Rozdział VII - Danse Macabre
- Przepraszam, moja pani! - gwałtownie wstałam z krzesła. Nie miałam pojęcia co się dzieje.
- Kaja zaczekaj! Nic jej... - spojrzałam na wystraszonego Koichie'go.
- O co chodzi?! - wszyscy zrobili dziwne miny.- Patryku! Powiec co jest nie tak, to rozkaz!! - Patryk lekko się ukłonił i podał mi lest, który odebrał od Kaji.
- "Chciałbym zaprosić Cię i Ciel'a Phantomhive na prywatny bal, który odbędzie się już dziś. Nie zapomnij o naszej umowie..." - po przeczytaniu podarłam list i groźnym wzrokiem spojrzałam na wszystkich.- Alois Trancy!
Uspokoiłam się i w moich oczach pojawiły się łzy... Kaja posprzątała zniszczony list, a lokaj podążał za mną. Weszłam do powozu i od razu pojechałam do posiadłości Trancy.
Jechałam tak ok. 10/15 minut, a Patryk prowadził nasz rodowy powuz. Kiedy dojechałam, jak zawsze Claude pomógł mi wyjść, a Alois był już obok mnie jeszcze zanim nogą dotknęłam ziemię. Chłopak zaprosił mnie do posiadłości, ale kiedy byliśmy już w środku ja złapałam go za rękę i powiedziałam ze smutkiem na twarzy:
- To prawda, że Ciel przyjdzie tu o 16?
- Oczywiście, że tak. To bal specjalnie dla niego. - chłopak chciał odejść, ale ja z wielką prędkością obruciłam go w moją stronę.
- Czy Ty zwarjowałeś?! Przecież on Cię zabije! - w moich oczach pojawiły się łzy.- Jeśli Cię zabije... - przerwał mi mój lokaj, który złapał mnie za ramię.
[Time skip...]
Minęło pare minut, a do posiadłości przyjechał Ciel Phantomhive...
Ubrałam swoją króliczą maskę i wyszłam z posiadłości razem z Claude. Alois przywitał Ciela i jego lokaja, a wzrok Sebastiana spoczął na mnie i Claude. Alois zaprowadził ich na tyły posiadłości, a Claude złapał mój nadgarstek i spytał:
- Czy miałaś jakiś bliski kontakt z Sebastianem?
- Eto... - przypomniałam sobie wczorajszą noc z Sebastianem. (Noc z Sebusiem w rozdziale VI)
- Czy on też czuł twoją duszę?! - w tym momęcie mój lokaj przechwycił mnie z rąk Claude. Patryk patrzył na niego ze złością, ale nic mu nie zrobił tylko zabrał mnie na tyłu i też zadał mi to pytanie... Powiedziałam, że Claude i Sebastian to poczuli, ale Sebastian zdecydowanie woli duszę Ciel'a, a Claude też już poczuł duszę Ciel'a, więc nie musi się o mnie martwić.
Kiedy doszłam Claude, Sebastian i reszta drużyny już ze sobą walczyli. Stałam i myślałam komu pomóc, ale ostatecznie poszłam do Alois'a i stanęłam obok niego. Ciel spojrzał na mnie i od razu przypomniał sobie ten moment, kiedy pierwszy raz mnie spotkał... Nic nie mówiąc stałam i coś mnie wołało do Sebastiana, ale z tym walczyłam! Usłyszałam dzwony i wszyscy, nagle przestali walczyć? Sebastian i Claude zaczęli gotować ciasteczka. Nie wiem czy inni to zauważyli, ale jak widzę ich razem to kipie z nich tylko nienawiść i ciągle ze sobą rywalizują.
[Time skip...]
Po herbacie, lokaj hrabiego Phantomhive i hrabiego Trancy odnowili swój taniec śmierci, znany jako: "Danse Macabre"...
Claude wyciągnął z Hannah'ny starożytny, mistyczny miecz, polerowany nieskończoną ciemnością, inaczej zwany: "Laevaleinn". (Nie wiem czy tak powinno to być napisane) Hannah jeżała na ziemi, a ja szybko poszłam pomóc jej wstać. Kobieta poszła, a ja od razu spojrzałam na miejsce gdzie powinny siedzieć Alois i Ciel, on, ale ich tam nie było! Wiedziałam, że stanie się coś złego, ale musiałam pomóc Sebastianowi...
Kiedy Claude chciał zaatakować Piekielnie Dobrego Lokaja, to ja skoczyłam na niego i ściągnęłam jego okulary oraz zakryłam jego oczy. Claude nie wiedział co się dzieje, a Sebastian wyszedł z pułapki...
Chciałam z niego zejść, ale on złapał mnie tak, że nie mogłam się ruszać!
W tym samym czasie Patryk kopnął Clauda i automatycznie mnie puścił, a ja spadłam w ramiona Sebastiana. Mężczyzna puścił mnie na ziemię i szybko pobiegłam w stronę wejścia do posiadłości Trancy.
[Time skip...]
Dobiegłam i weszłam do środka pomieszczenia, w którym byli Ciel i Alois...
- Przestań!! - krzyknęłam, ale kiedy spojrzałam na nich to ujrzałam Alois'a z mieczem w brzuchu. Miałam zemdleć, ale Patryk mnie złapał i w moim oczach pojawiły się łzy.
- Pomóż mi! Pomóż mi, Claude! - krzyczał ranny Alois.
- Nie podchodź, Sebastianie! - spojrzałam na Ciel'a.- Dopóki go nie zabiję! Giń, Alois Trancy. - Ciel skierował miecz w krwawiącego Alois'a.
- Nie, nie chcę umierać! Pomóż mi, Lizzy...
- Jesteś żałowny, Aloisie, zabijając moim rodziców i po tym wszystkim!
- Nic nie rozumiesz! Jesteś mamiony przez otaczające cię demony!
- Demony? - zrobiłam mały krok w stronę chłopaków.- Jego rodzice też zostali zamordowani. Rodzina Alois'a i całe miasteczko zostało spalone. - Alois "wspinał" się na Ciel'a.
- Straciłem wszystko, co dla mnie cenne! Jesteśmy tacy sami! Przepraszam za wszystko! - łzy Alois'a spływały po jego policzkach.- Więc... więc... oszczędź mnie!
- Zhańbiłeś moją godność! - hrabia Ciel zaśmiał się i podniósł miecz.- Odkup swój grzech własnym życiem!
- Nie!! - krzyknęłam i chciałam zatrzymać Ciel'a. Nagle pojawił się Claude i uratował Alois'a! Ucieszyłam się, kiedy widziałam, że hrabia Trancy żyje... Mój lokaj zabrał mnie na bok od ich wszystkich, a ręka ze krwi Ciel'a walnęła Claude'a w twarz. Lokaj zlizał krew i go na chwilę zamurowało... Sebastian zabrał hrabiego Phantomhive do domu, a ja zostałam przy rannym chłopaku. Alois patrzył na Claude'a i wymuwił te słowa: "Houhe o Taraluna, Ron de Rotarel!" Trzymałam chłopaka do chwili, kiedy z jego ust wyleciało dużo krwi i zemdlał...
- Alois! Alois! - krzyczałam głośno.- Claude, pomóż mu! Pomóż mi... - powiedziałam ze łzami.- Co się tak patrzysz?! Jesteś kretynem! Idiotą, Claude!! - łzy spływały i po policzkach.- Jesteś potworem... Już on Cię nie obchodzi, prawda?! - spytałam krzycząc.- Nienawidzę Cię. Nienawidzę, Claude! - krzyknęłam uderzając go z całej siły i przy okazji kopiąc.
Patryk zabrał mnie do rezydencji i położył spać, ale ja nie mogłam zasnąć i przez to chciałam zrobić sobie krzywdę...
Dziękuję za przeczytanie i przepraszam za blędy ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro