Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

20 lipca 1982 r.

Z niecierpliwością czekał na ten koncert. Mama się mnie wypytywała o to czemu chodze taka poddenerwowana. Zawsze odowiadałam "Nie ważne". Jeszcze tylko 9 dni. Kurde, nie wytrzymam tyle!

21 lipca 1982 r.

Dzisiaj umówiłam się z Nadią do parku. Przyszła po mnie. Krzyknełam mamie szybkie "papa" i wyszłam. Po drodze Nadia pytała mnie czym się tak denerwuje, w kółko powtarzała że to tylko koncert. Sama nie wiem czemu tak jest, Michael to tylko piosenkarz, ale jaki uczynny i pomocny no i musze przyznać że nawet przystojny.
Ona tam nic nie wie. Tylko ta Paktofonika. Nie to że ich nie lubię bo są naprawde spoko, ale ona ma taką lekką obsesje...
No ja mam podobnie z Michael'em... Moje myśli krążyły wokół tego co miało się niedługo wydarzyć. Nie zauważyłam kiedy doszłyśmy do zaplanowanego wcześnej miejsca. Żeby zabić nudę, poszłyśmy na scene (taka stara scena~ dop. Aut.) żeby porobić sobie "selfie". No pare śmiesznych nam wyszło. Przejżałyśmy chyba milion zdjęć, nie pamiętam dokładnie jakie zdjęcie było kiedy Nadia ode mnie odskoczyła jak popażona i zaczęła krzyczeć. Uspokajałam ją... Raczej próbowałam. Miała zaszklone oczy.
-Nie rób tak wjęcej! O co ci chodzi?! Coś się stało?
-Ty się jeszcze pytasz?! Jakbyś nie wiedziała!
-No nie wiem!
-*sob.sob*
-Nadia, spokojnie, pokolei. Co się stało?
-Nie słyszałaś tego?
-Słyszałam, ale myślałam że to ty.
-W tym problem, że ja myślałam o tobie...
No nie powiem, zaczęłam się bać.
-Idźmy z tąd- doradziłam
-Tak, szybko.

*Wieczorem*

Jest 22:00. Nie mogę spać. Ta scena... Yh... Nie myśl o tym! Śpij!
Wiem! Włącze sobię muzyke to zasne w 5 sekund.
I tak się stało.

*Rano*

22 lipca 1982

Nie wiem ani jak, ani kiedy zasnęłam lecz jakoś WKOŃCU się udało.

Jest... No nie! Dopiero 8:00. Dobra... Wstaje...
Po ubraniu się zeszłam na śniadanie. Zjadłam płatki z mlekiem no i poszłam spowrotem do pokoju. Była już 9:00. Moja mama wstała. Taty niestety nie mam bo... Długa historia, ale jakoś sobię radzimy z mamą. Ma na imię Julie, tak... Piękne imię.
Nudziło mi się więc postanowiłam posłuchać piosenki mojego ulubionego piosenkarza. Wiecie kogo. Włączyłam Earth Song (Polecam~dop. Aut.). Chyba mi się trochę usneło bo była 11:21.
-Diana, choć na moment!
Ciekawe co mama chce -.-
-Idę!
Zbiegłam po schodach. No prawie zleciałam.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam mame, która dziwnie się zachowywała...

---------------------------------
I jak emocje? Piszcie w komentarzach. 400 słów

Pzdr _Abdul_Nadia_ Alexolaxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro