Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜.13.⚜

-JAK TO NIBY LEWIATANA!? Dzieci Lilith?

-dokładnie, uciekł nie pytaj skąd wiem wiedziałam od tygodnia ale brama piekła i nieba na pewnej wysokie jest daleko stąd i panuje tam taka energia a że nikt nie wejdzie i nie wyjdzie jak widać uciekł Emanuel pierwszy najstarszy najsilniejszy i.... pragnący mnie

Przełknęła mnie głośno ślinę już w klatce dokazywał a teraz nie wiadomo co zrobi, za to będę świetna przynętą.

-nie myślisz o tym?

-posłuchaj Magnus to może być szansa.

-na śmierć?

-nie, nie ważne.

Aurora odeszła a ja poszłam do wyjścia biorąc mapę.

-to trzeba sprowadzić na jakąś ulice.

Zobaczyłam wilkołaki wbiegającego na nasz teren.

-luke!-pobieglam do mężczyzny.-mam plan wiem co to, zatrzymasz ruch na ulicy?

-potrzebujemy do tego nakazu

W tedy pojawił się Alek z kartką.

-taki wystarcza?

-skąd wy...

-znajomości nie pytaj tylko opruznij ulice-warkl a Luke się zaśmiał poczym zmienił w wilka i odbiegł z watachą.

Zobaczyłam Magnusa jak wysyła list i chwilę później pojawił się jakiś portal i wyszedł przez niego Ivan wraz z jakiem towarzyszem. Jace zacisk pięści. No tak ostatnio mają kryzys.

Jęklam i spojzkama na Aleka. Podeszłam do niego.

-alek...

-magnus mówił nie licz że pozwolę ci na to.

-nie zaczynaj wiesz dobrze że cię nie usłucham.

-lila raz cię straciłem.

-wiem ale przecież wszytko jest dobrze nic się nie stanie pilnowałam go zna mnie uda mi.

Złapałam go za dłoń a ten mnie przysunął i pocałował.

-wiesz masz już sygnet herondale masz pierścień zaręczynowy ale pracuje ci czegoś.

Wtedy zdjął z szyji wisiorek na którym był mój pierścionek pamięci i jakiś sygnet.

-a to jest pierścień naszego rodu, i tak za niedługo będziesz jedną z Lightwood to mogę ci go dać, należał do mnie ale teraz będzie twój -założył mi na palec pierścionek -chce widzieć jak z dumą wchodzisz do instytutu po zabiciu tego skurwysyna.

Wyszeptał i pocałował mnie w skroń przytulając.

-Wiesz co tu pisze?

-nie nie rozumiem tego pisma. No mówiłam ci.

-ja rozumiem ale to dlatego że jetsem martwy i w tedy każdy z nas dostaje dar czytania anielskich rzeczy. Chcesz wiedzieć co to?

-tak co to wogule za księga.

-oturz moja wnuczko to przekład pamiętnika twojego ojca który nas zna ziemi.

Zamarłam.

-wiec Zeszyt ojca skrywał coś jeszcze niż przepowiednię, skrywał część dalszą tego co się stanie?

-tak właśnie to chcesz wiedzieć co?

-tak ale omijaj szczegóły.

-wiec kiedy wrócisz na ziemię wrócisz do swojego anielskiego chłopca,przytrafi ci się coś cudownego ale zakosztujesz goryczy jąką szykuje ci życie. Twój wróg stanie się przyjacielem zabijesz jednego z synów Lilith a następnie ją samą z towarzyszką na całe życie. Teraz we dwie same pokonacie zło ale nie zamknięcie bram, nowe zło nie będzie porblemem ponieważ to starsze silniejsze zbuntowane będzie chciało być gurą więc powróci... i wszytko będzie jak dawniej łowcy będą pilnować pokoju oraz demonów na ziemi a ty zaznasz spokoju.

-czyli znów pojawię się w wojnę?

-tak ale tym razem na ten wiek już będzie spokój bynajmniej jest ta nadzieja

-czasem... nie chcę już tam wracać

-wiemy ale nie jesteś martwą..

-to wiem ja.

Otworzyłam oczy byłam na pustej ulicy. Jak kolwiek się tu pojawiłam chce już sobie iść.

Widziałam czarowników wilkołaki nocni łowcy ale ja miałam jeszcze asa w rękawie narysowałam jakaś runę w powietrzu tak by nikt nie widział. Teraz tylko czekać na asa i starać się nie dopuścić by wszedł do wieży. Alek podszedł do mnie i przytulił. Pamiętam ten żar jak sobie dokuczalismy, gdy każdy z nas udawał że nie widzi spojrzeń drugiego. I ten dzień gdy weszłam na sale i go pocałowałam, a raczej tylko tam byłam on zrobił resztę. Wyglądał w tedy jakby to ja mailanym stanąć na kobiercu i nałożyć mu runy.

-alek, myślałeś o naszym ślubie? wiesz o uroczystości.

-nie, odkąd tu jesteś cieszę się zbyt bardzo by myśleć, ale to będzie najpiękniejszy dzień w rzyciu. Zmusimy izzy do ubrania się w coś złotego a ona nie cierpi złotych ubrań a jace założy w końcu garnitur. Małpkę wykręcimy w obrączki i Stellę które nam przyniesie, o i jeszcze Magnus oszdobi sale niech ma coś z rzycia w końcu gdyby nie to z exie wychował nigdy bym nie poznał miłości mojego rzycia. Będą tam wszyscy nasza rodzina, cisi bracia, żelazne siostry, a skoro łamiemy zasady to weźmiemy też i wilkołaki wampiry czarowników naszą nimfę.

-a clave?

-a clave nie będzie miec do mówienia bo inaczej nie zobaczą mojego uśmiechu jak wchodzisz na sale. Będę tam stać jak pajac a tu pewnie jeszcze zwolnisz ja już cię znam, będziesz mnie stresować do samego końca ceremoni a ja w sumie wolałbym to co się będzie po dużo godzin po...

Zaśmiałam się.

-Założysz buty od Niny i tiarę odemnie, sygnety naszych rodów wszystko zamienimy cię w choinkę i ubierzemy w złoto chyba że wolisz białą z zdrobnieniami złotymi, bo ja na pewno nie będę stał w złotym garniturze a jak Magnus mnie dopadnie z brokatem to prędzej umrę.

-o czym gadacie?-pojawila się izzy.

-o naszym ślubie.

-wooooow Alek kiedy ty się taki stałeś.

-nie mów do mnie izzy daj mi rozmawiać z narzeczoną.

Ta odeszła naburmuszona.

-ale po tym kurwa wszystkim opierdolimy największe wiadro lodów za te wszystkie rzeczy.

-i zjemy naleśniki i kanapki z serem.

-i knopersyyy najlepsze ciastka every.

-a potem spełnimy obietnicę o alekach.

Zaśmiałam się.

-jesteś niemożliwy.

-obiecałem kitty

-wiem.wiem.

-na ci w sumie czekamy?

W tedy zobaczyłam kobiety we wiankach białych sukniach.

-na nie!-ruszyłam w ich stronę a moja postać się zmieniła rozprostowałam skrzydła pokazując wyrzszość. Te ugięły się pod moim wzrokiem.

-witaj lilio z rodu Gabriela w czym zaszczyt będzie dzisiaj ci służyć?

-lewiatan jest w naszym mieście potrzebujemy waszej pomocy, ja potrzebuję, tylko wy możecie go zamknąć.

-emanuel... tylko on by to potrafił.

-wlaśnie...

-kto jest przynętą?

-ja sama, Alek!-krzykłam a ten podszedł i stanął obok.-razem z moim narzeczonym odwdzięczymy się za pomoc.

-za to co zrobiłaś już dawno mieliśmy dług nie potrzeba nam waszej pszysługi, są kredy?

W tedy Magnus przynosił kredy i przytulił jedną z dziewczyny na co aurora się zaczerwienila że złości.

-znów cię widzę dlaczego nie dawałaś znaku rzycia?

-chowałyśmy się wiesz doskonale co łowcy robią z nami i nie ważne że mamy porozumienia dopiero teraz one działają gdy błogosławiony i jego przyszła żona wybranka nieba czysta z rodu gabriela pomogła w ostatniej z wojen... to będzie nic za to co nam stworzyła.

Wzięła kredy i podłoża coś rysować z innymi dziewczynami na ulicy.

-kto to jest?-spytał w końcu Alek.

-to są banshe... jedną z nich to mojego brata rodzina więc moja kuzynka, one nie są martwe ani żywe da się je uśmiercić ale gdy to się robi znikjaą na zawsze... odwiedzały mnie w niebie i dziękowały przynosząc mi kwiaty... do tego dały mi dar.

Mrugłam do Aleka i podeszłam do Ivana przy komputerze.

-co masz?

-przemieszcza się w naszą stronę wyczuwa twoją obecność ponieważ Alek nałożył na nas wszystkich runę dzięki niej będzie czuć tylko ciebie.

Uśmiechłam się i poszłam do dziewcząt które narysowały pentagram Lewiatanów który znikł stanęłam w nim a one pokazały żeby wszyscy się schowali.

Rozpusciłam włosy i zwinełam skrzydła.

Zobaczyłam go. Srebrne włosy i morskie oczy. Pojawił się zaraz przy mnie. Wszedł do płapki.

-lila...-ujął moją twarz, był za silny bym porbowali się ruszyć inaczej.  Ręką przysunął mnie do siebie.-wiedzialem że będziesz tam gdzie kłopoty.

-skąd mogłeś...-przylozyl palec do moich ust, czułam się nie zręcznie wiedzac co Alek widzi. Uśmiechał się do mnie.

-czy mozesz mnie puścić?

-niby dlaczego?

-czuje się nie zręcznie.

-ah, ten twój chłoptaś który był przedemną, zauwarzyaś że każdy z nas się spuznił w bitwie o serce? Popatrzmy Eryk, Sebastian, ja... nawet twuj kuzynek cię chciał rany okropność mieć tylu kandydatów i kogo tu wybrać.

Zrobił dramatyczną minę ale się uśmiechł i zbliżył do mnie.

-jednak wiemy że każdy z nas się pojawiał przed lub po aleku albo w chwilowym kryzysie...

Zamknęłam usta bojąc się tego co będzie dalej mówił, wiedziałam że mówi to co mówi będąc pewny że nie jestem sama.

-ciekawe z którymi się przespałaś czy tylko z alekiem?

Poczułam kłucie w brzuchu a jego dłoń tam powędrowała a oczy stały się granatowe.

Za mną otwierał się portal, widziałam czarne latające pióra tak jak przy tworzeniu mojego tylko moje są białe.

-MAMO!-usłyszałam krzyk małpki. Zobaczyłam że wszyscy chcą wyjść z ukrycia.

-crystal nie podchodź ...

-dlaczego miałaby nie podchodzić niech przytuli mamusie.

W jego dłoni pojawił się nóż który przystawił mi do gardła. Pentagram na ulicy pojawił się.

Ta podeszła powoli a mężczyzna się odsunął.jednka nadal kierował na mnie nożem.

-chodz do mnie-drzała a następnie przekroczyła pentagram w tedy złapał ją i przyłożył do niej nóz. Zadrżałam a wszyscy wyszli z ukrycia, Alek pobiegł do mnie i wyciągł z pentagramu.

-lilio kochanie zmarz pentagram nie chcemy by cukiereczków coś się stało, prawda?-spojrzałam na nią i dotknął jej policzka językiem.

Widziałam jak w ukryciu za plecami wyciąga stelle, Lewiatan był zbyt zajęty nami kiedy mała rysowała runę ... bała się rysowała runę na strach...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro