Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Morro leciał na swoim smoku , z dobrą godzinę. W tym czasie Jrix zasnęła ,a Chen siedział na końcu i oglądał widoki. – Jestem zmęczony , daleko jeszcze Chena ?-zapytał się i ziewnął. – No , tak z 20 minut – powiedział Chen. – No tyle wytrzymam – powiedział sennym głosem * ziewnął *. Po 20 minutach dolecieli do fabryki Chena. Morro wylądował swoim smokiem. Po czym wszyscy z niego zeszli. – Ale teraz to ja idę spać , bo jestem zmęczony- powiedział Morro. Po czym poszedł po jakieś liście. Wrócił z nimi. Po czym wszyscy się nimi przykryli i poszli spać. W tym samym czasie na pokładzie złotej perły. Wszyscy już spali, jedynie Lloyd nie potrafił zasnąć. Kręcił się z boku na bok. W jego oczach cały czas były łzy. W końcu nie wytrzymał i zamiast leżeć usiadł w łóżku i głowę oparł o poduszkę. Zaczął myśleć i mówić sam do siebie: - Muszę wierzyć że Ona i moja córka żyją, ale jak mam w to wierzyć , no cóż Silver zrobi wszystko bym uwierzył że one są martwe , ale nie ja się nie dam. Po tych słowach. Spróbował wstać . To mu się udało. Po czym powoli i ostrożnie udał się do pokoju Morro. Uchylił drzwi i wszedł do środka, był zaskoczony że nie ma Morro , a ni Jrix. Obszedł cały jego pokój ale nic nie znalazł, więc wyszedł , udał się na górny pokład. Poszedł go całego ale tam Morro też nie było , nie dawało mu to spokoju. Zajrzał do pokoju Chena ale go też nie było , zaczął się martwić, w łóżku Chena znalazł zdjęcie które dobrze zna , był na nim zaznaczony fragment. Lloyda olśniło , już miał iść obudzić swojego Tatę , był blisko swojego pokoju , gdy nagle miał wizję , zobaczył w niej Diaxy i Eweni które żyją , zaraz na jego twarzy pojawił się uśmiech. Po czym zrobiło mu się stało , nie doszedł do łóżka bo stracił przytomność , jednak na jego twarzy cały czas był uśmiech. W tym samym czasie , gdzieś obok fabryki Chena. Morro akurat zasnął jak usłyszał jakiś szmer. – Co to było ?-powiedział zaspany. – Ale co ja nic nie słyszałem – powiedział Chen i ziewnął. – Może mi się przywidziało , dobra idziemy spać – rozkazał. Chwilę potem znowu usłyszał jakiś szmer. – Nie do jasnej cholery co to było?- zapytał się wkurzonym głosem. – No teraz , ja też to słyszę – powiedział Chen. – Ale co to może być ?-zapytała się Jrix. Morro nagle się przestraszył i rzekł:- No ja wiem co to , i radze wam Padnij !!!!. W tym momencie wszyscy się schylili. – Co to było ?-zapytała się ponowie Jrix. – To była armia Silver , ona wie że tu jesteśmy , nie sądziłem że to powiem ale szybko do fabryki – powiedział Morro. Po czym razem zaczęli iść , ich spacer przerodził się w bieg. – Prędzej , prędzej – krzyczał Morro *był zmęczony więc nie miał siły by biec* . Po 5 minutach dobiegli pod fabrykę . Tam w drzwiach zobaczyli Silver . Jak się odwrócili to otoczyła ich jej armia. – Zabrać ich do środka- powiedziała Silver , po czym zamknęła drzwi od fabryki. Morro , Jrix i Chen , zostali przykuci do ściany łańcuchem. – No i co wy tu robicie ?-zapytała się z ciekowości i poprawiła sobie włosy. – Okłamałaś mojego brata , ja wiem że Diaxy i Eweni żyją , gadaj czemu to zrobiłaś- powiedział Morro z grymasem na twarzy. – Ha bo tak chciałam , to jest moja zemsta, a teraz wybaczcie ale muszę iść , się położyć spać- powiedziała i wyszła. – Ale z niej jędza , Taa jasne dla zemsty no już w to wierzę – powiedział to z sarkazmem. – A czego się spodziewałeś Morro , ona robi to co chce – powiedział Chen i zaczął się śmiać. – Ej , Chen z czego masz beke ?-zapytała się Jrix . – No z głupoty Silver – powiedział Chen po czym nie potrafił się przestać śmiać.- Czy to ty Morro ?-zapytał się jaki słaby kobiecy głos. – Diaxy to ty prawda ?-zapytał się Morro. – Tak to ja , ale nie wiem gdzie jestem , nic nie widzę , jestem taka słaba , wszystko mnie boli- powiedziała Diaxy i czuła tylko jak po jej policzkach spływają łzy. – A gdzie jest Eweni ?-zapytała się Jrix. – Eweni jest przykuta do ściany w innym pomieszczeniu – wyjąkała Diaxy. Wtem usłyszeli krzyk Eweni. - O nie ona ją znowu katuję – powiedziała smutnym głosem Diaxy. – Jak to znowu ?-zapytał się Chen. – No katuje mnie i ją codziennie, ja już nie wiem czy dziecko które noszę pod serce żyję czy nie , wiem to początek ciąży ,ale się boje- powiedział to ze smutkiem. – Ty się boisz , a wiesz na co teraz czas ?-zapytała się Silver która tam weszła. – No czas na 3k.- powiedziała Diaxy , po jej policzkach spływały dalej łzy. – Co to te 3k?-zapytał się Morro. – 3 razy katownie , czyli 3 razy walnięcie biczem- powiedziała Silver i się uśmiechnęła. Po czym w jej ręku pojawił się bicz i uderzyła nim 3 razy w nogi Diaxy, ona czuła jak z nóg leci jej krew, po tym Silver wyszła. Rankiem na pokładzie złotej perły. Garmadon znalazł synka leżącego obok własnego łóżka. Pomógł mu wstać, po czym Lloyd się obudził.- Ja wiem gdzie Silver ją przetrzymuję- wyjąkał osłabiony. Synku gdzie?- zapytał się Garmadon. – W fabryce Chena , tam jest też Morro , Jrix i sam Chen , wiem bo wczoraj w nocy poszedłem ich szukać , Tato lecimy na fabrykę Chena – powiedział to osłabiony po czym zemdlał . Garmadon położył go do łóżka. Po czym pobiegł na mostek i sam skierował złotą perłę na fabrykę Chena. W tym samym czasie wszyscy więźniowie Silver , byli poranieni , bo w nocy jak oni spali , to przyszłą do nich i ich poraniła , z każdego skapywała krew, a złota perła z minuty na minutę była coraz bliżej fabryki Chena.......CDN....... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: