Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwszy dzień i noc [5]

Następny dzień zarówno dla chłopców, jak i trenera jednego z nich był strasznie zabiegany. Trzeba było kupić nowemu przybyszowi jakiekolwiek ubrania, do tego złożyć jeszcze jakieś papiery w urzędzie. Jednak najgorsza, a raczej najbaridzej kosztowna, jeśli chodzi o nerwy okazała się wizyta u lekarza.

-Nitrogliceryna i adrenalina. - przeczytał platynowowłosy, siedząc z bratem w poczekalni. - Nawet nie wiem, co to jest, ale musisz to brać, jak będziesz się dziwnie czuł. To ma pomagać, kiedy twoje słabe serduszko będzie zawodziło. - dodał, uśmiechając się życzliwie do malca, który tylko słuchał z zainteresowaniem.

"Dużo kosztują... Nie wiem, czy Yakow będzie z tego zadowolony."

-Ale masz też takie, które musisz brać codziennie i one mają ci pomagać w... - doczytuje napis z ulotki.- uodpornieniu serca na różnego typu zaburzenia.

"Mimo to już obiecał... I chociaż od wczoraj dziwnie na mnie patrzy to nie może mnie od niego odciągnąć, ani go oddać. Takiego go sobie wywalczył i teraz nasza w tym głowa by go doskonalić."

-Na szczęście nie przeszkodzi ci to zostać największym łyżwiarzem figurowym na świecie! - zawołał entuzjastycznie. - Zaraz po mnie. - dodał z uśmiechem.

W tej chwili z gabinetu lekarskiego wyszedł siwy mężczyzna, a w jego dłoniach spoczywały dwie siatki z różnymi opakowaniami i papierami. Na jego twarzy spoczywał zmęczony grymas, który lekko sie rozpogodził, kiedy spojrzał na siedzących obok chłopców.

-Trzeba pomyśleć nad kupnem drugiego łóżka... - westchnął facet, przeglądając gazetkę reklamową jednego ze sklepów z meblami.

-Nie trzeba, Koriś będzie spać ze mną. - rzekł platynowowłosy, siadając na kanapie przy braciszku.

-Nie będziecie dzielić łóżka Viktor, jesteś na to za duży. - powiedział pewnym tonem.

-Ale Yaakooooow... - zaczął marudzić.

-Nie. - odparł tamten.

-No weeeeź... - marudził.

-Mówię, nie. - odpowiedział.

-Yaaakoooow... - marudził dalej.

Po około piętnastu minutach wygrał jasnowłosy, którego przęciągania na tyle zirytowały jego trenera, że ten wyszedł z mieszkania bez słowa. Kiedy wrócił po prostu był już tak zły, że posłał starszego, a w rezultacie obu chłopców, od razu spać.

Pierwsza noc nie zapowiadała się lekko. W całym pokoju panował chłód i chociaż słońce już dawno zaszło wciąż było widno za sprawą promieni księżyca wpadających przez okno. Obu chłopców otaczała złowroga aura, która przyprawiała ich o gęsią skórkę. Platynowowłosy mocno przytulił do siebie poduszkę, kiedy usłyszał głośny trzask zaraz za ścianą, za którą znajdował się dwór. Drugi chłopak już dawno skulił się, trzymając za kolana i tylko drżał ze strachu.

-Koriś? - odezwał się nagle starszy, próbując brzmieć choć w miarę normalnie.

-T-tak? - zająkał się chłopiec, podnosząc wzrok.

-Chodź tu bliżej... - powiedział tamten.

Malec posłusznie przeczołgał się do jasnowłosego, który od razu zamknął go w mocnym, ale ostrożnym uścisku.

-Mogę tak dzisiaj z tobą spać? - spytał ciszej.

-Em... Tak... - odparł śnieżnowłosy, wtulając się lekko w jego klatkę piersiową i ramiona.

"Naprawdę chciałbym móc z nim zostać... Na zawsze..."

______________

Przepraszam, że dzisiaj tak mało, ale zbytnio w te pierwsze dni nie wiem nawet, o czym pisać. Mam nadzieję, że mimo to, ten się spodobał. ;-; Postaram się zrobić tak, żeby następny rozdział był dłuższy. ;3 

P.S. I jeszcze chcę wam baaaaardzo podziękować za 86 wyświetleń i 7 głosów pod wszystkimi częściami! Jestem dzięki wam w niebie!! *^*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro