Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

four

Park Chanyeol przeglądał zebrane dokumenty, aby sprawdzić, czy aby na pewno są starannie i prawidłowo wypełnione. Czekał na swojego szefa, aby wspólnie z nim przedstawić plan działań, bazując na owych papierach.

Był tak pochłonięty wczytywaniem się w kolejne słowa, że nie zauważył kiedy niższy mężczyzna przekroczył próg drzwi.

Uśmiech Baekhyuna nie zmniejszył się odkąd wyszedł z kawiarni.

Rozpierała go pozytywna energia, którą dzielił się ze swoimi współpracownikami.

Zajął miejsce obok bruneta i spojrzał w papiery.

-Dlaczego tak skrupulatnie wyłapujesz każdy najmniejszy błąd, Chanyeol. I tak przeprowadzimy ogólną korektę- powiedział wręcz śpiewająco i chwycił plik kartek. Mężczyzna obrzucił go zdziwionym spojrzeniem.

-Coś Ty taki wesoły?- zapytał wyższy, nie ściągając spojrzenia z przyjaciela.

-Zbyt często jestem za bardzo przygnębiony, żeby móc zauważyć tyle cudownych rzeczy wokół mnie. Marnuję czas- odrzekł ciemnooki, przekładając między palcami kolejne kartki, aby po chwili wyjąć tą poszukiwaną.

-Nie zaprzeczam. Ale zapomniałeś dodać, że jesteś pracoholikiem- odparł Chanyeol, siadając wygodniej w skórzanym fotelu.

-Nie zapomniałem- brunet uniósł kącik ust do góry- Po prostu tego nie mogę się wyzbyć, to mój sposób na życie, Chan.

-Toksyczny.- zaznaczył wyraźnie Park- Rozumiem, że się z tego utrzymujesz i wkładasz wiele pracy w to wszystko, ale świat nie kończy się na firmie, Baek. Powinieneś mieć coś, do czego będziesz wracał każdego dnia i nie będą to żadne dokumenty czy kontrakty- wstał z fotela i podszedł do ogromnego okna, zza którego rozciągała się panorama Seulu.

-Nie musisz się martwić, Channie- wesoło zaśmiał się Baekhyun, co było trochę wymuszone. Nie chciał w żadnym stopniu zamartwiać przyjaciela swoim stanem.- Nad wszystkim mam kontrolę, poradzę sobie.

-Z papierami z pewnością tak, ale czy z samym sobą?- Chanyeol odwrócił się w jego stronę, wkładając dłonie do kieszeni eleganckich spodni- Powiedz mi Baekhyun, potrafisz zapanować sam nad sobą? Nie jestem ślepy, przecież widzę jak gaśniesz.

-Wydaje Ci się, wszystko jest w jak najlepszym porządku- odparł z uśmiechem niższy, poprawiając marynarkę- Póki co powinniśmy pójść na spotkanie, nie możemy pozwolić im czekać- zaśmiał się i ruszył w stronę drzwi. Chanyeol skomentował to jedynie cichym westchnięciem i szybkim krokiem ruszył za swoim przyjacielem.

* * *

Baekhyun przez całe spotkanie wykazywał się pełnym profesjonalizmem, pokazał najlepsze strony przedstawionego projektu, co zyskało duże poparcie. W ten sposób zdobył to, co planował już od dłuższego czasu.

Był zadowolony tym, jak szybko jego firma zyskuje jeszcze większy rozgłos, a wszelkie zarobki ciągle rosną.

Z uśmiechem pełnym satysfakcji, przekroczył ciemne drzwi swojego biura. Odłożył czarną teczkę na biurko podobnego koloru i odwrócił się w stronę okna.

Większa część budynku była przeszklona, przez co w każdym miejscu można było oglądać piękny Seul.

Byun powolnym, lecz pewnym krokiem ruszył w tę stronę i ze spełnieniem wypisanym na twarzy, obserwował przejeżdżające samochody i ludzi chodzących po zatłoczonych ulicach.

Wiedział, że teraz jego praca nie będzie wymagać aż tyle czasu, jednak dalej będzie miał mnóstwo obowiązków. Projekt nad którym długo pracował, w końcu dobiegł końca.

Splótł swoje dłonie za plecami, a jego myśli odbiegły w inną stronę.

Miał zaplanowane spotkanie z Kim Taeyeon. Nie wiedział do końca o czym chce z nim rozmawiać, jednak nie chciał odwoływać kolacji. Było to poniekąd związane z jego ciekawością, która i tym razem dała się we znaki.

Z panną Kim był w związku dość długi czas, planowali nawet przyjęcie zaręczynowe, jednak cały plan zakończył się fiaskiem z winy ich obojga.

Baekhyun postawił wyżej obowiązki w firmie, a Taeyeon chcąc od tego odskoczyć, oddała się modelingowi.

Mężczyzna zaczął przypuszczać, że w związku z tym kobieta pragnie się z nim spotkać. Spojrzał na zegarek na swoim prawym zegarku, który wskazał 14:08. Wiedział, że zostało mu jeszcze mnóstwo czasu do spotkania.

Choi Seoyun właśnie skończyła pisać egzamin. Była dobrej myśli i czuła małą satysfakcję ze swojej pracy. Dużo czasu poświęciła na solidne przygotowania, mimo ilości obowiązków, które posiadała.

Z uśmiechem zwycięstwa przekroczyła próg drzwi wejściowych ogromnego uniwersytetu, na którym studiowała.

Od razu na jej twarz padły ciepłe promienie słońca, podkreślając jej wybitnie dobry humor.

Chciała o wszystkim powiadomić swoich rodziców i co najważniejsze, Chanyeola, który wspierał ją każdego dnia i życzył jak najlepszych wyników.

Wyciągnęła telefon z torebki, który nagle zaczął dzwonić. Jak na jej życzenie była to osoba, której jako pierwszej chciała ogłosić swój sukces. Bez wahania nacisnęła zieloną słuchawkę.

-Channie! Właśnie miałam dzwonić- roześmiała się do telefonu.

-Czyli dobrze zrobiłem uprzedzając Cię w tym- mężczyzna również się zaśmiał- właściwie to dzwonię z pewną propozycją.

-Jaką propozycją?- zapytała zaciekawiona jego słowami, w takim stopniu że zupełnie zignorowała to, co miała zamiar powiedzieć.

-O 18 widzimy się u mnie w mieszkaniu, opowiesz mi też jak poszły Ci egzaminy- odpowiedział z entuzjazmem, jednak Seoyun wyczuła także cień tajemnicy w jego głosie.

-Co planujesz?- zapytała podejrzliwie, na co jej słuchacz zareagował śmiechem.

-Zobaczysz. Do zobaczenia!- pożegnał się z nią, po czym się rozłączył.

Dziewczyna stwierdziła, że pewnie planuje oglądanie filmów do późnej nocy i jedzeniem ogromnej ilości słodyczy, jak mieli w zwyczaju robić to w piątki.

Nie ociągała się długo, szybko pobiegła na przystanek autobusowy.

Planowała jakie filmy będzie oglądać wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, właściwie zupełnie pogrążyła się w swoich myślach.

Wsiadła do autobusu, który właśnie zajął miejsce na stanowisku i usiadła jak najbliżej drzwi. Lubiła odbywać tę codzienną drogę, miała wtedy czas tylko dla siebie. Mogła przemyśleć kwestie ważne i ważniejsze, mogła myśleć o zupełnie nieznaczących rzeczach jak i tych niezmiernie istotnych w jej codziennym życiu.

* * *

Zbliżała się 18.

Choi Seoyun, ubrana w najzwyklejszą, czarną bluzę, która nawet nie należała do niej i przetarte jeansy, była w drodze do apartamentu Chanyeola.
Dobrze znała tę drogę, mogła ją przejść nawet z zamkniętymi oczami.

Podobnie jak Byun Baekhyun, który również był w trakcie drogi do mieszkania przyjaciela.
Chciał mu podać kilka mniejszych projektów, aby wraz z oddziałem, którego jest dyrektorem, opracował je.

Miał też w planach umówić się z nim na jakieś spotkanie, chciał komuś powiedzieć o wszystkim, co go trapi- zaczynając od pracy, poprzez tajemnicze zachowanie swojej byłej dziewczyny, kończąc na znajomej-nieznajomej kelnerce.

Nie czuł nic do ostatniej ze swoich myśli, a przynajmniej trzymał się tego stwierdzenia.

Nie mam czasu na miłość, często powtarzał.

Jednak zaczął gubić się w słowach, które ciągle twardo powtarzał. Przestawał wierzyć w to, że nikogo nie potrzebuje. Nie mógł się jednak pozbyć tego, co powoli zaczęło go niszczyć. Chciał pozostać powściągliwym, dokładnym mężczyzną, który stawia pewne kroki i nigdy się nie waha.

Zawsze eliminował przeszkody, które naruszały jego równowagę, ale teraz zadawał sobie pytanie, czy potrafiłby zrobić to w tej sytuacji?

Zatrzymał swój ciemny, elegancki samochód na parkingu pod bogatym apartamentowcem, w którym mieszkał jego przyjaciel. Po wyjęciu kluczyków ze stacyjki chciał wysiąść, jednak coś innego przykuło jego uwagę.

Ciemnowłosa dziewczyna, która naciskała guzik z nazwiskiem Chanyeola. Początkowo nie wiedział kim jest tajemnicza postać, jednak gdy odwróciła się do tyłu, nie miał problemów z poznaniem jej. Była to Choi Seoyun, dokładnie ta sama Seoyun, która obsługuje go codziennie rano.

Co robi pod mieszkaniem Chanyeola, pytał sam siebie. Rozsądek kazał mu odjechać, jednak ciekawość przeciążyła szalę.

Gdy tylko dziewczyna weszła do środka, on ruszył w tym samym kierunku. Nie zajęło mu to długo, bo po chwili znalazł się w windzie.

Z  niecierpliwością czekał, aż drzwi maszyny otworzą się i wpuszczą na uprzednio wybrane piętro. Nie mógł znieść myśli, że jego przyjaciel może z kimś się spotkać, a on o tym nie wie, a zwłaszcza że jest to dziewczyna, która jest również pewną częścią jego życia.

Gdy tylko wszedł na piętro, zauważył jak mahoniowe drzwi mieszkania się otwierają i ujawniają uśmiechniętego Chanyeola. Przywitał dość czule swojego gościa, po czym wciągnął go w głąb mieszkania.

Baekhyun stał chwilę w miejscu, omamiony całą sytuacją. W tym czasie jego najlepszy kolega radośnie witał Seoyun i ciągnął ją w stronę dużego salonu.

-Czemu jesteś taki wesoły?- zaśmiała się ciemnooka.

-Bo dzisiaj są Twoje urodziny!- powiedział z entuzjazmem mężczyzna i wyjął zza pleców ogromną torbę urodzinową. Było na niej pełno zdjęć solenizantki, co jeszcze bardziej ją zachwyciło- Wszystkiego, co najlepsze!- uśmiechnął się szeroko ukazując swoje idealne wgłębienia obok ust, a następnie przytulił swojego gościa.
Tak naprawdę zupełnie zapomniała o swoich urodzinach.

-Kompletnie zapomniałam, że od dzisiaj mam 21 lat- cicho zaśmiała się przez łzy wzruszenia- to piękny prezent, naprawdę dziękuję- spojrzała na torbę.

-Przecież sama torebka nie jest jest  prezentem. Zobacz co jest w środku- zachęcił ją przyjaciel.

Zgodnie z jego prośbą, wyjęła z środka przepiękną, idealnie skrojoną sukienkę, sięgającą do kolan. Kolor granatu mimo powagi, dodawał niesamowitego uroku.

Seoyun nie mogła uwierzyć w to, co widzi.
-Nie mogę tego przyjąć, przecież to kosztowało majątek!- położyła kreację na oparcie kremowej, eleganckiej kanapy.

-Właśnie, że możesz i nawet dzisiaj się w niej pokażesz- powiedział pewnie ciemnowłosy.

-Jak to dzisiaj?- zapytała, po czym uniosła brwi w geście niezrozumienia.

-A to dlatego, że za 40 minut idziemy na kolację- Chanyeol spojrzał na zegarek, po czym posłał jej uśmiech.

-Ale jak to?! Przecież nie mam makijażu, ta sukienka jest zbyt droga, żeby ją przyjąć...- zaczęła wymieniać na palcach, na co jej towarzysz jedynie przewrócił oczami i wziął ją na ręce, razem z prezentem- ale co Ty właśnie robisz?!

-Zanoszę Cię do pokoju, żebyś mogła się przygotować do wyjścia, bo z własnej woli być tego nie zrobiła?

-Bo wydajesz na mnie zbyt dużo pieniędzy i nie chcę Cię tak wykorzystywać!- Seoyun uderzyła mężczyznę w klatkę piersiową, na co on jedynie się zaśmiał.

W tym samym czasie rozległ się dzwonek do drzwi.

-Nie wydaje, a teraz masz 10 minut na przygotowanie się do wyjścia- odpowiedział i ruszył w stronę drzwi wejściowych.
Po naciśnięciu klamki, szeroko się uśmiechnął.

- Cześć, Baek!

-Cześć Chan, mam dla Ciebie trochę papierowej roboty- wskazał na teczkę niższy i cicho się zaśmiał.

-Moja ulubiona- drugi również się zaśmiał- właściwie mam coś dla Ciebie, chodź- zaprosił swojego szefa do środka, po czym poszedł w kierunku swojego domowego gabinetu.

Baekhyun jak zwykle czuł się u niego bardzo komfortowo, co było spowodowane wieloma godzinami spędzonymi w tym mieszkaniu. Po kilku chwilach znaleźli się w ciemnym, jednak przytulnym pokoju.

Chanyeol podszedł do biurka i wziął plik kartek.
- Wiem, że długo walczyłeś o współpracę z tym klientem, więc postanowiłem Ci trochę w tym pomóc -zaśmiał się mężczyzna.

Baekhyun chwycił papiery i spojrzał z niedowierzaniem.
-Jesteś niesamowity Chan- z zadowoleniem czytał kolejne linijki umowy, a jego przyjaciel jedynie wesoło się zaśmiał.

-Wiem to. I z miłą chęcią świętowałbym to teraz z Tobą, ale mam małe plany.

-Nawet gdybyś zaproponował to niestety musiałbym odmówić, Taeyeon na mnie czeka- westchnął niższy, a Park spojrzał na niego ze zdziwieniem.

-Taeyeon? Przecież nie chciała się z Tobą kontaktować- założył ręce i obserwował swojego przyjaciela.

-Otóż to, Chan. Nie wiem czego się spodziewać.- westchnął.

-Zapewne spełni się to, co przewidziałem i będzie chciała, albo chociaż proponowała, znowu zacząć z Tobą związek- wyższy chwycił swoją brodę i zaczął szukać sensu w zachowaniu kobiety.

-Ale chyba nie tylko ja mam problemy z kobietami...-tym razem i Baekhyun założył ręce i spojrzał na przyjaciela.

W tym momencie rozległ się dziewczęcy głos w pokoju obok.
-Chanyeol, ja tak nie wyjdę- powiedziała Seoyun, wychodząc z pokoju na dość wysokich, srebrnych szpilkach. Wyższy jedynie westchnął i wyszedł z gabinetu.

-Przecież wyglądasz świetnie, co Ci się nie podoba?- założył ręce i przyglądał się swojej przyjaciółce.
-Na przykład cena? Jest dla mnie za droga, przez to źle wyglądam- upierała się dziewczyna.
-Nie- stanowczo zaprzeczył Chanyeol.
-Tak- potwierdziła Seoyun.
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Baek!- zwrócił głowę w bok, przez co idealnie widział swojego przyjaciela- podejdź tu na chwilę- poprosił go ruchem dłoni.

Seoyun była przez to rozkojarzona, podobnie jak Baekhyun, który jednak zajął miejsce obok wyższego kolegi.

-O co chodzi?- zapytał, nie bardzo wiedząc, co się dzieje.
-Oceń proszę całokształt- wskazał na Seoyun, która stała przed nimi ubrana w nowy komplet.

Baekhyun uniósł brwi ze zdziwienia.

Była piękna.

Mimo wysokich szpilek, dalej była niższa od niego. Granatowa sukienka leżała na niej zupełnie idealnie, opinała ją w odpowiednich miejscach, jednak prezentowała się nieskazitelnie.

-Jest- odchrząknął- niesamowicie- ocenił pewnie Byun, nie spusaczając wzroku z dziewczyny.

-Widzisz? Nie tylko ja tak sądzę.

-Gdybym wyglądała tak idealnie jak Baekhyun to też bym podobnie oceniała innych- założyła ręce i dopiero po chwili zrozumiała, co właściwie wyszło z jej ust. Położyła na nich dłoń i podniosła zawstydzony wzrok na dwójkę przed nią.

Chanyeol cicho się zaśmiał, a Baekhyun zmarszczył czoło. Nie wiedział jak odebrać jej słowa, jednak poczuł się miło, gdy to usłyszał.

- Zapomnijcie, błagam.

-Zapomnimy jak pójdziesz ubrać płaszcz i grzecznie udasz się w stronę mojego samochodu- powiedział z szerokim uśmiechem Chanyeol, na co dziewczyna jedynie westchnęła.

-Jasne, Chan- zaczęła iść w stronę drzwi, jednak posłała jeszcze ciepły uśmiech w stronę niższego- pa Baek- lekko pomachała.

-Cześć, Seo.- odmachał jej, jednak dalej czuł się jakby w transie.

Rozbawiony całą tą sytuacją Chanyeol, wciągnął swojego przyjaciela do pomieszczenia za nimi- co się właśnie stało?

-Może spotkamy się jutro, przy okazji powiesz jak poszło z Taeyeon- jeszcze raz się zaśmiał i wręczył w dłonie Baekhyuna dokument, który uprzednio przeglądał.

-Tak, to dobry pomysł.- zaczęli iść w stronę wyjścia- mam jedno zasadnicze pytanie.
-O co chodzi?- Chanyeol szybko przekręcił klucz w drzwiach.

-To Twoja dziewczyna?- zapytał bezpośrednio przyjaciela, co ten zgromił cichym śmiechem.

Chciał odpowiedzieć przecząco, jednak jego telefon mu w tym przeszkodził.

Dzwoniła Seoyun, która skarżyła się na zimno panujące w garażu.

Mężczyzna potakiwał na wszystko, co usłyszał. Na moment odsunął urządzenie od twarzy i zwrócił się do ciemnowłosego.

-Jutro porozmawiamy, powodzenia na spotkaniu!- rzucił Park, po czym zaczął oddalać się w kierunku garaży, zostawiając Baekhyuna samego z pytaniami, na które nie znał odpowiedzi.

Czwarty rozdział za nami! Bardzo chciałam, żeby był dłuższy, jednak mój czas jest zbyt ograniczony, żebym mogła się bardziej rozpisać. Kolejny pojawi się prawdopodobnie za tydzień. Mam nadzieję, że książka przypadła Wam do gustu, a jeżeli macie jakiekolwiek propozycje co do fabuły to zapraszam do sekcji komentarzy, jestem otwarta na wszystko. Miłego dnia ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro