Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział I - zaproszenia

Jest 9.00 ... O tej godzinie normalnie jestem już na nogach, ale nie tym razem.
Spałam jeszcze chwilę, kiedy obudziły mnie promienie słońca. Otworzyłam oczy i zobaczyłam swoją pokojówkę, Kaję. Usiadłam na łóżku i rozciągnęłam się... Kaja spojrzała ma mnie i powiedziała:

- Na krześle leży panienki sukienka... - lekko się uśmiechnęła do mnie.- A śniadanie jest za kilka minut. Pomyślałam, że...
- Gdzie jest Patryk? - powiedziałam nie dając dokończyć.
- Pan Patryk poprosił mnie o przygotowanie panienki na śniadanie. - Kaja lekko się obruciła w stronę okna.- Poszedł po list do przyjaciela panienki...
- Rozumiem. - powiedziałam i wstałam.- Czyli, że go nie ma, tak?
- T-Tak... Pomóc się pani ubrać? - spytała.
- Nie, nie trzeba... Dziękuję. - powiedziałam biorąc ubranie do ręki.
Po chwili Kaja ukłoniła się i wyszła.
Spojrzałam w okno i uśmiechnęłam... Przeciągnęłam się jeszcze raz i zaczęłam ubierać. Zawsze ubierałam czarną, kródką sukienkę z moimi ulubionymi białymi butami, które dostałam od mojego lokaja. (Zdjęcie sukienki na dole)👇

Po ubraniu się w codzienny strój... zeszłam na dół, albo zaczej zjechałam na dół po poręczy. Nie wzbudzając podejrzeń poszłam do jadalni w której był już mój kucharz, Simon.
Usiadłam przy stole i podziękowałam za śniadanie i przygotowanie go w idealny sposób. Simon posmutniał i ukłonił się, po czym poszedł...
Po zjedzeniu śniadania, chciałam wyjść i pójść do pokoju, kiedy nagle w drzwiach pojawił się mój lokaj. Wstałam i podeszłam do niego... Lokaj nic nie mówiąc wystawił rękę a w niej trzymał dwa listy?

- Co to takiego? - spytałam.- Dziwne... Zaproszenia.
- Zaproszenie na obiad i bal, moja pani... - powiedział Patryk, lokaj.
- Hmm... - zdziwiłam się lekko.- "Zapraszam cię, Lizzy, na obiad do mojej posiadłości Trancy'ch. Zaakceptuj zaproszenie... Podpisano: Alois Trancy". - przeczytałam list z czarną różą.
- To zaproszenie od tego młodzieńca, Alois'a...? - spytała Kaja wchodząc z Koichi, by posprzątać.
- Tak, ale to nie ważne! - krzyknęłam poirytowana.- Koi, przeczytaj mi to drugie, proszę. - podałam mu list ze wstążką.
- Dobrze, panienko. - powiedział.- Szanowna, panienko Lizzy, zapraszamy panienkę na bal w posiadłości Phantomhive, który odbędzie się dziś wieczorem. Będziemy zaszczyceni jeśli panienka zaakceptuje nasze zaproszenie... Podpisano: Ciel Phantomhive". - Koichi przeczytał i wszyscy spojrzeli na mnie.
- Dobra... - powiedziałam cicho.- Patryku, szykuj się. Idziemy odwiedzić posiadłości Alois'a, a potem potańczymy na balu i hrabiego Ciel'a. - powiedziałam i z dziwnym uśmiechem spojrzałam na lokaja.
[Time skip...]
Zaakceptowałam zaproszenia i zabrałam ze sobą długą suknię, która błyszczała się tak milion pięknych gwiazd. (Zdjęcie sukni na dole) 👇
Wsiadłam do powozu razem z moim lokajem i najpierw pojechałam do posiadłości Trancy'ch. Claude siedział na miejscy woźnicy i pokierował powóz w stronę domu jego panicza.
Z ciekawością patrzyłam na znikający krajobraz, aby ujrzeć wielką posiadłości. Powóz stanął na dziedzińcu, Claude otworzył drzwi i podał mi swoją dłoń...

- Dziękuję, Claude. - złapałam dłoń lokaja i wyszłam z powozu.
Nie zdążyłam stanąć na ziemię, a Alois krzyknął:

- Witaj, Lizzy! Wiedziałem, że przyjedziesz. - powiedział biegnąc do mnie, ale na jego drodze stanął mój lokaj.- Kto to jest? - spytał zły.
- To, mój drogi, jest mój lokaj, Patryk. - przedstawiłam Alois'u swojego lokaja.
- Może zaprosi, panicz, panienkę do środka. - powiedział Claude do młodzieńca.
- Oh, chodź Lizzy. Przygotowaliśmy przepyszny obiad. - powiedział chłopak i podał mi swoją rękę.
- Myślałam, że się nie doczekam... - powiedziałam i złapałam jego rękę, ale z niesmakiem.

Po wejściu do środka posiadłości... zostałam zaprowadzona do jadalni i usadowiona obok Alois'a. Lekko się uśmiechnęłam i zaczęłam jeść obiad. Na obiad była zupa z nietypowym ryżem... W zupie był ryżowy miś? Chciałam pogratulować kucharzowi, ale Alois się odezwał.

- Jak ci smakuje, Lizzy? Świetnie zrobione, prawda?
- Tak, wręcz przecudownie. Ma pan talent, panie Claudo. - powiedziałam patrząc na lokaja chłopaka.
- Dziękuję, że tak panienka mówi. - powiedział Claudo i ukłonił się.
"Rozmawialiśmy" jeszcze pare minut, kiedy po 5 minutach chłopak zaprosił mnie na krótki taniec. Odmówiłam i miałam już iść do głównych drzwi, kiedy... Alois złapał moją dłoń i pociągnął do siebie?! Lewa ręka chłopaka trzymała moją prawą dłoń, a natomiast druga ręka przymała moje biodro.
Po paru sedundach patrzenia się ma siebie, tak jakbyśmy chcieli się pozabijać, zaczęliśmy tańczyć. Muzyka była spokojna i przyjemna. Przez więkrzość naszego tańca nie patrzyłam mu w oczy, ale Alois jest wredny itd. więc pocałował mój policzek tak, abym się obruciła w jego stronę!
Na mojej twarzy miało pojawić się obrzydzenie, ale jednak zrezygnowałam, kiedy zobaczyłam minę mojego lokaja...
Tańczyliśmy tak jakieś 28 minut... Po tańcu pożegnałam Alois i jego lokaja, po czym wyjechałam.
[Time skip...]
Po 3 godzinach dojechałam do posiadłości Phantomhive na bal. Byłam w mojej pięknej, błyszczącej sukni... W końcu dotarłam na miejsce, przy wejściu witał mnie hrabia Ciel Phantomhive z Sebastianem. Wygląda na to, że jestem pierwsza! Uśmiechnęłam się i weszłam do posiadłości.
Wszyscy goście po kilku minutach zaczęli się zjeżdżać. Stałam na boku, kiedy nagle podszedł do mnie dziwny typ.

- Pierwszy raz widzę taką piękną kobietę, jak się nazywasz? - spytał.- Ja jestem Undertaker.
- Dziękuję za pomplement, nazywam się Lizzy. - powiedziałam rumieniąc się. Po chwili usłyszałam szybkie kroki.
- Undertaker, oh tutaj jesteś kochany! Cóż to za urocza dama...? - spojrzał na mnie mężczyzna, który wyglądał jak kobieta.- Jestem Grell Sutcliff! - nagle zniknął szybciej niż się pojawił.
Grell i Undertaker poszli sobie, a na ich miejscu pojawił się lokaj hrabiego Phantomhive. Spojrzeliśmy na siebie i lokaj powiedział:

- Bardzo przepraszam za nich. Ponieważ jest tu panienka pierwszy raz, czy mógłbym panienkę oprowadzić?
- Oczywiście! Byłabym zaszczycona. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
[Time skip...]
Sebastian prowadzał mnie przez pareminy...
Po 10 minutach zaczęły się tańce i Ciel zaprosił mnie jako pierwszy. Tak szczerze, nie przepadam za hrabią Ciel'em, ale jeśli chcę wszystkich zmiszczyć to powinnam najpierw zaprzyjaźnić się z samym psem królowej... Nic nie mówiąc rozglądałam się po całej sali, która była piękna.
Nagle tańce się skończyły i już miałam wracać, kiedy poczułam, że ktoś złapał mnie za dłoń. Obruciłam się i zobaczyłam... hrabiego Ciel'a Phantomhive.

- Poczekaj, Lizzy... Chciałbym Cię jeszcze zobaczyć.
- Mam wolne popołudnie, możesz wpaść na obiad, co Ty na to? - spytałam wchodząc do powozu.
- Z chęcią. Przyjmuje zaproszenie.
- Widzimy się jutro... Ciel. - uśmiechnęłam się i pomachałam wracałąc do domy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro