Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Tak jak kazał zajęłam wolne miejsce, które było obok jakiejś na pierwszy rzut oka wyglądającej na pewną siebie blondynki w ostatniej ławce.
Przez całą lekcje czułam na sobie jej wzrok, aż w końcu nie wytrzymałam i szepnęłam.  -Co jest? Jestem brudna czy jak? - blondynka pokręciła głową, więc rzuciłam jej pytające spojrzenie.

-Nie, nie jesteś brudna ani nic z tych rzeczy -odpowiedziała patrząc na mnie rozbawiona- po prostu słyszałam to co powiedziałaś Caroline i jestem pod wrażeniem, masz cięty język -powiedziała z podziwem- Myślę, że możemy się zaprzyjaźnić- stwierdziła pewnie. Już miałam się jej zapytać o to jak się nazywa, ale Saltzman nas przyłapał na rozmowie.

- Czy pani Mikaelson z panią... -popatrzył na mnie pytająco.

Wow, gościu chyba ma słabą pamięć, bo dopiero co się przedstawiłam haha.

- Cassandra, Cassandra Gilbert proszę pana- podpowiedziałam mu z nutką rozbawienia.

- A więc czy pani Mikaelson z panią Gilbert chcą się czymś z nami podzielić? -zapytał patrząc na nas rozbawiony.

- Nie, raczej nie ma takiej potrzeby- odpowiedziała oschle blondynka.

- W takim razie proszę aby panie z rozmowami poczekały na przerwę- popatrzył na nas po czym wrócił do prowadzenia lekcji, a my razem z dziewczyną posłałyśmy sobie rozbawione spojrzenia.

Chwile później zadzwonił dzwonek, co oznaczało koniec lekcji, więc razem z moją koleżanką z ławki spakowałyśmy się i wyszłyśmy.

- Nie zdążyłam spytać się z kim mam przyjemność- powiedziałam i popatrzyłam się na moją towarzyszkę z ciekawością.

- No tak, nie przedstawiłam się. Rebekah Mikaelson - wystawiła w moją stronę z chytrym uśmiechem dłoń.

- Cassandra Gilbert - uścisnęłam jej dłoń z uśmiechem.

- Jesteś siostrzyczką Eleny? -zapytała z kpiną.

- Tak, niestety- stwierdziłam z niezadowoleniem

- Jeśli ja byłabym jej siostrą to też byłabym taka niezadowolona - odpowiedziała z taką samą  miną jak ja. - Mimo, że moje rodzeństwo też nie jest idealne, a nawet gorsze- stwierdziła pod irytowana.

- No tak, Mikaelson już wiem  z kąt kojarzę twoje nazwisko.  Jesteś siostrą tej "Strasznej Hybrydy" która użyła perswazji na biednym ukochanym mojej siostry - stwierdziłam z udawanym smutkiem.

- Tak, chodzi ci o mojego kochanego braciszka Nika. - stwierdziła sarkastycznie.

-Nie ma to jak rodzeństwo - parsknęłam śmiechem a blondynka mi zawtórowała.

- Wiesz chyba w końcu jesteś kimś normalnym- stwierdziła kiedy się już uspokoiłyśmy i byłyśmy pod klasą, gdzie miałam mieć następną lekcje, która okazała się być Geografią.

- Niby czemu? - zapytałam.

- Bo jako nieliczna osoba, nie cierpisz Caroline.
I tu jesteśmy podobne, ja też jej nie lubię. W przeciwieństwie do Nika, on za nią szaleje, i nie mam pojęcia co w niej widzi - stwierdziła z odrazą.

- Na serio? Za tą dziwką? - zapytałam ze zdziwieniem.

- Tak, ale... Wybijemy mu to z głowy- powiedziała z szatańskim uśmiechem.

- My? - parsknęłam patrząc  na nią.

- Tak MY, przyjaciółki sobie pomagają odpowiedziała. - Więc jeśli mamy nimi być chyba by wypadało to robić- stwierdziła z oczywistą miną.

- W sumie masz racje, zrobimy to, ale w swoim czasie. - odpowiedziałam na co ona pokiwała głową.

- Mam pomysł- stwierdziła po chwili wyciągając swój telefon- Wpisz mi swój numer - podała mi telefon a ja jej swój. Wpisałam się jej i oddałam telefon, a ona zrobiła tak samo.

- Serio zmieniłaś moją nazwę na Barbie? - zadała pytanie retoryczne, zarówno rozbawionym jak i zirytowanym tonem.
- W takim razie ty będziesz Rudzielec - odpowiedziała z szatańskim uśmiechem.

- No naprawdę - zapytałam z udawanym oburzeniem- Co masz do rudego?! - popatrzyłam na nią z miną pięciolatki, której nie dano lizaka. Na co ona tylko zaczęła się śmiać i kręcić z politowaniem głową.

-Wiesz co? Już cię lubię - popatrzyła na mnie z uśmiechem, ale takim szczerym nie fałszywym.

I chyba znalazłam przyjaciółkę.

Po chwili, nawet nie wiem z kąt wyrósł przed nami Matt. 

-Cześć Rebekah- powiedział do mojej towarzyszki po czym zwrócił się do mnie- Jak mogłaś tak po prostu uciec?! - zaczął prawić mi kazanie, a ja chcą tego uniknąć po prostu go przytuliłam.

- Tak, nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że cię widzę- zaśmiałam się a on ze mną. I tak gadaliśmy do momentu gdy zadzwonił dzwonek, a wtedy każdy rozszedł się w swoje strony oprócz mnie.
_______________________________

Nareszcie już po lekcjach, ale dziwne jest to, że od rana nie widziałam mojej siostrzyczki.
Czyżby ktoś tu się obraził???

Wychodząc ze szkoły zauważyłam, że na parkingu stoi Bekah, która ewidentnie na mnie czekała, bo w tej chwili daje mi znak żebym do niej podeszła.

- Hej- powiedziałam podchodząc do dziewczyny.

- Hej, co powiesz na spacer po lesie? - zapytała patrząc na mnie.

- Dobry pomysł, będziemy mogły pogadać i lepiej się poznać - powiedziałam z uśmiechem co ona odwzajemniła.
Po czym wsiadłyśmy do jej samochodu i pojechałyśmy pod las.
_______________________________

Po kilku minutach wędrówki byłyśmy już w środku lasu.

- Nie jesteś człowiekiem - wypaliła nagle Bex.

- Tak masz racje, nie jestem człowiekiem.

- A więc kim jesteś? -zapytała blondynka zatrzymując się i patrząc na mnie z oczekiwaniem, żebym zrobiła to samo.

- Człowiekiem, Wampirem, Czarownicą, ale najlepszym określeniem jest, że wszystkim naraz.

- Jesteś Heretykiem- odpowiedziała zamyślona.

-  W końcu chociaż jedna mądra osoba się znalazła- powiedziałam z uśmiechem
-Tak jesteś pierwszą osobą, która się skapnęła- odpowiedziałam na pytający wzrok Bekah.
- A ty jesteś Pierwotną, ale to rzecz oczywista.
I wcale nie jesteś taka zła, jak o tobie mówią - powiedziałam patrząc na blondynkę, a ona się uśmiechnęła. Po czym zaczęłyśmy iść dalej.

Chodziłyśmy tak i gadałyśmy już chyba od jakichś 3 godzin, ale raczej się nam to nie nudziło, bo miałyśmy mnóstwo tematów.
Na przykład, ona opowiedziała mi co nieco o swoim rodzeństwu i ich dotychczasowym życiu.
A ja trochę o moim znamieniu i pochodzeniu. Nawet dowiedziałam się kilku rzeczy o moim sabacie.
Na przykład tego, że czarownice w nim przeważnie używały czarnej magii, i jest on bardzo stary, ponieważ ciągnie się z pokolenia na pokolenie.
I dużo innych rzeczy na swój temat. 

_______________________________

Około godziny osiemnastej, wyszłyśmy z lasu i wsiadłyśmy do auta, bo Bekah powiedziała, że mnie odwiezie.

Tak jak powiedziała, po kilku minutach byłyśmy pod moim domem.

- To do zobaczenia Rudzielcu - powiedziała przytulając mnie.

- Do zobaczenia Barbie- powiedziałam odwzajemniając uścisk.
Po czym ona weszła do auta i odjechała, a ja poszłam otworzyć drzwi.

Po przekroczeniu progu  zastałam...


I koniec rozdziału hihi ^^

No i mamy czwarty rozdział jednak dziś w, którym pojawiła się nasza,  Królowa nad Królowymi Rebekah Mikaelson!
Uwielbiam tę blondynę 😛😝

I oczywiście mam nadzieję, że podobał wam się moi kochani.

Bo w następnych rozdziałach,  oj zacznie się dziać, F0cus__ wiesz co mam na myśli xDD

Do Zoba

I

Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro