Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✨my day✨

~Leo

Zbiegłem po schodach, a na dole czekał na mnie wyraźnie zdenerwowany Archer. -Leoś szybko nie mamy czasu-powiedział w biegu i niemal natychmiast ubrał mi czarną kurtkę z małymi dinozaurami, a do tego białe buciki. Gdy skończył ubieranie mnie podał mi swoją rękę a ja od razu ją przyjąłem i poszliśmy do jego auta.
-tatusiu... G-gdzie jedziemy? -zapytałem z lekkim zawachaniem w głosie, gdyż bałem się jakkolwiek odezwać jak starszy był tak zirytowany, a ja nawet nie wiedziałem czym-niespodzianka mały-i w tym samym czasie podniósł mnie nad ziemię, a ja cichutko zapiszczałem. Następnie Archer włożył mnie do fotelika, i chyba specialnie zacisnął TE CHOLERNE SZELKI NA MNIE NA MOIM BIEDNYM KUTASIE,NO KURWA. -Archer możesz poluzować szelki proszę... -zajęczałem,dopiero po chwili zrozumiałem czemu mój tatuś ma mnie w dupie-proszę tatusiu... -i tym razem zadziałało,a starszy dał mi szybkiego buziaka w czoło, przez co delikatnie się zarumieniłem. -prześpij się skarbie będziemy jechać długo-powiedział do mnie niemal szeptem i włożył mi smoczek do ryja. Po chwili od leciałem marząc o tylu rzeczach jakie może mi kupić Archer.

                                 •••
-słodziaku wstajemy-wyszeptał mi do ucha tatuś, a ja przetarłem zaspane oczy piąstkami. -już wstaje tatusiu-powiedziałem zachrypniętym głosem i ospowodzony z szelek wyskoczyłem z auta. Rozejrzałem się do okoła, a moim oczom ukazało się wielkie... SCHRONISKO! - WEŹMIEMY PIESKA! -miałem ochotę wydrzeć się z radości, ale zamiast tracić na to czas od razu złapałem Archera za rękę i pobiegliśmy do schroniska. To znaczy ja biegłem a Archer próbował mnie opanować.Po krótkiej wędrówce przeszliśmy próg budynku, Starszy coś tam załatwił i gestem ręki zaprosił mnie do części z pieskami. Kilka razy przeleciałem całą długość boksów,ale w oku od początku wpadł mi mały york, który był przesłodki -tatusiu ja chce tego proszee- zapiszczałem i głaskałem malutkiego pieska który ewidentnie lubił pieszczoty. -Leo ten piesek będzie już twój ale przyjedziemy po niego za tydzień, żeby kupić wszystko co mu potrzebne okej? -powiedział tatuś i podał mi dłoń, szybko porzegnałem się ze szczeniakiem i poszedłem do auta cały w skowronkach, Archer szybko zapiął mnie, a następnie sam usiadł za kierownicę. -Leoś posłuchaj-zagadnął poważnie, a ja skupiłem na niego całą swoją uwagę. -muszę wyjechać na weekend w celach służbowych, a ty zostaniesz z wujkiem Jakiem, obiecuje , że jak wrócę jakoś ci wynagrodzę ten czas dobrze? -gdy skończył swój monolog wrócił do kierowania, najwyraźniej nie oczekiwał odpowiedzi z czego byłem zadowolony, musiałem sobie to przemyśleć- wychodzę dzisiaj wieczorem, a jutro rano przyjedzie wujek-myślałem nad tym całą drogę, nawet nie do końca poczułem jak Archer wyciągał mnie z samochodu. Poszedł że mną do domu, ściągnął mi kurtkę a potem włączył bajki, sam poszedł się pakować.

                               •••
-widzimy się jak wrócę skarbie-powiedział mi, a ja pocałowałem go w policzek-papa tatusiu- Archer zamknął drzwi, a ja oficjalnie zostałem sam. Nie bardzo chciało mi się robić cokolwiek, poszedłem więc do kuchni w której zobaczyłem odgrzane mleko. Co za frajer jak myślał że wypije to gówno, wylałem płyn do najbliższego kwiatka a sam zabrałem z najniższej szafki czipsy. Szybko je zjadłem i od razu po biegłem do łazienki. BOŻE W KOŃCU!. Zrobiłem to co musiałem i przyzwyczajony już do wczesnego spania ubrałem jakąś koszulkę z szafy Archera która była o dwadzieścia razy za duża oraz przesiąknięta jego perfumami a potem położyłem się w jego pokoju z moją przytulanką i niemal w minutę zasnąłem
___________________________________________
565 słów! Dzisiaj dłuższy rozdział z czego jestem ekstremalnie zadowolona, dziękuje za przeczytanie a już jutro mocny rozdział🤫🤭trzymajcie sie❤❤

Miłego dnia/nocy🤭😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro