Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II - obiad z hrabią

Wstałam i usiadłam na łóżko... Rozciągnęłam się i poszłam się ubrać w moją ulubioną sukienkę. Po ubraniu się spojrzałam na zegar, a na nim 12.30 ... Widząc to szybko wybiegłam z pokoju. Biegłam na dół... Dobiegłam i wpadając do jadalni krzyknęłam z zamkniętymi oczami! Po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam; pięknie ozdobiony stół i oczywiście wykwintne dania, oraz Kaję i Simona?!

- J-Jak to? Przecież nie kazałam Wam tego robić! - krzyknęłam zdziwiona.
- Panienka nie, ale Patryk o wszystko zadbał. A, ja miałam tylko przypilnować, żeby panienka się nie obudziła. - powiedziała miło pokojówka.
- Gdzie jest Patryk?
- Oh, Patryk poszedł z Koichi'm do ogrodu po jakieś kwiaty.
- Po jakie?! - spytałam oburzona.
- Poszli po białe róże... - odezwał się Simon.
- Na tyłu rezydencji? - zdziwiłam się lekko.
- Tak, tylko tam mamy białe róże. - powiedział cicho.- Słyszałem, że białe to te ulubione... - Simon spojrzał na mnie.
- Nie obchodzi mnie co lubi, a czego nie! Chcę go zniszczyć i koniec! - krzyknęłam.- A, w ogóle to...
- Witaj, panienko~! Jak się spało? - przerwał mi Koichi.
- Ah, dobrze... Dziękuję. - uśmiechnęłam się.- To te róże, Patryku? - spytałam.
Lokaj nic nie mówiąc ukłonił się, wiedziałam co to znaczy.
[Time skip...]
Minęło już półgodziny... Mój lokaj przywiózł hrabiego i jego lokaja. Przywitałam go miło i zaprowadziłam do jadalni, obiad wyglądał jak normalny, zwykły obiad. Hrabiemu bardzo się u nas podobało, ale na długo!
Po obiedzie, postanowiłam, że oprowadzę gościa po mojej rezydencji. Ciel z zaufaniem złapał moją rękę i pozwolił się oprowadzić. Pokazałam mu pokoje, kuchnię itd.. Po 16 minutach oprowadzania, puściłam hrabiego i pobiegłam do mojego "gabinetu". Chłopak poszedł za mną, ale tego się nie wpodziewał! Po wejściu do środka, wąż mojego lokaja owinął się wokół niego i przez to nie mógł się ruszyć! Podeszłam do niego i śmiejąc się ściągnęłam mu jego opaskę na oko. Chłopak miał je zamknięte, więc złapałam jego policzki i pocałowałam go w usta? Ciel odruchowo otworzył oczy, ale ja mogłam zobaczyć jak ono wygląda. Oko miało w sobie pentagram... Odsunęłam się od hrabiego i nic nie mówiąc spojrzałam na okno. Po chwili zaczęłam liczyć do 3-ech, kiedy doliczyłam odwróciłam się i przede mną stał mój lokaj, a przed Patrykiem stał Sebastian.
Spojrzałam na ich wszystkich i powiedziałam:

- Nie wachaj się, Ciel... Zabij mnie!
- Oszukałaś mnie! - powoedział Ciel.
- Jesteś psem królowej, co innego miałam zrobić! Pocałować cię i żyć z tobą w zgodzie? - pytałam sarkastycznie.
- Polubiłem cię!
- Ja ciebie też, ale tylko dlatego, że jesteśmy do siebie podobni! - powiedziałam podchodząc do Ciel'a.- Odsuń się, Sebastianie! - krzyknęłam stając przed lokajem hrabiego.
- Zostań! - krzyknął Ciel do Sebastiana.
- Dobrze jeśli tak, to... - nie dokończyłam, bo byłam już za Ciel'em.- Czy chcesz coś jeszcze powiedzieć, hrabio? Czy się boisz... masz cykora, prawda? - pytałam.- Jestem od ciebie lepsza i do tego nie jestem pod kłuczem, jak jakiś pies. Jesteśmy tacy sami... Obydwaj pragniemy zemsty, prawda Ciel? - powiedziałam przykładając nóż do szyi chłopaka.
- Panie...?
- Nic nie rób, proszę Sebastianie... - powiedział Ciel.- Lizzy, lubię cię i to prawda... boję się, ale nie ciebie tylko tego co mnie czeka! Tak pragnę zemsty i... - Ciel złapał moją rękę w której trzymałam nóż i obrucił mnie tak, aby mógł mnie przymać tak samo.- ... i ty mi w tym pomożesz.
Chwilę tak byliśmy, ale mój lokaj złapał mnie i wyciągnął w rąk hrabiego. Spojrzałam złym wzrokiem na Sebastiana, ale po chwili powiedziałam:

- Dobrze. Pomogę ci, ale pod jednym warunkiem...!
- Jakim? - spytał Ciel.
- Pomożesz mi zniszczyć tych których nienawidzę, przyjmujesz umowę?
- Oczywiście. - powiedział i wyszedł s "gabinetu".
[Time skip...]
Ciel i jeko lokaj wyjechali, a ja zostałam w "gabinecie".
Po chwili upadłam na kolana i zaczęłam się śmiać, a potem płakać. Sama nie wiem dlaczego, że było tak przez 19 minut, potem Patryk zaniósł mnie do pokoju, przebrał w piżamę i położył spać...
Po tych czynnościach chciał odejść, ale ja powiedziałam:

- Patryku, czy mógłbym dostać buziaka w policzek na dobranoc...? - powiedziałam nieśmiało.
- Huh? - lokaj się zdziwił, ale uśmiechnął, bo pokazałam mu, że dalej jestem dzieckiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro