*2*
Pov. Erwin
Gdy tylko usłyszałem ten głos, który byłem w stanie rozpoznać wszędzie to mnie zmroziło. Popatrzyłem na Speedo, który również nie spodziewał się usłyszeć dzisiaj tego głosu. Oboje nie wiedzieliśmy co teraz zrobić, odjechać czy po prostu czekać, aż Gregory przeprowadzi to zatrzymanie. Nim mogliśmy się zastanowić i to przegadać przerwał nam głos pewnego subufera.
-Kierowcę poproszę o dokumenty a pasażera o ściągnięcie maski- powiedział lekko podirytowany policjant na co tylko prychnąłem cicho pod nosem i ściągnąłem maskę z twarzy, bo wiedziałem, że jakby postanowił mnie przeszukać to miałbym miłą, darmową wycieczkę do więzienia za nielegalną broń.
Speedo niechętnie z kieszeni wyciągnął portfel i z niego podał policjantowi dowód przez otwarte okno w pojeździe. Kiedy ja oparłem się o drzwi auta to Monthana trzymając w ręce ten dowód sprawdzał coś na tablecie. Albert znudzony tym zatrzymaniem patrzył przed siebie cicho mrucząc pod nosem rytm jakiejś piosenki, której nie mogłem teraz skojarzyć, lecz byłem pewien, że gdzieś ją już słyszałem.
-Dobra, nie jesteś poszukiwany i przystanę na upomnieniu dzisiaj, czy to ci pasuje? - Powiedział Monthana po chwili ciszy jaka panowała między naszą trójką, którą przerwało tylko to nucenie Speedo.
- Pasuje mi to- Powiedział białowłosy odbierając swój dowód od tego subufera.
-Gdy wsiądę do pojazdu to możecie odjeżdżać - Monthana odezwał się niechętnie tak, jakby było mu szkoda, że żadne z nas nie jest poszukiwane.
Popatrzyliśmy na siebie i wywróciliśmy oczami na to, że akurat musieliśmy trafić z wszystkich policjantów na tego. Gdy Speedo odpalił pojazd ja od razu zacząłem włączać jakąś fajną muzykę w radiu by naszej dwójce się przyjemnie jechało do tego banku. Po drodze dalej obgadywaliśmy randkę jego z Vaskim i to jakim to on jest 'romantykiem' na co wywróciłem lekko oczami lecz nie zaprzeczyłem, bo byłem w stanie to zobaczyć przy tym jak Vaski opiekuje się lub zabiera na randki Alberta.
Kiedy już byliśmy pod bankiem kierowca zaparkował za budynkiem i wysialiśmy z pojazdu. Gdy tylko drzwi za mną się zamknęły usłyszałem jak zamki w aucie się zamykają a gdy spojrzałem na moje prawo a zarazem w stronę Speedo zauważyłem, że ma kluczyki w ręce na co lekko się uśmiechnąłem bo wiedziałem jak to jest w tym mieście z pojazdami.
Zakładając maski podeszliśmy na przód budynku i widząc, że wszystko jest już ustawione weszliśmy do środka z wyciągniętymi pistoletami.
-Objawiły się księżniczki - Usłyszałem i obróciłem głowę w prawą stronę by zauważyć, że osoba, która to powiedziała to Carbonara na co się lekko uśmiechnąłem pod maską co moglo być nie zauważalne.
-Sory, psy szukały chuja do dupy i postanowiły, że nas zatrzymają - powiedział Speedo ustawiając się na swoją pozycję, którą zawsze przyjmuje podczas napadów, czyli negocjator.
-Dobra później pomarudzimy na policje po ucieczce, teraz Siwy idź zacznij napad - powiedział Carbo machając w moją stronę ręką wyganiając mnie przy tym.
Wywracając oczami poszedłem na tył banku tam gdzie był sejf i wyciągnąłem z torby laptop z pendrive i zacząłem hakować konsolkę, która była na ścianie. Po udanych dwóch hakach na drzwi do sejfu wszedłem do środka i podtrzymując tradycje zrobiłem sobie selfie lecz nie dodałem go na twt wiedząc, że policja by mi dodała poszukiwanie. Ściągając z ramienia torbę zacząłem pakować do niej pieniądze licząc przy tym ile mniej więcej jest. Gdy zebrałem wszystko wyszło około 150k więc zasunąłem zamek i kucnąłem przy jednej z skrytek, która wiedziałem, że należy do jednej z wyżej położonych ludzi ale nie na tyle wysoko by mieli skrytki w banku Pacific. Wywierciłem ją i znalazłem w niej trochę nieoznakowanej gotówki a ważniejsze było to, że była tam też złota karta do kasyna.
Z lekko triumfalnym uśmiechem wróciłem do reszty ludzi, którzy byli z przodu banku wrzucając kartę do kasyna do bocznej kieszeni torby. Akurat jak przyszedłem to dostaliśmy od razu zielone światło by jechać więc wyszliśmy z banku i wsiedliśmy do auta. Jak zawsze Carbo prowadził, ja siedziałem z tyłu na miejscu pasażera a Speedo siedział na przednim siedzeniu pasażera. Dla niektórych z ekipy było to zadziwiające, że siedzę z tyłu ale stwierdziłem, że tak jest lepiej bo mi jest wygodniej samemu siedzieć i w razie czego jestem w stanie schować się na podłodze auta między siedzeniami oraz dlatego bo Speedo zna się na tym mieście i jest w stanie gadać z kimś i opisywać im gdzie jesteśmy.
Po kilku zakrętach Carbo zgubił już pościg lecz musiał zrobić swój popisowy numer i wrócić na radiowóz. Kiedy to tylko zrobił cicho westchnąłem kręcąc głową lecz nic nie mówiłem bo do naszego kochanego kierowcy nic nie dotrze.
-Gdzie was podrzucić?- Spytał Carbo wyrywając mnie z rozmyśleń na co popatrzyłem za nami i zauważyłem, że nikogo z policji nie ma więc założyłem, że Nicollo ich zgubił.
-ZS, dzisiaj nikogo nie ma więc ja i Speedo tam siedzimy - powiedziałem ściągając z siebie maskę.
-O co się stało, Siwy na legalnej pracy - zażartował kierowca wjeżdżając na teren stacji paliw.
Ja i Speedo wysiedliśmy z auta żegnając się z Carbo po czym kierując się w stronę naszego ekipowego mechanika. Wchodząc na służbę przebraliśmy się w ciuchy robocze i poszliśmy na miejsca gdzie auta wjeżdżają. Oparliśmy się na stoliku czyli w miejscu gdzie większość czasu siedzimy gdzie nikogo nie ma.
-Więc Erwin, powiedz, kto z ekipy według ciebie jest najprzystojniejszy? - zapytał nagle Speedo przerywając cisze, która trwała między nami.
-Najprzystojniejszy? - spytałem na co mój rozmówca kiwnął głową - David lub Silny - powiedziałem po chwili zastanowienia.
-David? - dopytał zaciekawiony.
-Ogólnie jego budowa ciała jest pociągająca lecz uwielbiam też te jego włosy i dwukolorowe oczy - powiedziałem szczerze.
- A Silny? - dopytywał dalej.
- Tak jak u David jego budowa ciała jest pociągająca tak jak jego włosy i ciemne brązowe oczy - odparłem lekko wywracając oczami na te pytania jego.
-A jakbyś miał przelecieć kogoś z ekipy, kto by to był, może być kilka osób - zapytał teraz z lekko chytrym uśmiechem.
-A co to 10 pytań do? - powiedziałem lekko oburzony nie chcąc odpowiadać na co popatrzył na mnie z podniesioną brwią więc westchnąłem wiedząc, że i tak to ze mnie wyciągnie więc wolałem mu to teraz powiedzieć i pamiętać co mówie, niżeli powiedziać mu to pod wpływem alkoholu- Dobra, Silny, David lub Dorek - dodałem niechętnie.
-CO KURWA - krzyknął Speedo nie dowierzając w to co usłyszał właśnie a zwłaszcza tą część z Dorianem.
===================================
Przepraszam za wszystkie błędy, jeśli jakieś są.
Miłego dnia/wieczoru/nocy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro