzwonił..."

Zakrył usta poduszką, żeby tylko odgłosy jego szlochów nie obudziły, śpiącego już przyjaciela. Na ekranie telefonu wyświetlało się powiadomienie:

[79 nieodebranych połączeń]

Większość z nich wykonanych było z numeru jego trenera, tylko te początkowe były od jego brata. Jednak wiedział, że wszystkie były od niego. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Wszedł w wiadomości, których też już było sporo. 

Od Koriś~♥: [Vitya? Mam nadzieję, że dobrze się bawisz w Bernie. Pozdrów Chrisa i wracaj, jak najszybciej! Pa~] - dziewięć dni temu.

Od Koriś~♥: [Vitya? Jesteś bardzo zajęty? Coś się stało?] - osiem dni temu. 

Od Koriś~♥: [Tęsknię Vitya... Mam nadzieję, że niedługo się odezwiesz.] - tydzień temu.

Od Yakow: [Viktor? Czemu nie odpisujesz na wiadomości brata? Rozumiem, że dobrze się bawisz, ale zajrzyj czasem do tego telefonu.] - tydzień temu.

Od Koriś~♥: [Vitya, przepraszam, że piszę, ale chciałem przeprosić, że pisałem, bo pewnie jesteś bardzo zajęty i nie masz czasu. Przepraszam!] - sześć dni temu.

Od Yakow: [Victor! Masz wracać zaraz, jeśli nie będziesz tu za trzy dni to cię chyba zabiję!] - pięć dni temu. 

Od Yakow: [Kori siedzi zamknięty w pokoju i nie chce wyjść. Nie je, nie pije, podejrzewam, że odkąd wyjechałeś nie śpi. Wracaj.] - cztery dni temu.

Od Yakow: [Victor! Masz kłopoty! Wracaj natychmiast do domu!] - trzy dni temu.

Od Yakow: [Victor. Kori zniknął.] - 16 godzin temu.

Na tym wiadomości się skończyły. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro