Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜.7.⚜

Mała spojrzała na mnie i wtuliła się a jej oczy przyjęły niebieska barwę a skrzydełka schowały.

-lila ja...

-wiem że chcesz ale wiem jak zajac się dzieckiem

-lila pamie...

-pamietam izzy ale jeśli ma gdzieś być bezpieczna a jej moc ma nie być wykorzystana jak ta Beniamina to tylko z nami a ja wiem co będzie ja czekać pamiętam dzieciństwo co się dzieje z moją mocą wiem jak zapobiec czemukolwiek Zanim się to stanie.

-lila....

-dobrze zróbmy tak ona sama niech zadecyduje czy chce iść ze mną czy nie.

Oczka dziewczynki spojrzały na mnie a potem na Benia. Dotknęła mojego policzka a ja się aż zaświeciłam tak jak ona.

-beniu ja chce iść z Lili

-alek będzie zły

-jeśli będzie zły przeniesie się do Magnusa na parę dni a potem znajdę mieszkanie blisko instytutu.

-pozwole ci iść jesli ty pozwolisz mi się odwiedzać.

Izzy opadły ręce

-czy ktos myśli co zrobi Alek?

-nie-odparlismy razem a mała dziewczynka jak małpka owninela się wokoło mnie i pokiwałam głową że może nas odwiedzać.

-spakowa...

-wezne to co ważne czyli za pewnie podstawową maskotkę, maskotkę kocyk i ulubione buciki restze wezmę ze swoich rzeczy nie musisz się martwić.

-ona nie ma ulubionych rzeczy...

Zatkało mnie ... Beniamin podszedł i przytulił małą czochrając ją.

-wiec już sobie idziesz?

-odwiedze cię .... a mogę twoją bluzeeee?

-oczywiście -ten poszedł po coś i chwilę później bylam w czarnej zapinanej bluzie a przed moją głową gdzie był suwak wyłoniła się dziewczynka i spojrzala na mnie.
-ona lubi tak podróżować ze mną musisz tak z nią wychodzić w tej bluzie

Dziewczynka dotknęła mojego policzka a potem gdy Benio się przysunął pocałowała go w policzek. Ten z rumieńcem odsunął się i odprowadził nas do drzwi.

-pa pa braciszku teraz idę z nową mamą ale możesz nas odwiedzać.

Izzy tylko spotkała na mnie z wściekłością ale i zachwytem poczym wyszla i jeszcze rzuciła dziwne spojrzenie chłopakowi który pokrył się rumieńcem.

Utulilam tylko ramionami dziewczynkę która się wygodnie ułożyła i zasnęła.

-dlaczego ją wzięłaś?

-widze w niej siebie pozatym pokazała mi coś o czym nie mogę mówić... ona czuje ze mną więź proszę cię nie powiemy narazie alekowi...

-musimy mu powiedzieć gdzie w instytucie schowasz dziecko upadłego?

-runą... nie widzialności tylko bmy będziemy ją widzieć i słyszeć

- a krew?

-to proste inna runa.

-nie nakładamy na dzieci run powiemy mu i tyle.

-najpierw idziemy do Magnusa.

Otworzyłam portal i przeszłam przez niego znajdując się w salonie.

-oh lil...

-cii nie widzisz że niosę dziecko?

Białowłosa wtuliła się we mnie i zaczęła chrapać.

-momencik, czy ty masz dziecko?

-magnus to córka upadłego... ma na imię Crystal i będę się nią opiekować.

-spuznimy się na obiad...

-nie smuznicie bo ja też mam tam być wiecie prawda?

-mhm

-dlaczego zamieniasz się w matkę?

-wiesz jakie były ze mną problemy tylko ja umiem ją wychować Beniamin by sobie nie radził więc daj mi spokój i gdzie jest mój miś ?

W rękach czarownika pojawił się duży miś z kokardką wzięłam go pod pachę i usiadłam na sofie.

-jestem odpowiedzialna i mam 18 lat jesli będzie trzeba znajdę sobie dom obok istytutu  aurora z tego co wiem zawsze mi pomoże więc dam radę. Magnus zbliża się zło a ja nie chcę by ta potężna istota ucierpiała

-rany wiem rozumiem dobra zamierzasz powiedzieć alekowi?

-yyy

-to twój narzeczony musi wiedzieć...

-dobra dajcie mi spokój powiem mu ...

Mrukłam.

-możesz jednagrze przenieść jej ubranka na razie do izzy pokoju by Alek przypadkiem ich nie znalazł a my już idziemy.

Wymruczałam j otwaralm portal do pracowni poczym przeszłam razem z izzy.

-jak mu to powiesz?

-wiesz.... na razie ona śpi więc zaniosę ja do pokoju i pujdzieny na obiad a potem pokaże alekowi ...

-rany ty to masz lep.

Zaśmiała się i ruszyła że mna do pokoju. W tedy mała się obudziła.

-no i zmiana planów...

-jesteś głodna? bo właśnie zaraz ma być obiad

-alek na czwartej jace i Ivan z tyłu alarm-jak poparzona wbiegłam do pokoju na przeciwko i zamknęłam drzwi poczym rozpiełam bluzę.

-kto to Alek?

Zarumieniłam się i powiedziałam z dumą.

-to mój narzeczony, ożenię się z nim... w krutce.

-czyli to mój nowy tata?

-tak uznajmy ale zanim cię pozna musisz być grzeczna i jeśli uzna że możemy zostać to możesz mówić do niego tato dam głowę że cię polubi

-to on może każąc nam iść sobie?

-tak ale nie przejmuj się znajdziemy sobie ładny domek i poznasz moejgo tatę i Alek będzie u nas często.

-okejka ciociu izzy daj mi rączkę-izzy się uśmiechła i wystawiła dłoń do małej a ta oplotła jej palec swoją rączka, wychyliłam się.

-nie ma teren czysty.

-jednak chęć na plecki.

Wyciągła skrzydełka i wleciała na mnie oplatając się jak małpka.

-schowaj skrzydełka

Ta wykonała moją prośbę i ruszyliśmy do kuchni. W tedy zza rogu wyskoczył jace z telefonem.

-czy wiem o tym pierwszy?-wskazalam na małą rączkę na moim ciele a po chwili dziewczynka się wychyliła z uśmiechem.

-ona jest podobny do ciebie mamo.

Zarumieniłam się a jace się uśmiechł.

-zostałem wujkiem?

-tak jakby... umm to Crystal córka upadłego ale od dziś jest moją córką więc Crystal to jace mój kuzyn.

-to dlatego jest podobny-poklepala mnie w obojczyk-mozesz iść dalej.

Jace się zaśmiał i stanął za mną.

-chcecie ją przemycić do kuchni prawda?

-tak...

-obiad jest w innym pokoju, a mnie ciekawi jak zareaguje szef instytutu i jego matka... bo Ivan i autora się ucieszą ja to wiem widzialem jak reagują na kota a dziecko to cud ...

Uśmiechlam się i ruszyłam za wskazówkami jace'a.

Mała ciągle rozmawiała z swoim nowym wujkiem. W tedy zaczęła się bawić moim warkoczem i Laskowscy izzy. W końcu stanęliśmy przed jakimś pomieszczeniem zobaczyłam Magnusa i Aurorę.

-czy ja wyczuwam dziecko? ma ładny zapach... olejków..

-w tedy spojrzałam na nią a Crystal znów się wyłoniła.

-to...

-tak nie pytaj w skrócie zostałam matka a ty jesteś jej bab... jest jej babcią?-spojrzałam na Magnusa który pokrył sie czerwienią.

-na razie jest tylko ciocią i niehc tak zostanie.

-czyli ten pan w Brokacie o kocich oczkach to mój dziadek?

-tak.. jetsem twoim... widzisz moje oczy?

-tak ładne są ale ja mam fajniejsze

Jej oczy stały się białe podobne do moich tylko że moje świecą.

-kto jest w środku?

-alek Agnes i ivan-powiedzial jace a dziewczynka znów się schowała pod bluzę.

-wygladasz jak żółw..

-nie marudź Magnus lubię żółwie tylko one rozumieją co to znaczy trudne życie ... 

Aurora się uśmiechła i otwarła drzwi.

-spuznieni ale za to wszyscy.

Poczułam jak rączki małej się zaczynają zaciskać i zaczyna drżeć.

Bała się Aleka?

~mamo a co jeśli nie będę mogła tu być?

~spokojnie jestem tu dobrze masz od dzisiaj zawsze mnie widzisz jace i Magnus cię lubią nawet izzy która ma problem z lubieniem wszystkich.

~a pani Agnes i mój chyba nowy tata?

~o tym się przekonamy.

Idąc dziwnie usiadłam na krześle nie opierając się o nie a potem zrobiłam miejsce dla małej z przodu a ta jak wąż przeszla na drugą stronę i zacząłeś dotykać mojego znaku na brzuchu.

-lila coś się stało?

Alek usiadł obok mnie z talerzem dla mnie i dla siebie.

-tak i nie muszę wam kogoś przedstawić znaczy tobie Agnes i ivanowi liczę że mnie nie zabijecie.

Zajrzałam pod bluzę a dziewczynka spojrzała na mnie poczym kiwła głową.

Rozpiełam bluzę a ta stanęła a ja ją przytrzymując przytuliłam. Jaka mina była Aleka gdy zobaczył białowłosa dzieczynę na moich kolanach. Otworzył usta, podobnie jak Agnes.

-kto to jest!?

Mała się przestraszyła i wtulial we mnie.

-agnes porszę nie krzycz. To jest Crystal adoprowalam ja jest bardzo podobna do mnie i tylko ja będę w stanie radzić sobie z tym co będzie przechodzić...

Jej twarz wyrażała strach i złość.

-dlaczego przyprowadziła tu córke upadłego jest pewnie tak zła jak demony.

Mała tylko mnie mocniej uścisnęła i w tedy wszedł Alek.

-jestem równie zdziwiony ale mamo pojmij ona wie co robi musisz ufac jej bo ja jej ufam.

-mamo czy my możemy tu zostać?-wyszeptała mi bardzo cicho tak że tylko ja usłyszałam.

-zaczekaj Crys.

Alek wyszedł z matką za drzwi słychać było krzyki ale potem Agnes wróciła z uśmiechem i podeszła do mnie.

-jeśli faktycznie tylko ty siebie poradzisz z tą dziewczyną to nie jestem zła ale wiedz że to odpowiedzialność.

-wiem.

Ivan nie ogarniać co się dzieje czekał aż będzie mógł napić się krwi która leżała obok obiadów. Alek pszyszedl i pocałował mnie w tył głowy poczym popsorsil bym wyszła razem z dziewczynką z nim porozmawiać.

Że stresem wyszłam za alekiem a białowłosa zmieniła kolor oczy bojąc się.

-wiec to teraz twoja córka tak?

Pokiwałam głową.

-ale ty wiesz że to odpowiedzialność?

-wiem Alek nie tłumacz mi tego dobrze? wiem co miał Magnus ze mną w tym wieku więc na aniola nie stresuj mnie wiem że ja umiem się nią zająć.

-nie denerwuj się bo zlsoc piękności szkodzi a ja brzydkiej narzeczonej nie chce mieć.

Mała zachichotała i obróciła się.

-wiec ty jesteś Crystal tak?-nachylil się do niej. Ta dotknęła jego nosa a oczy zaświeciły mu na złoto. Cofnęła rękę.

-też jest taki?

-nie on jest błogosławiony dlatego na takie oczka...-wyszeptałam na jej ciche pytanie i pocałowałam w skroń.

-lila, będę ci pomagał we wszystkim a jeśli to jest pierwsze zadanie to zaopiekuje się wami obiema.

Przytulił nas obie zaczęliśmy świecić co było dziwne. Mała się uśmiechła i wskoczyła na Aleka.

-Wiec jesteś moim nowym tatą?-zamrugała a Alek zastygł jak słup. Posmutniałam, czułam ze tu się coś stanie złego. A ten tylko się usmiechł.i pociagł mnie do siebie i pocałował w policzek.

-jestem twoim tatą-spojrzał na mnie a Crystal się zaśmiała.

-mam mamę i tatę i nowych wujków oraz dwie cioccie dziadka i babcie ale fajnie.

Alek się zaśmiał i otworzył drzwi mając mała na rękach.

Ta się wtuliła a Agnes zrobiła miejsce dla naszego nowego członka rodziny.

-wiec teraz tworzycie rodzinę?

-tak bardzo naciąganą ale jednak-dodala aurora do wypowiedzi Magnusa.

-ale wy wiecie że wy też jestescie w to wplątani?

-jednak ty wychowasz dziecko.

-ze mną -dodał Alek a Crystal spojrzała na Magnusa.

-ja też chcę taki brokat na sukience-zalożyla ręce na klatkę piersiową i spojrzala na mnie.

-okej oficjalnie kocham tę małą -magnus powiedział z końca stołu a ja zabrałam od Aleka dziecko i usiadłam na kolanie poczym podałam jej talerzyk.

-mam cie nakarmić czy sama?

-sama-zabrala mi widelec i nadziała ziemniaka a wszyscy się zasmiali. Zarumieniłam  się i wzięłam jej widelec poczym zaczęłam jeść.

Wszyscy się cieszyli. Obiad mijał nam spokojnie. Crystal szybko się zaklimatyzowala w naszym kręgu i śmiała się z innymi a potem gdy się najadła usiadła na kolanach Aleka. I mimo że był rozbawiony i przeszkadzano mu w jedzeniu dalej szamał te ziemniaki.

-dlaczego masz takie śmieszne rysunki?

-to są runy mamy je do specjalnych misji Lila też je ma.

-wiem widziałam.

Pogłaskała Aleka i zeskoczyła z niego poczym pobiegła do Ivana który usadził ją wygodnie i przytulił pijąc krew z kieliszka. Uśmiechnięta czekałam aż wszyscy zjedzą a potem pozbierałam talerze, Crystal panikujac gdzie idę złapała moją nogę i się owinęła ... musiałam iść z talerzami i czterolatką pół instytutu uważając na wszystko.

Dotarłam tam w końcu i spojrzałam w dół. Zobaczyłam uśmieszek.

-ja chcę jeszcze to fajne...

-chodz na barana nie mam siły tak podnosić nogi.

Ta wstała i podnosiła ręce położyłam ją na moich ramionach i wyszłam z kuchni uważając na nią.

-musze iść na trening.

-a ja też mogę ?

-możesz chcesz popatrzeć?

-nie ja też chcę się pouczyć

-wiec najpierw popatrzysz jak walczę z izzy albo alekiem a później ci pokażę jak to robić.

-a ja chcę teraz.

-oh no dobrze uważaj teraz mamy prug muszz schylić się .

Wszedłam do sali treningowej a dziewczynka westchla.

-ale duża.

-no duża duża twój tata ja projektował.

-Aleś?

-alek i tak on.

-ja na dół chcę!

Krzykla i wszyscy spojrzeli na mnie lecz chyba przyczajeni do moich dziwnych odpałów trenowali dalej. Wszedłam z dziewczynką do mniejszej sali i podałam jej mały kijek z drewna. Sobie z branzolet zrobiłam mój kij i stanęłam przed Crystal.

-no małpko sprubuj mnie uderzyć kijkiem.

Ta ze śmiechem się zamachała a ja delikatnie zablokowałam jej cios tak jak na początku Magnus uczył mnie. Spojrzała na mnie i się zaśmiała.

-dobrze?

-dobrze na tym to polega, robisz różne ruchy i prybuejsz trafić drugą osobę.

Znów zaatakowała a ja odparłam jej atak. Śmiejąc się zaczela dalej atakować az usłyszałam alarm.

-nie błagam nie teraz...

Przybiegł Alek i spojrzał na mnie.

-te nowe demony... pandemonium 5 ofiar śmiertelnych Luke daje nam wszytko przez radio (dla wyjaśnienia Luke-wilkolak który miał zapewnić Lili dom wspomniany w części 1)

Wzięłam na ręce małą i pobiegłam do Magnusa.

-możesz się nią zaopiekować? przyjdę po nią po misji...

-oczywiście to jest następna z rodu Bane kto inny ma wychować ja jak nie dziadek?

Podałam ją magnusowi a ta spojzla na mnie.

-a gdzie idziesz?

-musze iść na misję przyjdę po ciebie później.

-ale ja chcę iśc z tobą

-to niebezpieczne z Magnusem będziesz bezpieczna obiecuję że przyjdę.

-przyzeknij na paluszek-wystawila mały palec a ja złapałam go swoim.

-spokojnie wróci zawsze wraca-mrukl Magnus i przeszedł przez portal.

Zobaczyłam Aleka i izzy biegnących do mnie.

-masz bro... no tak jetsem do ciebie przywiązana Ivan! Jace! Idziemy na misję po raz pierwszy od 1,5 roku a wy się spuzniacie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro