Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Sława trwa i ma sie dobrze.

Na ostatnich nogach pisze wam ten rozdział. Nie ma to jak zwiedzać Seoul na antybiotyku. Co prawda katar mam mniejszy ale za to cała głowa waży tonę. Musiałam iść na śniadanie bo jednak na czczo antybiotyk to nie najlepszy pomysł. Wróciłyśmy i ja odpadłam jeszcze na godzinę. Jednak w końcu trzeba było się zebrać. Jak zawsze nasze plany nie wypalają na 100% bo trzeba miasto na piechtę zwiedzić ale nic to. Wpierw ja chciałam znaleźć mochi ale w całym Seoulu nie istnieje coś takiego (czaicie?!). Znajomy dał nam namiary na jakiś tam sklep który był blisko nas, ale okazało się ze sklep istnieje tylko na mapie. Rzeczywistość nas (mnie) rozczarowała. Kolejnym punktem był bankomat i już jak stare weszłyśmy dumnie i wyszarpnęłyśmy po 100.000 won. Alex chciała zobaczyć uniwersytet koreański więc dzielnie jej towarzyszyłam chodź prawie szorowałam głową po asfalcie. Nic to. Zobaczyliśmy gdzie Jin się uczył oraz jak wyglada jego kampus. Nawet znalazłyśmy weterynarię oraz były takie kamienie ustawione z napisami w różnych językach i udało nam się znaleźć Polskę. Patrzcie jaka duma.

Musiałam coś zjeść więc poszłyśmy na deser do knajpy (zapamiętajcie ją sobie dobrze wam radzę) niedaleko kampusu gdzie pełno siedziało studentów. Zamówiłam lody a Alex browne i każda dostała deser wielkości swojej głowy, mój to już w ogóle był gigantyczny.

I tak najlepszy goś który zrobił mi dzień wszedł do knajpy chwile po nas. No oszalałam. Gość w toczku!

Nasz dżokej zamówił coś na wynos porwał dziewczynę i obije odjechali na swym blaszanym rumaku kaszląc spalinami.
Zjadłyśmy i trochę poczułam się lepiej na tyle by w końcu zacząć kupować. Na pierwszy odstrzał przyszedł sweter męski ale był taki ładny że już z daleka mnie wolał. Potem zagoniło nas do centrum handlowego bo Alex chciała spodnie jakie noszą Koreanki. Ja szukałam siedzenia więc prawie nic nie kupiła. Gdy Alex buszowała w sklepie ja buszowałam na fejbuku siedząc wygodnie na pufie. Nie to że nie lubię zakupów ale wiecie jestem chora. Jednak nie na tyle by nic sobie nie kupić. Znów wolała mnie bluza (tak kocham bluzy) więc ją przygarnęłam ponownie. Zakupy jednak kobiecie potrafią poprawić humor i w trochę lepszym nastroju dotarłyśmy ponownie na Myeongdong by zrobić ostateczne zakupy (które i tak ostateczne będą dopiero jutro). Naszym celem była bluza ( oraz dresy w przypadku Alex) supreme, mochi, bluzka w paski, magnesy, pałeczki i skarpetki. Mam skarpetki z twarzą SUGI (i nie nie będę smarować jego twarzą po podłodze bo jego twarz jest na górze... pfff). Jest sukces słuchajcie mamy więcej niż mniej. Mi zostały tylko magnesy do kupienia. Zostawmy na razie te zakupy, co innego ważnego się wydarzyło. Idziemy sobie elegancko przez ulice pełna ludzi i mijamy co chwile jakiś ludzi z innych narodowości - normalna podczas igrzysk prawda? Wtem zaczepia nas jakiś ziomek i widać że z Pyeongchangu. Zagaduje nas po angielsku, że my to z polski jesteśmy. My tak po sobie co on stalker jakiś?
- to wy kibicowałyście Polakom podczas skoków narciarskich!
No szczeny opadły nam do piwnicy! Kiwamy głowami jak tępe i Oł maj gład! Sława nas nadal nie opuszcza. Pożegnaliśmy się bardzo wylewnie z panem fanem i promieniejąc sławą poszłyśmy dalej zachwalając siebie jakie my to sławne jesteśmy.
- my to ładne musimy być skoro nas zapamiętał - powiedziała nieśmiało Alex
- to przecież oczywiste mnie bardziej zastanawia co innego. Skoro on nas zapamięta bo my takie fejm i bjuti to czy Bangtani nas widzieli jeśli oglądali skoki.
- jestem pewna ze tak!
Miłe połechtane ruszyłyśmy dalej by coś znów zjeść ale wcześniej zrobiłyśmy te nasze magiczne zakupy.
Wieczorem zawsze w chorobie człowiek czuje się gorzej więc do domu wróciłam na ostatnich nogach taszcząc te torby po chodniku. Ale nic to Bangtani czuwają i by umilić nam życie rozśmieszali nas kolejnym odcinkiem Run!
P.s. Pamiętacie tą knajpę gdzie byłyśmy na lodach? Alex wydarła się na cały pokój przyprawiając mnie o zawał serca i ogłosiła ze Amerykański manager BTS również stołował się w tej samej restauracji kilka dni temu. No teraz to już sława uderzyła nam do głowy i chodzimy 3 cm nad ziemią. Pamiętajcie Yolo działa. Zaufajcie intuicji czasem wie lepiej czego chcecie niż wy sami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro