Co się z nią dzieje...
Mia pov.
W sobotę chodziłam jak na szpilkach i wszystko mnie drażniło.
Strasznie się bałam spotkania z Harrym.
Nawet myślałam o odwołaniu tego koncertu, ale kiedy o 13:00 podjechał pod mój dom już nie było odwrotu.
*19:00*
Harry pov.
-Miejsca w pierwszym rzędzie?!-zapiszczała zaskoczona.
-Jak już jadę na koncert to wybieram najlepsze miejsce-uśmiechnąłem sie do niej.
-Ale one musiały kosztować krocie-zmarszczyła brwi
-To dla mnie pestka- machnąłem ręką
Pieniądze były dla mnie mało ważne. Mieliśmy ich dużo, ponieważ ojciec był architektem a matka lekarzem.
Dziewczyna pokręciła tylko głową i usiadła na wyznaczonym miejscu.
Koncert zaczął się o 19:30. Grali wszystkie znane mi i Mii piosenki wiem o tym, ponieważ dziewczyna ciągle tańczyła i śpiewała razem z zespołem.
Kiedy zaczęli grać Time of daing chwycilem dziewczynę za rękę. Kiedy dotknąłem jej małej rączki między nami przeskoczyła niewidzialna iskierka a po moim ciele przebiegł dreszcz.
Wspólnie śpiewaliśmy od teraz moja ulubiona piosenkę.
https://youtu.be/xfDLE2DDFek
Po koncercie poszliśmy coś zjeść i wracając do domu jeszcze raz posłuchaliśmy całą płytę Three Days Grace.
-Ładnie się uśmiechasz-powiedziałem.
-Daj spokój nie lubię tych zmarszczek, które się wtedy pojawiają.-stwierdziła zła na to jak wygląda
Jak można ich nie lubić?
Moim zdaniem są urocze.
Odprowadziłem dziewczynę pod furtkę a kiedy chciała odejść złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Spojrzałem w jej oczy i ujrzałem w nich strach?!
Ale przed kim?
Przede mną?
Dziewczyna odsunęła sie szybko.
-To ja już lece-oddaliła się- dziękuję za super koncert.-i już jej nie było.
To jakiś żart prawda?!
Co się z nią dzieje...
________
Przepraszam was bardzo mocno :O
To wszystko przez tą szkołę, zero czasu na wchodzenie tutaj..
Jeszcze przez ten miesiąc może być ciężko, ale potem obiecuje że będzie lepiej :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro