Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

three

Delikatna skóra powiek Choi Seoyun została naruszona przez promienie majowego słońca.

Kolejną noc spędziła na ciemnokasztanowym parapecie z książką i notatkami w dłoniach. Od zawsze nosiła na sobie miano najlepszej uczennicy, czego nie chciała stracić. Każdą wolną chwilę między pracą w kawiarni a opieką nad rodzeństwem, poświęcała nauce.

Jej rodzice byli zajęci pracą i utrzymaniem całej rodziny, a ona nie chciała, aby dzieci czuły się zaniedbane.

Spojrzała na zegarek, który wskazał kilka minut po 6 rano.

Wiedziała, że ma dużo czasu przed rozpoczęciem zajęć o 9:00, jednak jej priorytetem było przygotowanie siebie i młodszego rodzeństwa do obowiązków dzisiejszego dnia.

Szybkim krokiem ruszyła w stronę łazienki, gdzie pośpiesznie weszła pod prysznic. Zimne krople wody z powodzeniem rozbudziły ją do pracy.

Owinięta puchowym ręcznikiem, wyszła na niewielki korytarz. Dobiegły ją ciche rozmowy z kuchni. Głosy należały do jej rodziców, którzy mieli niedługo wyruszyć do pracy. Chwilę potem zauważyła szarpnięcie klamki brązowych drzwi naprzeciw niej. Podniosła wzrok, żeby po chwili ujrzeć burzę kruczoczarnych włosów swojego piętnastoletniego brata.

Jisung posłał jej delikatny uśmiech, a następnie zniknął w łazience. Ona sama również ruszyła w stronę swojego pokoju.

Jej głowa była pełna myślami związanych z egzaminem, którego bardzo się obawiała. Stanęła przed lustrem i poprawiła rękawy beżowej koszuli.

Podniosła spojrzenie na swoją twarz, która nie wyglądała aż tak źle, jak pierwotnie się spodziewała.

Dziękowała sobie w duchu, że zdążyła wykonać delikatny makijaż. Nie była zadowolona swoim stanem, jednak na jej twarzy pojawił się ten sam uśmiech, który zakładała każdego dnia.

Wychodząc ze swoich czterech ścian, natknęła się na siedmioletniego Taejina, który stał przed jej drzwiami, przecierając oczy jedną dłonią.

-Seo! Nareszcie! Czekałem na Ciebie-mały brunet wyszczerzył się w stronę swojej starszej siostry.

Każdego poranka czekał pod jej pokojem, aby następnie odprowadzić ją do kuchni i towarzyszyć przy śniadaniu.

-Dzień dobry, słońce. -Seoyun się roześmiała, a następnie złożyła pocałunek na czubku głowy malca -Długo musiałeś na mnie czekać?

-Nie, czas nie jest ważny. Ważne, że już jesteś!- Taejin przytulił ciemnowłosą, co ona odwzajemniła
-To co, może zjemy dzisiaj naleśniki?- zaproponowała, na co młodszy jej przytaknął.

Wspólnie ruszyli w stronę kuchni, gdzie natrafili na rodziców dopijających poranną kawę.

Seoyun często przyrządzając im ten napój, rozmyślała nad różnymi upodobaniami ludzi.

Jej rodzice lubili słodką Latte, ona wolała odrobinę mocniejszą, a jej ulubiony klient Baekhyun był najwyraźniej uzależniony od niezwykle mocnej, czarnej kawy.

Posłała im promienny uśmiech i zajęła przygotowaniem posiłku, oczywiście z pomocą młodszego brata. Wykonywał wszystkie polecenia dziewczyny, która przymykała oko na jego drobne potyczki. Cieszyła się, że chciał jej pomóc i z ogromną pasją zajął wyznaczonymi czynnościami.

Seoyun ostrożnie nałożyła kilka naleśników na talerz, przyozdobiła je ulubionymi dodatkami Taejina, a następnie położyła na stole. Malec zajął się jedzeniem, a ona sama przyrządziła swoją ulubioną kawę i usiadła obok, obserwując ukochanego brata z uśmiechem.

-Te naleśniki są najlepsze. Chcesz? Naprawdę są bardzo dobre!- odezwał się ciemnowłosy z buzią zapełnioną przysmakiem, na co dziewczyna tylko się zaśmiała.

-Nie jestem aż tak bezduszna, żeby zabierać Twój ulubiony posiłek. Jedz dalej- pogłaskała go po głowie i upiła łyk swojego napoju.

-Seoyun, mam do Ciebie prośbę. -usłyszała głos swojej mamy, która obserwowała rozgrywającą się scenę po drugiej stronie stołu.

-O co chodzi?- Seoyun podniosła wzrok na swoją rodzicielkę. Widziała malujące się na jej twarzy zmęczenie i zmartwienie.

-Czy byłabyś w stanie odprowadzić Taejina do szkoły? Niestety dzisiaj nie jestem w stanie tego zrobić.- zapytała kobieta lekko spiętym głosem.
Czuła się źle ze świadomością, że w wielu codziennych aspektach, musi wyręczać ją córka.

Dziewczyna natomiast posłała jej ciepły uśmiech.

-Oczywiście mamo, nie ma z tym najmniejszego problemu. Pójdę tylko po rzeczy- wstała z miejsca, nie przestając się uśmiechać.

-Dziękuję- ciemnooka kobieta obdarowała ją uśmiechem i odłożyła śnieżnobiały kubek na stół.

-Nie ma za co, to sama przyjemność.- odrzekła dziewczyna.

-Naleśniki czekają na Ciebie na blacie- zdążyła jeszcze poinformować Jisunga, który właśnie wchodził do kuchni.

-O, dzięki Seo, jesteś najlepsza!- krzyknął w jej stronę brat, atakując talerz z wyznaczoną porcją.

Seoyun lekko uśmiechnęła się pod nosem. Szybko wzięła czarną torbę ze swoimi rzeczami i poszła po swojego młodszego brata, który właśnie wychodził z pokoju z plecakiem.
Poleciła mu założenie butów i kurtki, a sama chwytając płaszcz, weszła jeszcze do kuchni.

-Jisung, idziesz z nami?- zapytała, wkładając rękę do rękawa ciemnego płaszczu.

-Jongdae i Taemin będą mi towarzyszyć, ale następnym razem pójdę z Wami- chłopak uśmiechnął się do niej, jakby przepraszał za swoje zachowanie.

-Jasne, nie ma problemu. Pozdrów ich i uważajcie na siebie!- ciemnowłosa mu pomachała i wraz z młodszym bratem wyruszyła w stronę szkoły.

Taejin mocno trzymał jej dłoń, jakby bał się, że zaraz zniknie i zostawi go samego. Bardzo kochał Seoyun i nie wyobrażał sobie, żeby jej zabrakło. Dziewczyna opowiadała mu różne historie, które bardzo go rozśmieszyły. Lubiła widzieć go szczęśliwego, więc uśmiech sam wpłynął jej na twarz, widząc tak piękny obrazek.

W słowo weszła jej wibracja telefonu. Wyciągnęła go z kieszeni płaszcza i spojrzała na wyświetlacz. Właściciel kawiarni prosił ją, żeby zajęła się miejscem przez 30 minut, dopóki jej koleżanka- Minyeon, się nie zjawi. Wiedziała, że nie ma wyjścia, w końcu była zależna od swojego szefa.

-Słuchaj mały, musimy wejść do mojej kawiarni na chwilkę, bo moja koleżanka jest troszkę zajęta i nie ma kto się nią zająć, dobrze? Dam Ci Twoje ulubione ciasteczka- schyliła się do Taejina, który energetycznie pokiwał twierdząco głową.

-Jasne Seo, lubię tam być!- chłopiec szeroko się uśmiechnął, na co jego siostra westchnęła z ulgą. Zwróciła się w stronę ulicy, na której mieściła się kawiarnia. Spojrzała na zegarek, który niezmiennie zajmował miejsce na jej nadgarstku.

Przeraziła się, gdy wskazówka wskazała 7:11.

Przyśpieszyła delikatnie kroku, żeby po chwili znaleźć się przed tymi charakterystycznymi drzwiami ukochanej placówki. Westchnęła i schyliła się do brata, aby zdradzić mu plan na najbliższe kilkanaście minut.

W tym samym czasie Byun Baekhyun wysiadał ze swojego samochodu z tym samym zamiarem co każdego poranka.

W rękach dzierżył kilka papierów, które miał zamiar wypełnić, popijając kawę.

Zatrzymał go jednak widok, który zastał przed drzwiami.

Kelnerka, którą zdążył wczoraj poznać z małym chłopcem. Po jego głowie przeszło kilka opcji, choć tak naprawdę nie powinien interesować się jej życiem prywatnym. Nie mógł jednak powstrzymać swojej ciekawskiej natury, chciał wiedzieć czy chłopiec jest jej bratem czy może synem. Szybko odgonił od siebie te myśli, chcąc dalej pozostać poważnym człowiekiem.

Dziewczyna wraz z dzieckiem przekroczyła próg drzwi, co on po chwili powtórzył.

Zajął miejsce przy swoim ulubionym stoliku, wieszając na oparciu krzesła płaszcz i kładąc dokumenty na blat konstrukcji.

Westchnął i spuścił wzrok na swoje splecione dłonie, które leżały na papierach. Nie zdążył wypełnić ich wczorajszego wieczora, był zbyt zmęczony żeby cokolwiek zaczynać. Nie chciał popełnić żadnego błędu.

Gdy podniósł wzrok, zauważył zbliżającą się w jego stronę Seoyun. Dziewczyna poprawiała firmowy fartuch, a po chwili znalazła się obok stolika z szerokim uśmiechem.

-Co podać, panie Baekhyun?- zapytała, przyglądając długopis do kartki notesu.

-Czarną kawę, pani Seoyun- odpowiedział z uśmiechem. Spodobał mu się zwrot, którym dziewczyna się posłużyła, jej najwyraźniej również.

-Za chwilę dostanie Pan swoje zamówienie- ponownie się uśmiechnęła.

-Czekam z niecierpliwością- mężczyzna cicho się zaśmiał, co ciemnowłosa powtórzyła i odwróciła się w stronę lady.

Baekhyun odprowadził ją wzrokiem, a następnie westchnął i próbował zająć się papierami.

Jednak nie na długo.

Jego czynność przerwały małe dłonie na blacie stolika. Przeniósł spojrzenie na jego właściciela, którym okazał się mały, ciemnooki chłopiec, którego widział pod drzwiami kawiarni.

Uśmiechnął się delikatnie.
-W czym mogę pomóc?- zapytał grzecznie, spoglądając na kartkę papieru i kredki, które trzymał malec.

-Muszę narysować szczęśliwych ludzi, pomoże mi pan?- zapytał nieśmiało.

Mężczyzna przez moment był rozkojarzony, jednak gdy zrozumiał co tak właściwie powiedział chłopiec, uśmiechnął się ciepło.

-Oczywiście, że tak. Dlaczego szczęśliwych ludzi?- zadał pytanie, ciekaw tego co mają właściwie robić i obserwował jak chłopiec wdrapuje się na krzesło obok niego.

-Szczęśliwi ludzie są najpiękniejsi-malec uśmiechnął się do niego i otworzył opakowanie z kredkami.

Baekhyun lekko się uśmiechnął i na chwilę spuścił wzrok na dokumenty.

Musiał je wypełnić, jednak praca nie wydawała mu się w tym momencie interesująca. Odłożył je na bok i ponownie obrzucił spojrzeniem chłopca obok.

-Racja, nie ma nic piękniejszego niż szczery i szczęśliwy uśmiech. Właściwie to jak masz na imię?- chwycił żółtą kredkę i obserwował jak chłopiec rysuje kontury ludzkiej sylwetki na kartce.

-Jestem Taejin, proszę pana- malec posłał szeroki uśmiech mężczyźnie.

-Jestem po prostu Baekhyun, Tae- zaśmiał się, po czym wziął się za pomoc w rysowaniu chłopcu, wysłuchując jego opowieści, które nawet go zainteresowały.

Widział w nim siebie w okresie dzieciństwa, gdzie również tryskała z niego radość, którą zarażał każdą osobę obok.

Jednak z biegiem lat uległo to zmianie.

Teraz za zazwyczaj sztucznym uśmiechem chował swoje wszelkie obawy, wątpliwości, strach i zmęczenie.

Przy chłopcu mógł jednak poczuć kawałek dzieciństwa, nie sądził że rysowanie da mu tyle szczęścia.

W przeciwieństwie do Seoyun, która przeczesała prawie każde pomieszczenie w kawiarni w poszukiwaniu swojego młodszego brata.

Obawiała się najgorszego, a kolejne miejsca gdzie go nie było, jedynie dodawały obaw, których nie mogła się wyzbyć.

Przed zrobieniem kawy chciała tylko sprawdzić jak jej brat radzi sobie z rysunkiem, który poleciła mu wykonać. Zdziwiła się, gdy nie zobaczyła go na poprzednim miejscu. Była przekonana, że chłopiec tylko sobie żartuje, jednak z każdą kolejną minutą, ta teoria ją opuszczała. Spanikowana podeszła do swojej współpracowniczki- Jihye, która właśnie zaczynała zmianę.

-Widziałaś gdzieś mojego brata?- zapytała, a w jej głosie można było wyczuć wyraźny strach. Jihye złapała trzęsące się dłonie Seoyun.

-Najpierw spokojnie oddychaj, bo w takim stanie nic nie zdziałasz- starała się uspokoić swoją przyjaciółkę- gdzie wcześniej widziałaś Taejina?

-Był na zapleczu, miał jedynie rysować, a gdy wróciłam wykonać zamówienie już go nie było. Martwię się Jihye, jeżeli gdzieś wyszedł i coś mu się stanie?- ciemnowłosa na nowo zaczęła panikować, na co wyższa blondynka westchnęła i spojrzała jej w oczy.

-Spokojnie, może po prostu gdzieś się kręci i zaraz wróci. To odpowiedzialny chłopak, nie zrobiłby czegoś co mogłoby mu zaszkodzić- ciągle dodawała otuchy dziewczynie i spojrzała na stoliki.

Po chwili dojrzała zgubę, której szukała przyjaciółka.
- Wydaje mi się, że sam się znalazł- wskazała na stolik przy oknie.

Seoyun odetchnęła z ulgą i podziękowała Jihye za pomoc, a po chwili ruszyła w stronę wyznaczonego miejsca.

-Taejin, mam pytanie. Dlaczego właściwie poprosiłeś mnie o pomoc?- zapytał cicho Baekhyun, nadając kolor narysowanym ubraniom.

-Bo Seo jest nieszczęśliwa i daje mi dużo czasu, a nie chciałem jeszcze bardziej jej zajmować. A Ty uśmiechałeś się do niej w taki sposób jak mój tata do mojej mamy- chłopiec ponownie podarował mu uśmiech, a Baekhyun poczuł jakby mocny powiew wiatru na swojej twarzy.

Dlaczego Seoyun była nieszczęśliwa? Dlaczego jego uśmiech wyglądał na ten pełen uczuć? Czy on właśnie się zakochiwał? To było zbyt niedorzeczne.

Miał za dużo spraw na głowie, by dokładać do nich związek. Nie chciał wyrządzić krzywdy sobie i dziewczynie.

-Dlaczego Seoyun jest nieszczęśliwa?- jego ciekawość ponownie zwyciężyła, przez co miał ochotę spoliczkować samego siebie.

Chłopiec już miał odpowiedzieć, kiedy niespodziewanie pojawiła się dziewczyna, o której właśnie była mowa. Od razu przytuliła chłopca, który wydał się lekko zdziwiony, jednak odwzajemnił uścisk.

-Jeju Tae, wszędzie Cię szukałam- nie oderwała się od brata ani na chwilę- Gdzie byłeś? Martwiłam się- spojrzała na niego i przeczesała palcami jego włosy. Chłopiec tylko się zaśmiał.

-Cały czas tu siedziałem. Baekhyun pomógł mi narysować szczęśliwych ludzi- Taejin podniósł kartkę na której były ukazane trzy postacie.

Dwoje dorosłych, uśmiechniętych ludzi trzymających za ręce małego chłopca. Seoyun mimowolnie się uśmiechnęła.

-Kto jest na tym obrazku?- spytała cicho.

-To jesteś Ty- wskazał na ciemnowłosą postać w pięknej, kolorowej sukni- to Baekhyun- tu pokazał na mężczyznę o kruczoczarnych włosach i schludnym stroju- a to ja- uśmiechnął się pokazując równie rozpromienioną postać na kartce.

Seoyun spojrzała na mężczyznę obok, a potem zwróciła się do swojego brata.

-Naprawdę piękny rysunek, skarbie! A teraz szybko pójdź schować w teczkę, w domu oprawimy to w ramkę i zawiesimy nad Twoim łóżkiem, dobrze?- uśmiechnęła się. Taejin żywo pokiwał głową.

-Dobrze Seo- również się uśmiechnął i spojrzał jeszcze w stronę ciemnowłosego- I dziękuję Baekhyun, że mi pomogłeś. Jesteś super!- malec mocno go uściskał. Baekhyun nie spodziewał się takiego ruchu, jednak po chwili go odwzajemnił.

-Cała przyjemność po mojej stronie, mały- posłał mu uśmiech i odprowadził go aż do momentu, w którym zniknął za drzwiami. Ciszę przerwało chrząknięcie kelnerki.

-Przepraszam Cię za niego. Miał zostać na zapleczu, ale chyba nie bardzo mu się spodobał ten pomysł i...- dziewczyna ponownie wyszła z równowagi, co nie uszło uwadze Baekhyuna. Chwycił jej trzęsącą się dłoń, która leżała na stoliku i pocieszył ją lekkim uśmiechem.

-Przecież nic złego się nie stało. To ja powinienem przeprosić, bo nie powiadomiłem Cię, że siedział ze mną. Przepraszam- powiedział spokojnie, patrząc w jej oczy. Seoyun powoli się uspokajała, co zawtórowała westchnięciem.

-Nie przepraszaj, po prostu to mój błąd. Nie powinien przeszkadzać Ci w pracy.

-Oj Seoyun, przecież naprawdę nic wielkiego się nie stało. Najwidoczniej potrzebowałem jakiegokolwiek oderwania od pracy, a Taejin to załatwił. Jestem mu wdzięczny- zapewniał mężczyzna. Dziewczyna podniosła na niego wzrok.

-Z tym się zgodzę, każdy zasługuje na odpoczynek. Więc muszę Ci również podziękować, że się nim zająłeś- posłała mu niewinny uśmiech.

-Nie musisz przepraszać i dziękować, to była dla mnie przyjemność- westchnął Baekhyun.

-Z tego wszystkiego nie doniosłam Ci kawy- zaśmiała się kelnerka.

-Nie jest teraz ważna.- biznesmen również się zaśmiał.- Teraz masz ważniejsze sprawy na głowie- wskazał na Taejina, który czekał na swoją siostrę przy drzwiach. Kelnerka nie powstrzymała uśmiechu na ten uroczy widok.

-Racja, musimy już wychodzić. Mimo wszystko, dziękuję- obdarzyła go ciepłym uśmiechem i ruszyła w stronę zaplecza. Po zebraniu swoich rzeczy, chwyciła filiżankę z czarną, mocną kawą. Po chwili stała ona obok papierów Baekhyuna, które właśnie wypełniał.

-Ja zawsze dotrzymuję obietnic- powiedziała cicho, po czym szybko wyszła z kawiarni w towarzystwie swojego brata.

Mężczyzna do końca jej podróży do drewnianych drzwi, nie spuszczał jej z oczu. Lubił ją, ale zarazem zaczął obawiać się tego, że mógł poczuć do niej coś więcej.

Przychodzę z rozdziałem po dłuuugiej przerwie, która była spowodowana kilkoma problemami osobistymi i poniekąd brakiem czasu i weny na pisanie rozdziałów. Chciałam, żeby ten był dłuższy, jednak mój plan nie do końca wypalił, ale mam nadzieję ze spodoba się Wam to, co jest ♥

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro