⚜.13.⚜
-JAK TO NIBY LEWIATANA!? Dzieci Lilith?
-dokładnie, uciekł nie pytaj skąd wiem wiedziałam od tygodnia ale brama piekła i nieba na pewnej wysokie jest daleko stąd i panuje tam taka energia a że nikt nie wejdzie i nie wyjdzie jak widać uciekł Emanuel pierwszy najstarszy najsilniejszy i.... pragnący mnie
Przełknęła mnie głośno ślinę już w klatce dokazywał a teraz nie wiadomo co zrobi, za to będę świetna przynętą.
-nie myślisz o tym?
-posłuchaj Magnus to może być szansa.
-na śmierć?
-nie, nie ważne.
Aurora odeszła a ja poszłam do wyjścia biorąc mapę.
-to trzeba sprowadzić na jakąś ulice.
Zobaczyłam wilkołaki wbiegającego na nasz teren.
-luke!-pobieglam do mężczyzny.-mam plan wiem co to, zatrzymasz ruch na ulicy?
-potrzebujemy do tego nakazu
W tedy pojawił się Alek z kartką.
-taki wystarcza?
-skąd wy...
-znajomości nie pytaj tylko opruznij ulice-warkl a Luke się zaśmiał poczym zmienił w wilka i odbiegł z watachą.
Zobaczyłam Magnusa jak wysyła list i chwilę później pojawił się jakiś portal i wyszedł przez niego Ivan wraz z jakiem towarzyszem. Jace zacisk pięści. No tak ostatnio mają kryzys.
Jęklam i spojzkama na Aleka. Podeszłam do niego.
-alek...
-magnus mówił nie licz że pozwolę ci na to.
-nie zaczynaj wiesz dobrze że cię nie usłucham.
-lila raz cię straciłem.
-wiem ale przecież wszytko jest dobrze nic się nie stanie pilnowałam go zna mnie uda mi.
Złapałam go za dłoń a ten mnie przysunął i pocałował.
-wiesz masz już sygnet herondale masz pierścień zaręczynowy ale pracuje ci czegoś.
Wtedy zdjął z szyji wisiorek na którym był mój pierścionek pamięci i jakiś sygnet.
-a to jest pierścień naszego rodu, i tak za niedługo będziesz jedną z Lightwood to mogę ci go dać, należał do mnie ale teraz będzie twój -założył mi na palec pierścionek -chce widzieć jak z dumą wchodzisz do instytutu po zabiciu tego skurwysyna.
Wyszeptał i pocałował mnie w skroń przytulając.
-Wiesz co tu pisze?
-nie nie rozumiem tego pisma. No mówiłam ci.
-ja rozumiem ale to dlatego że jetsem martwy i w tedy każdy z nas dostaje dar czytania anielskich rzeczy. Chcesz wiedzieć co to?
-tak co to wogule za księga.
-oturz moja wnuczko to przekład pamiętnika twojego ojca który nas zna ziemi.
Zamarłam.
-wiec Zeszyt ojca skrywał coś jeszcze niż przepowiednię, skrywał część dalszą tego co się stanie?
-tak właśnie to chcesz wiedzieć co?
-tak ale omijaj szczegóły.
-wiec kiedy wrócisz na ziemię wrócisz do swojego anielskiego chłopca,przytrafi ci się coś cudownego ale zakosztujesz goryczy jąką szykuje ci życie. Twój wróg stanie się przyjacielem zabijesz jednego z synów Lilith a następnie ją samą z towarzyszką na całe życie. Teraz we dwie same pokonacie zło ale nie zamknięcie bram, nowe zło nie będzie porblemem ponieważ to starsze silniejsze zbuntowane będzie chciało być gurą więc powróci... i wszytko będzie jak dawniej łowcy będą pilnować pokoju oraz demonów na ziemi a ty zaznasz spokoju.
-czyli znów pojawię się w wojnę?
-tak ale tym razem na ten wiek już będzie spokój bynajmniej jest ta nadzieja
-czasem... nie chcę już tam wracać
-wiemy ale nie jesteś martwą..
-to wiem ja.
Otworzyłam oczy byłam na pustej ulicy. Jak kolwiek się tu pojawiłam chce już sobie iść.
Widziałam czarowników wilkołaki nocni łowcy ale ja miałam jeszcze asa w rękawie narysowałam jakaś runę w powietrzu tak by nikt nie widział. Teraz tylko czekać na asa i starać się nie dopuścić by wszedł do wieży. Alek podszedł do mnie i przytulił. Pamiętam ten żar jak sobie dokuczalismy, gdy każdy z nas udawał że nie widzi spojrzeń drugiego. I ten dzień gdy weszłam na sale i go pocałowałam, a raczej tylko tam byłam on zrobił resztę. Wyglądał w tedy jakby to ja mailanym stanąć na kobiercu i nałożyć mu runy.
-alek, myślałeś o naszym ślubie? wiesz o uroczystości.
-nie, odkąd tu jesteś cieszę się zbyt bardzo by myśleć, ale to będzie najpiękniejszy dzień w rzyciu. Zmusimy izzy do ubrania się w coś złotego a ona nie cierpi złotych ubrań a jace założy w końcu garnitur. Małpkę wykręcimy w obrączki i Stellę które nam przyniesie, o i jeszcze Magnus oszdobi sale niech ma coś z rzycia w końcu gdyby nie to z exie wychował nigdy bym nie poznał miłości mojego rzycia. Będą tam wszyscy nasza rodzina, cisi bracia, żelazne siostry, a skoro łamiemy zasady to weźmiemy też i wilkołaki wampiry czarowników naszą nimfę.
-a clave?
-a clave nie będzie miec do mówienia bo inaczej nie zobaczą mojego uśmiechu jak wchodzisz na sale. Będę tam stać jak pajac a tu pewnie jeszcze zwolnisz ja już cię znam, będziesz mnie stresować do samego końca ceremoni a ja w sumie wolałbym to co się będzie po dużo godzin po...
Zaśmiałam się.
-Założysz buty od Niny i tiarę odemnie, sygnety naszych rodów wszystko zamienimy cię w choinkę i ubierzemy w złoto chyba że wolisz białą z zdrobnieniami złotymi, bo ja na pewno nie będę stał w złotym garniturze a jak Magnus mnie dopadnie z brokatem to prędzej umrę.
-o czym gadacie?-pojawila się izzy.
-o naszym ślubie.
-wooooow Alek kiedy ty się taki stałeś.
-nie mów do mnie izzy daj mi rozmawiać z narzeczoną.
Ta odeszła naburmuszona.
-ale po tym kurwa wszystkim opierdolimy największe wiadro lodów za te wszystkie rzeczy.
-i zjemy naleśniki i kanapki z serem.
-i knopersyyy najlepsze ciastka every.
-a potem spełnimy obietnicę o alekach.
Zaśmiałam się.
-jesteś niemożliwy.
-obiecałem kitty
-wiem.wiem.
-na ci w sumie czekamy?
W tedy zobaczyłam kobiety we wiankach białych sukniach.
-na nie!-ruszyłam w ich stronę a moja postać się zmieniła rozprostowałam skrzydła pokazując wyrzszość. Te ugięły się pod moim wzrokiem.
-witaj lilio z rodu Gabriela w czym zaszczyt będzie dzisiaj ci służyć?
-lewiatan jest w naszym mieście potrzebujemy waszej pomocy, ja potrzebuję, tylko wy możecie go zamknąć.
-emanuel... tylko on by to potrafił.
-wlaśnie...
-kto jest przynętą?
-ja sama, Alek!-krzykłam a ten podszedł i stanął obok.-razem z moim narzeczonym odwdzięczymy się za pomoc.
-za to co zrobiłaś już dawno mieliśmy dług nie potrzeba nam waszej pszysługi, są kredy?
W tedy Magnus przynosił kredy i przytulił jedną z dziewczyny na co aurora się zaczerwienila że złości.
-znów cię widzę dlaczego nie dawałaś znaku rzycia?
-chowałyśmy się wiesz doskonale co łowcy robią z nami i nie ważne że mamy porozumienia dopiero teraz one działają gdy błogosławiony i jego przyszła żona wybranka nieba czysta z rodu gabriela pomogła w ostatniej z wojen... to będzie nic za to co nam stworzyła.
Wzięła kredy i podłoża coś rysować z innymi dziewczynami na ulicy.
-kto to jest?-spytał w końcu Alek.
-to są banshe... jedną z nich to mojego brata rodzina więc moja kuzynka, one nie są martwe ani żywe da się je uśmiercić ale gdy to się robi znikjaą na zawsze... odwiedzały mnie w niebie i dziękowały przynosząc mi kwiaty... do tego dały mi dar.
Mrugłam do Aleka i podeszłam do Ivana przy komputerze.
-co masz?
-przemieszcza się w naszą stronę wyczuwa twoją obecność ponieważ Alek nałożył na nas wszystkich runę dzięki niej będzie czuć tylko ciebie.
Uśmiechłam się i poszłam do dziewcząt które narysowały pentagram Lewiatanów który znikł stanęłam w nim a one pokazały żeby wszyscy się schowali.
Rozpusciłam włosy i zwinełam skrzydła.
Zobaczyłam go. Srebrne włosy i morskie oczy. Pojawił się zaraz przy mnie. Wszedł do płapki.
-lila...-ujął moją twarz, był za silny bym porbowali się ruszyć inaczej. Ręką przysunął mnie do siebie.-wiedzialem że będziesz tam gdzie kłopoty.
-skąd mogłeś...-przylozyl palec do moich ust, czułam się nie zręcznie wiedzac co Alek widzi. Uśmiechał się do mnie.
-czy mozesz mnie puścić?
-niby dlaczego?
-czuje się nie zręcznie.
-ah, ten twój chłoptaś który był przedemną, zauwarzyaś że każdy z nas się spuznił w bitwie o serce? Popatrzmy Eryk, Sebastian, ja... nawet twuj kuzynek cię chciał rany okropność mieć tylu kandydatów i kogo tu wybrać.
Zrobił dramatyczną minę ale się uśmiechł i zbliżył do mnie.
-jednak wiemy że każdy z nas się pojawiał przed lub po aleku albo w chwilowym kryzysie...
Zamknęłam usta bojąc się tego co będzie dalej mówił, wiedziałam że mówi to co mówi będąc pewny że nie jestem sama.
-ciekawe z którymi się przespałaś czy tylko z alekiem?
Poczułam kłucie w brzuchu a jego dłoń tam powędrowała a oczy stały się granatowe.
Za mną otwierał się portal, widziałam czarne latające pióra tak jak przy tworzeniu mojego tylko moje są białe.
-MAMO!-usłyszałam krzyk małpki. Zobaczyłam że wszyscy chcą wyjść z ukrycia.
-crystal nie podchodź ...
-dlaczego miałaby nie podchodzić niech przytuli mamusie.
W jego dłoni pojawił się nóż który przystawił mi do gardła. Pentagram na ulicy pojawił się.
Ta podeszła powoli a mężczyzna się odsunął.jednka nadal kierował na mnie nożem.
-chodz do mnie-drzała a następnie przekroczyła pentagram w tedy złapał ją i przyłożył do niej nóz. Zadrżałam a wszyscy wyszli z ukrycia, Alek pobiegł do mnie i wyciągł z pentagramu.
-lilio kochanie zmarz pentagram nie chcemy by cukiereczków coś się stało, prawda?-spojrzałam na nią i dotknął jej policzka językiem.
Widziałam jak w ukryciu za plecami wyciąga stelle, Lewiatan był zbyt zajęty nami kiedy mała rysowała runę ... bała się rysowała runę na strach...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro