•3•
Pov. Erwin
Popatrzyłem na zdziwionego Speedo lekko drapiąc się po tyle szyi.
-No, tak jakoś - odparłem lekko speszony tym, że krzyknął po usłyszeniu tego.
-Siwy... ale Dorian? Z wszystkich ludzi czemu on? Jest tak wiele ludzi z ekipy, którzy wyglądają przyzwoicie. Ale naprawdę Dorian? - mówił dalej nie dowierzając, że z wszystkich powiedziałem imię osoby, która w ekipie była znana z picia i z tego, że jej się odklejało.
-Nie wiem, tak jakoś - odparłem sam nie wiedząc czemu on z wszystkich ludzi.
-Ehhh widać, że masz chujowy gust, widać było to przy tym jak wybrałeś Grzecha ze wszytkich osób na mieście, w tym licząc Pisicele, Xandera lub Nelsona- powiedział lecz przestał gadać gdy na ZS'a przyjechała radiolka.
Cicho westchnąłem patrząc na stającą na miejscu wyznaczonym na naprawianie aut. Popatrzyłem na Speedo by dać mu znać bez słów by poszedł on do nich bo mi się nie chce wstawać z stolika. Albert cicho westchnął lecz wstał z stolika biorąc przy tym telefon i dając go do kieszeni tak bym go nie zabrał. Podszedł do auta i stanął przy nim akurat gdy policjant, który okazał się Lance, wysiadł z pojazdu zamykając za sobą drzwi.
-Witamy w ZS Custom w czym możemy dzisiaj ci pomóc? - spytał się Speedo gdy tylko był wystarczająco blisko do policjanta.
-Naprawa tylko - odparł swoim niskim głosem Lance opierając się o drzwi od pojazdu patrząc na swój dymiący silnik. Kiedy biało-włosy miał zabierać się za naprawę z pojazdu wysiadł jeszcze Bolognese.
-Jak tam wam służba mija? Coś ciekawego się działo? - zaczął rozmowe Albert nie przerywając naprawy silnika.
-Kilka trakerów, Human no i banczyk nie tak dawno - odpowiedział Bolognese wyciągając swój tablet policyjny i coś na nim sprawdzając.
-Coś nie tak? - spytałem gdy na mnie spojrzał po czym wzrokiem znowu wrócił do tableta.
-Nie, nic, tylko jestem zdziwiony, że nie jesteś poszukiwany - oparł wyłączając tablet i chowając go z powrotem do kamizelki.
-Cud czyż nie? - powiedziałem żartobliwie - ale nie ma co się przyzwyczajać to szybko minie i zaraz będę poszukiwany - dodałem schodząc z stolika i podchodząc bliżej tej trójki.
-Jak ty nie jesteś poszukiwany to trzeba to w kalendarzu zapisywać bo to jest wielki cud - dodał Speedo zamykając maskę pojazdu i idąc do stolika po tablet.
-Wiem, śmiałem się o tym ostatnio z Capelą gdy przyjechał na ZS'a po naprawę po tym gdy sobie rozwalił auto i wspominaliśmy też to jak się poznaliśmy i moje pierwsze poważniejsze wyroki - odparłem lekko się uśmiechając - wciąż pamiętam to jak Pisicela zamiast dać mi mandat $1000 za przejechanie na czerwonym to dał mi wyrok 1000 miesięcy więc musieli po mnie przyjeżdżać i mnie z więzienia zwalniać. Stare czasy - dodałem lekko rozmarzony przypominając to sobie.
-Tak w ogóle, Erwin ile ty masz wyroków? - spytał Lance odzywając się po raz pierwszy od kilku minut.
-Ostatnio jak Capela liczył gdy się spotkaliśmy i się nudziliśmy to było około 300 - powiedziałem po chwili zastanowienia, przeczesując swoje krótkie siwe włosy co przestałem ścinać by zobaczyć jak będę wyglądać z długimi. Aktualnie były one długości takiej, że przypominały fryzurę grzyba taką jaką miał kiedyś Carbonara.
-Ile? - spytał zdziwiony - dobra nawet nie wiem czemu się dziwie sądziłem, że będzie jakieś 400/500 - dodał już mniej zdziwiony.
- To brzmi jak wyzwanie - odparłem lekko się uśmiechając na myśl o tym co mogę odjebać by mieć tyle wyroków.
-Siwy, NIE. - powiedział Speedo przez co się zasmuciłem lekko obracając się tyłem do niego na co ten parsknął cicho śmiechem. -Dobra podpisz tu i możecie jechać - dodał wyciągając w stronę Lance tablet co ten podpisał i oboje wsiedli z powrotem do radiowozu odjeżdżając.
Chwilę staliśmy w tym miejscu po czym stwierdziliśmy, że pójdziemy chwilę na przerwę i pójdziemy do sklepu bo jest za stacją benzynową by kupić sobie coś do jedzenia. Wyszliśmy z mechanika zamykając drzwi do biura i wyciągając oraz zabierając klucze z drzwi. Idąc po chodniku żadne z nas się nie odezwało, lecz ta cisza nie była niezręczną a bardziej przyjemna, pozwalająca nam przemyśleć wszystko. Po kilku minutach ciszy w końcu weszliśmy do środka sklepu i od razu skierowaliśmy się w stronę działu z pieczywem.
- Co bierzesz? - spytał się mnie Speedo patrząc na duży wybór w pieczywie.
-Nie wiem, mam ochotę na coś słonego - odparłem biorąc woreczek papierowy na pieczywo i w końcu wybierając po czym wkładając do niego dwie pizzerinki.
-Ja wole chyba słodkie - powiedział po chwili i tak jak ja biorąc papierowy woreczek na pieczywo i wkładając do niego dwa donaty czekoladowe.
Poszliśmy po tym na dział z napojami i ja wziąłem sobie fante mandarynkową a Speedo zabrał pepsi. Mając już wybrane to co chcieliśmy to poszliśmy do kas gdzie widząc przecenę na m&ms 1+1 gratis to wzięliśmy to. Po zapłaceniu wyszliśmy z sklepu i zaczęliśmy wracać do mechanika idąc poprzednią drogą czyli po chodniku.
-Musimy gdzieś pogadać o tym co jutro robimy bo nikogo nie ma z naszej ekipy więc będzie nas tylko dwójka - powiedział Speedo przerywając ciszę.
-Tak w ogóle, gdzie ich wszystkich wywiewa? - spytałem nie pamiętając co oni gadali na ten temat.
-Carbo z Capelą jadą poza miasto na randkę, landrynki wraz z Dią jadą na wakacje jednodniowe, David i tam kilku innych jedzie poza miasto by ogarnąć broń długą - odpowiedział Speedo idąc koło mnie przez co było widać różnice wzrostu. Po tej wymianie zdań zapadła między nami cisza, której do końca powrotu na warsztat nie przerwaliśmy. Dotarliśmy do mechanika i zamiast wejść do środka to weszliśmy na dach i usiedliśmy na krańcu tak by jakby ktoś przyjechał to by nas zobaczył, położyliśmy później nasze zakupy koło nas.
-Więc Erwin, musimy coś wymyślić na jutro gdy będziemy sami z ekipy - powiedział Speedo przerywając ciszę między nami
===================================
Za wszelkie błędy przepraszam,
Miłego dnia/wieczoru/nocy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro