Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

Połowę następnego dnia,  wszyscy spędziliśmy na przeglądaniu moich księg.
W poszukiwaniu czegoś, co po mogłoby tej suce.

Pewnie zastanawiacie się, dlaczego zdejmuje z niej tę klątwę.
Otóż dlatego, że mam inne plany co do jej osoby, ale o tym dowiecie się później.

- Chyba coś mam... - powiedziałam, a wszyscy na mnie spojrzeli.

- Co znalazłaś??? - zapytała Elena.

- Inne, anty zaklęcie, ale potrzebna mi jest do niego jedna rzecz, a raczej fiolka z płynem - powiedziałam.

- Jakim płynem? - zapytała Elena.

- Wodą ze strumienia księżycowego- stwierdziłam.
( Wymyślone na potrzeby rozdziału)

- Żartujesz sobie? - zapytał Damon.

- Nie.
Nie mów, że nigdy nie słyszałeś, o księżycowej wodzie. - popatrzyłam na niego rozbawiona.

- No niestety nie- prychnął.

- To strumień wody, którą oświetlają promienie księżyca, a w ciągu pełni, ma bardzo dużą moc- wytłumaczyłam.

- A gdzie znajduje się taki strumień? - zapytała Elena.

- Przeważnie, znajdują się one w jaskiniach, najczęściej górskich- popatrzyłam na nią.

- Czyli jedziemy w góry- stwierdziła.

- Możecie jechać, no problem- stwierdziłam wzruszając ramionami.

- A ty? - zapytała Bonnie.

- A ja, miałam tylko rzucić anty zaklęcie. - powiedziałam.

- Jedziesz z nami- popatrzyła na mnie groźnie.

- Nie zapominaj się, do kogo mówisz.
Pamiętaj, że tylko ja mogę ją zdjąć. - warknęłam.

- Nie kłóćcie się- westchnęła Bekah.

- Pojedziemy wszyscy- powiedział Elijah.

- Niech będzie- wywróciłam oczami.

-A skąd mamy pewność, że ono tam będzie? - zapytał podejrzliwie Jeremy.

- Jer, mi nie wierzysz? - zapytałam niewinnie.

- Ostatnio, nie- powiedział.

- To już twój problem- stwierdziłam.

Po przygotowaniu wszystkiego, postanowiliśmy już jechać, bo droga trochę przed nami była.

- Po co ma być ta woda? - zapytał Kol podczas drogi.

- Po to, żebym mogła rzucić na nią zaklęcie, a potem żeby blondyna ją wypiła. - powiedziałam.

- I to pomoże? - popatrzył na mnie zdziwiony.

- Powinno, a jeśli nie, to trudno- wzruszyłam ramionami.

- Czyli wtedy, tak po prostu ją zostawisz? - zapytał rozbawiony.

- A mam inne wyjście?
Nie, nie mam. - powiedziałam i przez resztę drogi siedzieliśmy w ciszy.

Po wyjściu z samochodu, czekaliśmy na resztę, bo jak się okazało ich jeszcze nie ma.

Chwile później zobaczyłam auto, Matt'a, nareszcie.

- Co was zatrzymało? - zapytałam.

- Pogubiliśmy się trochę- stwierdził lekko speszony Matt.

- Zdarza się - wzruszyłam ramionami.

-To co, idziemy? - zapytała Bonnie.

- Tak chodźmy - powiedział Elijah.

Szukamy już tej jaskini od dwóch godzin, i wiecie co?
I NIC!

- I gdzie ta jaskinia? - zapytał Jeremy.

- Gdzieś na pewno- powiedziałam rozbawiona.

- Pocieszające - wywrócił oczami.

- No wiem- parsknęłam.

-To chyba tu- powiedziała Bex wskazując jakąś grotę.

- Na to wygląda - mruknęłam.

- To co, wchodzimy? - zapytał Kol.

- Nie, będziemy stać- stwierdziłam sarkastycznie.

- To stój, ja tam idę- powiedział złośliwie.

Po wejściu do jaskini, każdy z nas zapalił latarkę i zaczęliśmy iść.

- Ale tu mokro- stwierdził Jeremy.

- Oczywiście, że jest mokro.
W końcu to jaskinia- powiedziałam oczywistym tonem, a on już nic nie odpowiedział.

Kilka minut później byliśmy na miejscu, i miałam racje źródło tam było.

-Co teraz? - zapytał Stefan

- Teraz muszę tylko trochę jej nalać do tej fiolki- wskazałam na małą szklaną tubkę.
- I już- zakręciłam ją i schowałam.

- I tylko po to jechaliśmy tyle czasu? - zapytał z oburzeniem Damon.

- Tak- odpowiedziałam krótko i zaczęłam kierować się do wyjścia.

- To teraz, jedziemy do nas- powiedziała Elena.

- Nie najpierw musimy się wrócić po księgę zaklęć- powiedziałam.

I tak też zrobiliśmy będąc już
W rezydencji, poszłam od razu do swojego pokoju po księgę, i wróciłam z nią na dół.

-Okej- zaczęłam mówić formułkę zaklęcia, a po skończeniu upewniłam się czy wszystko poszło tak jak miało iść.
- Już, skończyłam- powiedziałam.

- Tak już? - zapytał zdziwiony Jeremy.

- Tak, tak już. - powiedziałam.
- Dajcie jej to i niech wypije wszystko, a potem zadzwońcie powiedzieć czy się udało- podałam im fiolkę.

- Ty nie jedziesz z nami? - zapytała Elena.

- Nie, ani ja, ani oni, już wam nie jesteśmy potrzebni- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Okej, potem ci zadzwonię powiedzieć- popatrzyła na mnie i wyszła, tak jak reszta.

- To co, mamy czas dla siebie- usłyszałam przy uchu.

- Nie ma mowy, ja chcę spać w nocy! - powiedziała Bex, próbując być poważna, ale i tak musiała się zaśmiać.

- Słyszałeś skarbie, nic z tego- popatrzyłam na niego złośliwie, i poszłam na górę do siebie.

Będąc u góry, usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać książkę.

Po jakimś czasie, czytanie mojej lektury przerwał mi dźwięk SMS.

Od Nieznany:
Tęskniłaś?
Jutro w lesie o szesnastej, nie spóźnij się.

Wiedziałam doskonale od kogo to SMS, i dlatego postanowiłem go zachować dla siebie.

Po przebraniu się, poszłam do Klaus'a i zastałam go malującego.

- Co malujesz- mruknęłam zarzucając mu ręce na szyje.

- Nie maluje, poprawiam- powiedział odwracając się przodem, i mnie całując.

- Chyba jednak nie damy spać Rebekah- mruknęłam pomiędzy pocałunkami.

- Chyba tak - powiedział z uśmiechem.

Pociągnęłam go na łóżko i zaczęłam namiętnie całować, gdy nagle drzwi się otworzyły, i usłyszeliśmy krząknięcie.

- Chyba wam przeszkadzam- zachichotał Kol
-Ale potrzebuje na chwilę rudą. - powiedział rozbawiony, a Klaus posłała mu mordercze spojrzenie.

- Już idę- wywróciłam oczami.
- Jeszcze to dokończymy- szepnęłam całując go przelotnie i wstając.

- Czego?-zapytałam idąc za Kol'em... Do mojego pokoju??? 

- Pożyczysz mi to? - zapytał pokazując na książkę.

- Chciałeś, tylko pożyczyć książkę do czytania?! - zapytałam zła.

- No tak, ale nie mogłem się powstrzymać przed przeszkodzeniem wam- parsknął śmiechem.

- Wyjdź, zanim ci coś zrobię! - powiedziałam wskazując drzwi, a on posłusznie wyszedł, wcześniej zabierając przedmiot. 

Weszłam do pokoju Nika zła trzaskając drzwiami.

- Czego chciał ?! -zapytał oschle.

- Pożyczyć książkę! - powiedziałam zirytowana.

- Tylko książkę?! - zapytał wkurzony Klaus.

- Tak, tylko to! - powiedziałam.

- Zaraz mu coś zrobię! - warknął.

- Nie, zostaw go- westchnęłam.

-To co, idziemy spać??? - zapytałam patrząc na niego ze słodką minką.

- Tak - powiedział uśmiechając się.

Położyłam się, a po chwili to samo zrobił Klaus obejmując mnie.
W takiej pozycji szybko usnęłam.


















Ciekawi kim był nadawca SMS?
A może wiecie?
Piszcie teorie w komentarzu.

Do Zoba

I

Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro