Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜.8.⚜

Wbiłam miecz w następnego a sztyletem rzuciłam za Aleka gdzie właśnie biegł demon.

Broń się sprawdzała. Demony rozpadały się wybuchając lekko. Tamte zamieniały się w proch te zamieniają się w dym z siatką która może się zapalić. Do mojej ręki wróciły dwa sztylety które wbiłam w inne demony, to była mniej wiecej pierwsza ranga czyli te łatwe...a i tak były zabujcze.

Zamieniłam branzoletki w kij i zaczęłam odbijać je jak piłkę w baseballu. A Alek zaczął nabijać potwory na strzały.

Ivan stanął.

-i podanie do niezawodnego strzelca i jest! przechwycił piłkę!-zaczelam się śmiać a izzy klękając zabiła ostatniego demona.

Przestałam świecić tak jak Alek spojrzeliśmy na siebie.

-crystal...

chłopak mimo zmęczenia narysowała runę teleportu i pomógł mi wstać.

-a my?

-jesteście dorośli a Magnus i miłości czeka cekinów to źle połączenie -mruklam przypominając sobie jak mała reagowała na brokat Magnusa.

-i w sumie to teraz moje adoptowane dziecko które mam z przyszła żoną więc znikamy.

Wciągał mnie do portalu a ja zobaczyłam Aurorę i Crystal na blacie kuchennym a ja i Alek spojrzeliśmy na Magnusa który miał moje sztuczne uszy kota i brokatowe rumieńce to samo Crystal która była jak kulą dyskotekową. Spojrzeliśmy z alekiem z potępieniem na Magnusa który zbierał cekiny że stołu. Aurora też wyglądała dziwnie jej włosy były srebrne a nie zielone.

-dalam wam ją na pół godziny a wy zrobiliście z niej kule dyskotekową.

Ta przybiegła do mnie.

-brokacik!

Wtuliła się w moją nogę i w tedy zobaczyłam świecąca runę.

- a to co za znak? inni go nie mają.

-mają-alek podwinął nogawkę a małpka spojrzała na niego poczym się uśmiechła.

-to jakaś połączeniowa runa?

-tak... pokazuje że dwie osoby na prawdę się kochają.

-magnus znikniesz jej ten brokat nie zamierzam jej takiej do instytutu zabrać.

Ten oczyścił moją córkę z tego tęczowego kurzu a ja wzięłam ją na ręce.

-ona jest cudna kiedy na ciebie wysypałem brokat byłaś tak zła że zaczął się topić.

-jestem zmęczona jetsem wieczór muszę teraz ogarnąć dwójkę dzieci siebie i...

-dwojkę? jest ich dwóch?

-tak moja małpka-wzielam ja na ręce- i ty

Magnus parskł śmiechem a Aurora gwizła.

-no nieźle ci pojechała.

-to tata jest moim bratem?

-nieee, twój tata zachowuje się jak dziecko to inna sprawa

Otworzyłam portal i przeszłam potem gdy Alek chciał przejść zaśmiałam sie z małpką i go zamknęłam.

Zobaczyłam za sobą izzy.

-no proszę proszę śmieszek się nam naradza.

-wrocila już ?-usłyszałam jace'a który przybiegł.
-ty pujdziesz się ogarnąć a jaaa zajmę się moja bratanica?

Zabrał mi małpkę i poczochrał ją a ta uderzyła go w czoło.

-nie czochraj. Nie lubię.

Powiedziała a jace spojrzał na nią i na mnie.

-tak to jest nasza rodzina-poczym znikł.

Poszłam od razu się umyć. Bawiłam się wodą jednak nie długo bo wiedziałam że mała będzie chciała wrócić.

I miałam rację 10 minut później w łazience pojawiła się moja córka.

-mamo

-tak?-spojrzałam na nią zza prysznica.

-moge z tobą?

Zakreciłam wodę i otowrzylam drzwiczki. ściaglam jej sukienkę i wprowadziłam pod prysznic.

-jak wogule tu weszłaś?

-nie zamknęłas drzwi.

-oh, mam taki nawyk zapominania.

Odkręciłam wodę a ta wszedła w strumień.

-cieplusie... a co to -wziela do rąk butelkę z płynem, klekłam przy niej i wylałam trochę płynu.

-to taki płyn do mycia chcesz?

-chce

Namydlilam ją całą a ta się śmiała że ma łaskotki. Opłukałysmy się a następnie wyszliśmy z podprysznica.

Zajrzalam do szafki w której jzu były nasze ciuchy. Zaśmiałam się i wzięłam moja starą pidżamę i ubrałam na dziewczynkę. Wyglądały sny identycznie. Jasne włosy... o kolorze blondynka niebieskie oczy i podobne pidżamy. Wzięłam ją na ręce i wszedłam do pokoju Aleka. Nie było go tam więc stwierdziłam  trudno. Wzięłam moja maskotkę i podeszłam do małpki która siedziała na łóżku i oglądała coś.

-to mój misio zawsze z nim spalam w twoim wieku Magnus mi go dał kiedy bardzo się bałam 

Położyłam obok zabawkę jej rozmiarów.

-co tam masz?

-rysunki.

położyłam się obok niej na brzuchu i zajrzałam przez ramię. Ta zamknęła zeszyt i ułożyła się jak ja i otworzyła na pierwszej stronie.

-to ty albo ty i tata- powiedziała i pokazała rysunki zalaminowane folią. Było ich pełno.

Były te pierwsze z pierwszych dni jak spalam, były też rysunki z pandemonium albo z sytuacji w kuchni gdy jetsem w mące, nasz pocałunek gdy wszedłam do sali. Wiele rzeczy ostatnie był bal z wczoraj. Były też rysunki gdue mam otworzone skrzydła a wokoło mnie runy. Drzwi się otworzyły.

-ogladacie moje rysunki?-zobaczylam Aleka w samych spodenkach który miał wilgotne włosy.

Crystal zamknęła zeszyt i dała mi.

-to ona!

Spojrzalam na nią z wyrzutem, Alek się zaśmiał.

-skoro ona wzięła wie gdzie to odłożyć.

W tedy zamrugałam i położyłam na półce nocnej Aleka.

-a to nie tam leżało, skoro ty nie wiesz gdzie to dać to nasza małpka kłamie dlaczego zwalasz winę na mamę?

-bo nie chęć żebyś był zły na mnie bo nie chce stąd iść...

-nie pujdziesz stad, już ja cię nie puszczę-klekł przy niej- ale nie możesz kłamać dobrze?

Ta się uśmiechła i pokiwała głową.

Nie ogarnąć co się dzieje spotkałam na Aleka.

-no co mamy ją wychować tak?

-ale jak ty...

-izzy zwaliła na mnie w ten sam sposób. Podobają ci się rysunki?

-są piękne od keidy rysujesz?

-odkad cię zobaczyłem odkryłem mój dodatkowy talent.- usiadł na łóżku a mała wpakowała się na niej miejsce.

Alek ze śmiechem wziął ją na ręce i położył się. Położyłam się obok a ja usadzilismy w koszyku z naszych ciał. Wtuliła się i zasnęła.

-wiec teraz jesteśmy rodzicami?

-na to wygląda, ale wiesz podoba mi się to, to wygląda uroczo naprawdę tak wygląda normalne życie zawsze tak chciałem ...

-co bedzie później?

-pozniej... to zrobimy sobie małego Aleka-zasmiał się a ja uderzyłam go w pierś.
-ałć, no obiecałem maxowi nie czepiaj się.

-masz rację nie da nam spokoju jeśli nie zobaczy mnie z brzuchem jak u słonia.

-wlaśnie, a ona będzie mieć braciszka...

-ty już chyba ustaliłes ze tu dorośnie.

-ta i owszem zobaczymy jak rośnie i zaczyna nabierać sił.

-meh... wiesz nadal mam koszmary jednak... już nie krzyczę ale i tak się cieszę że jesteś gdy śpię.

-kocham cię ...

-wiem...

Rano zupełnie zaspanaposzlam z moim ukochanym do kuchni.

-ciezka noc?-spytała izzy

-nie... jestem poorostu spiąca.

Spojrzałam w dół i zobaczyłam małpkę zawieszona na mnie.

-oh, małpka.-alek stał za mną i przecierał oczy.

-zrubcie nam kawę proszę... i mleko dla małpki.

-małpki?

Zaśmiałam sie.

-nie widzisz ciągle się wiesza? jak małpka.

-oh no racja słodka jest.

Crystal mimo zaspana spojrzała na stół.

-kanapki z serem?-zapytała i spojrzala na mnie.

-mhm, są dla mnie i Aleka zawsze je jemy to prawie jak symbol.

-a ja też chcę mogę?

-możesz i tak tylko ja i Alek tolerujemy ser.

Ta wspięła się wyżej i znów mnie poklepała. Usiadłam przy stole a ta się ułożyła na moich nogach i wzięła kanapkę którą jej przeciełam na pół.

Alek usiadł obok i pogłaskał dziewczynkę ta upaćkana masłem spojrzała na niego.

-nie dotykaj mnie jak jem tato.-do kuchni wszedła Agnes i widząc tę scenę zaśmiała się.

-jak się miewacie?

-dobrze babciu-zamrugala niebieskimi oczkami a jej włosy stały się takie jak moje. Ciągle rośnie i jeszcze nie raz zmieni barwy jak ja. Agnes spojrzała na nią smdziwnie a ta przestała jeść bojąc się że zrobiła coś źle.

Chwilę później się uśmiechała od ucha do ucha i patrzyła na małą.

-to dobrze wnusiu-w tedy zaczęła dalej jeść a ja dostałam kawę.

Zaczęłam główkować jedząc kanapkę. Ile ich będzie i jak zapobiegać.

-mozemy urzyć pułapki mamo...

Obróciła się do mnie a ja się zdziwiłam.

~Słyszysz moje myśli?

Pokiwała głową i odłożyła skurkę na talerz... Zabrała się za następną kanapkę.

~a jak namiezymy demony w tak wielkiej płapce?

~zbudujemy coś co będzie reagować na demony w jakiem zasięgu i tak będziemy wiedzieć gdzie są.

Przybiłam z małą piątkę. Gdy śniadanie zostało zjedzone założyłam duża bluzę a małpka pod nią weszła i tam gdzie ja miałam ręce wsadziła swoje. Alek spojrzał na mnie dziwnie a potem zasłaniając małej oczy pocałował mnie z uśmiechem.

-jakim macie plany?

-idziemy myśleć-powiedziala Crystal wyciągając rączki i ułożyła się w dole bluzy, nie musiałam jej trzymać dzięki sznurków na dole bluzy który zacisłam żeby nie wypadła.

-nad czym będziecie myśleć?-spytał zaglądając w dół bluzy.

-plapke na demony zrobimy, razem z ciocią izzy.

-ja też mogę?

-a byłeś grzeczny?

Zaśmiałam się a Alek spojrzał na mnie z dziwną mina.

-jesteś pewna że jest tylko adoptowana?

-tak -daje mu szybkiego buziaka a ten łapie moją dłoń i idziemy do pracowni.

Po drodze Ogarniam że jestem w samej piżamie i bluzie. Zostawiam Aleka i idę ubrać mnie oraz Crystal. Chwilę później obie mamy zrobione śmieszne kotki i jetsem ubrane w czarne sukienki. Ze śmiechem wchodźmy do pracowni i rozpinana kawałek bluzy i pokazuje tak samo ubraną Crystal.

Alek zaczyna się śmiać a izzy patrzy jak głupią.

-powaga?

-nie czepiaj się jak chcesz to rób mi warkocze ale sukienki zostają

Ta odrazu posadziła mnie i rozwaliła kitki. Małpka wyszła z bluzy i poszła do Aleka który również zaczął ją czesać.

-jak chcecie zbudować plapkę?

-nie mam pojęcia ale od tego mamy księgi i izzy.

Ta kończąc warkocze stanęła za stołem i spojzlaa na swój naszyjnik. Alek czesał Crystal która wywijała rękami.

-wiec co teraz?

-myślę że wykorzystamy technologie naszyjnika no bo Hey wyczuwa demony i mruga. A gdyby stroetzyc takie kamyczki które wyczują demona i wyślą nam sygnał?

W tedy wyświetliłam plan miasta a Crystal która siedziała na aleku i macała jego koszulkę widząc hologram wszedła na niego i usiadła w śród budynków. Zaśmiałam się i wzięłam otworzyłam malu portal poczym wyciągłam z niego karton gdzie były mamyki i uschnięte płatki róż.

-do czego to?

-spojrz. -wyciaglam płatki i zaczęłam układać je w jakiem odstępie one lewirowaly to samo robiła małpka zabierającą odemnie płatki.-w tych miejscach możemy dać te kamyczki będą wyczuwać aktruwnosic demonów i wysyłać do nas, teraz drugą sprawa trzeba je zamian w nowym Jorku by nie uciekały dalej jak zrobimy to?

Alek położył pięć kamieni po różnych stronach.

-pentagram a raczej okrąg z smecjalnych metalowych kiju które stworzą ochronę a raczej płapke.

-nieee demony wyczują to.

-są młode i świeże a runy ukrywające pomogą ...

W tedy poczułam palenie na  szyji upadłam na podłogę, sluszlaalm syk Aleka i płacz Crystal. Izzy spanikowana pobiegła po pomoc.  Podniosłam się i zobaczyłam Crystal w pełnej formie na jej czole był księżyc a włosy były czarne i lewirowaly były spowiane mrokiem tak jak zupełnie czarne oczy i usta trzymała się za kark tak jak ja.  Moje skrzydła wyskoczyły jak z procy przewracając ssawkę. Miałam na czole księżyc taki jak małpka. Byłam przeciwieństwem jej. ona na czarno ja na biało. Złapalam ją ledwo i położyłam na kolanach jej szyją miała dziwny znaczek jakby ktoś go wypalił. W tedy zobaczyłam coś jeszcze Alek się zwijał z bulu... z jego kręgosłupa wyrosły ogromne 4 metrowe skrzydła w złotej barwie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro