Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I jak ci się podoba koszulka?

Cały czas myślałam o osobie która podarowała mi taki drogi prezent.

Przez tego kogoś nie spałam prawie dwie noce i teraz wyglądam jeszcze gorzej niż zwykle.

Siedziałam na lekcji i miętoliłam mój szary sweterek, nagle Holly szturchnęłam mnie w ramie.

-Ej tak ogólnie to się cieszę, że nie myślisz na lekcji, ale jeżeli zaraz nie zaczniesz uważać to ta babka cię spyta i będzie grubo-powiedziała szeptem

-Sorrki zamyśliłam się-poprawiłam okulary.

-O kolesiu, który podarował ci bluzkę..-odwróciła się do mnie- czemu ja się w ogóle pytam skoro dobrze wiem, że o nim.

-Jestem ciekawa, ale z drugiej strony boje się co to za gość.

-MIA, HOLLY CISZA!!-krzyknęła pani od biologi.

-To wszystko przez ciebie-Holly dźgnęła mnie w bok a ja się cicho zaśmiałam.-i nie masz się czego obawiać, koleś chciał być miły.

-Może..

-Na pewno-skwitowała.

Boże a może to jakiś oblech, który próbuje mnie poderwać..

Tylko tacy na ciebie lecą-zaszydziła moja podświadomość.

Dalej nie akceptuje siebie, ale jest o wiele lepiej od kiedy przyjaźnie się z Holly. Przestałam się okaleczać i już nie płacze tak często po nocach.

Przede mną jeszcze długa droga.

Siedząc na długiej przerwie na ławeczce przed szkołom paliłam papierosa. Zaciągnęłam się przymykając oczy.

-I jak ci się podoba koszulka?- podskoczyłam ze strachu.

Boziu to znowu on?

Czemu ja się nie cieszę?

Powinnam się cieszyć, że ze mną rozmawia.

-A więc to ty-spojrzałam na jego twarz na której gościł szeroki uśmiech.-powiedź mi czemu?

-Usłyszałem, ze była dla ciebie bardzo ważna..

Litował się.

-Nie potrzebie ją kupowałeś-przerwałam mu-oddam ci ją.

-Nie!-powiedział głośno- to prezent ode mnie dla ciebie.-uśmiechnął się.

Oddałam uśmiech, chodź nie byłam pewna czy mówi to szczerze.

-Tak w ogóle to mam taką samą.

Kupił sobie taką samą bluzkę?

-Po co?-zapytałam zdziwiona.

-Bo też lubię ten zespół?

Oh.. zapomniałam.

-I...

-I..

-Po to, żeby pokazać się na ich koncercie w ten weekend.-poinformował.-mam dwa bilety.

-Aaa to super-powiedziałam-baw się dobrze-chciałam wstać z ławki, ale zatrzymała mnie jego dłoń na nadgarstku.

-I chciałbym, abyś poszła ze mną na ten koncert-powiedział pewnie.

Co?!

Czy Harry pieprzona perfekcja właśnie zaprosił mnie na randkę?

Nie, to na pewno nie randka.

-Umm.. no okey.-uśmiechnęłam się.

-Ale super!-ucieszył się i mnie przytulił.

O tak.. w tych ramionach mogłabym już zostać na zawsze.

Ale to tylko moje marzenia.

_____

Słodko z jego strony prawda?

Sama bym chciała taką randkę *.* -.-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro