Prolog
-Hej, brzydula- starała się nie reagować
-Halllo, słyszysz mnie? - dziewczyna obdarzyła go jednym krótkim spojrzeniem.- o proszę jednak słyszysz już myślałem, że ta twoja brzydota odbiła się na twoim słuchu.
Zamknęła szafkę i stwierdziła, że ma na dzisiaj dość i uda się do swojego azylu. Jednak, żeby wyjść na zewnątrz musiała przejść koło grupki znienawidzonych przez nią osób.
-Ej, brzydkie kaczątko- odezwał się koś inny- a ty miałaś już jakiegoś chłopaka hmm?
-Daj spokój Dylan, spójrz na nią- jej oczy się zaszkliły.
-LUDZIE SŁUCHAJCIE, NASZA MAŁA MIA JEST DZIEWICĄ!!! -wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
To że ją obrażali starała się ignorować. Najbardziej jednak bolało ją to, że robili to głośno tak aby słyszeli to wszyscy. A jeszcze bardziej, że chłopak w którym skrycie się kochała należał do tej właśnie grupki.
-Chcesz to ci mogę załatwić kolesia, który się z tobą prześpi, ale będę musiała mu chyba dopłacić. - zaśmiała się szyderczo.
Dla dziewczyny to było zdecydowanie za dużo, spuściła głowę i ze łzami na policzkach rzuciła się do wyjścia.
-Przynajmniej nie jest tak puszczalską suką jak ty Emily- usłyszała głos jakieś nieznajomej dziewczyny, która penie się zlitowała i zabrała głos.
Miała dość.
Tego świata.
Życia.
Szkoły.
Wróciła do domu, zamknęła się w swojej łazience i wyciągnęła z dolnej szuflady swoją jedyna koleżankę "żyletkę". Wpatrywała się przez chwile w małe narzędzie.
Może trzeba to w końcu skończyć?
***********
Ciekawe?
Piszcie w komentarzach :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro