Wszystko małymi kroczkami.
Mia pov.
Westchnęłam ciężko.
Mam mu powiedzieć?
A co jeśli moje przypuszczenia się spełnią i mnie znienawidzi?
To by była najgorsza kara za nie trzymanie języka za zębami..
Muszę mu odmówić...
Chłopak patrzył na mnie z wyczekiwaniem.
Dobra Mia, odpowiedź mu..
Wzięłam głęboki oddech.
Nie.
-Okey.
Czekaj.
Co?!
Mia, ty idiotko!
Wszystko zepsułaś.
Harry przytaknął i podał mi rękę.
-Chcesz wrócić do restauracji?- zapytał
-Nie- pokiwałam głową- chodźmy do mnie.
Jeśli mam mu powiedzieć to lepiej jeśli będziemy u mnie kiedy będzie chciał uciec.
Westchnęłam ciężko i ruszyliśmy.
*
-Chcesz coś do picia?-zapytałam kiedy zdejmowaliśmy buty
-Zdaje się na ciebie.-puścił mi oczko.
Z napojami udaliśmy się do mojego pokoju.
-Więc..-zaczął
-Zanim zacznę-zaczęłam-jeśli po tym wszystkim wyjdziesz z tego pokoju-opuściłam głowę-to nie daruję tego sobie.
Poczułam silne ramiona i znajomy zapach jego perfum.
-Nigdzie się nie wybieram.
Harry pov.
Dlaczego ona ciągle powtarza, że ją znienawidzę..
-Więc..-zaczęła opowiadać.
Z każdym jej zdaniem moja wściekłość wzrastała.
-i wtedy mnie zgwa..
-Dość!!-przerwałem jej.
Nie mogłem już dłużej słuchać tego co jej się niedawno przytrafiło.
Byłem tak wściekły, że miałem ochotę rozwalić wszystko co mi stanie na drodze.
Wstałem gwałtownie i zdecydowanym krokiem podszedłem do drzwi.
Muszę stąd wyjść.
Kiedy otwierałem drzwi usłyszałem za sobą cichy płacz i wtedy przypomniałem sobie co obiecałem Mii.
Zatrzymałem się w pół kroku i wróciłem do pokoju.
Szybkim krokiem pokonałem przestrzeń dzielącą mnie od dziewczyny i przytuliłem do siebie z całej siły uspokajałem ją.
-Już dobrze-kołysałem dziewczyną-jestem przy tobie.
-Chciałeś odejść-powiedziała cicho-pewnie się teraz mną brzydzisz.
-Nie, nie możesz tak myśleć-zaprzeczyłem-to nie była twoja wina.
Dziewczyna przylgnęła do mnie bardziej.
-Zrobię wszystko, żebyś tylko zapomniała o tym dupku-oznajmiłem-tylko musisz się przestać mnie bać.
-Nie boje się ciebie-zaprzeczyła ocierając łzy.
-To dlaczego zawsze uciekasz kiedy chce cię pocałować?
-Bo, bo...-dukała
-Ej, spokojnie-dotknąłem jej podbródka-wszystko małymi kroczkami.
Uśmiechnęła się do mnie, a przyjemny dreszcz przeszedł po moim ciele.
___
Do następnego ^^
Oceny już wystawione, także części będą pojawiać się częściej ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro