❤my chance❤
~Leo
Obudziłem się w łóżku starszego, które było wyjątkowo miękkie oraz przytulne. Koło mnie leżał Archer,wyglądał tak niewinne gdy spał. Poczułem, że ta chwila jest taka magiczna, a jak się odezwę pół słówkiem cały czar pryśnie, natomiast ja wrócę do szarej rzeczywistości, nie chcąc nic zepsuć delikatnie wtuliłem się w bok Archer i zamknąłem oczka. Jednak nie po trwało to długo, gdyż zaraz poczułem czyjeś dłonie na swoich biodrach. -już wstałeś malutki-. Powiedział zachrypniętym głosem, a w moim brzuchu motyle wzbiły się do góry. KURWA SAM PRZED SOBĄ NIE CHCIAŁEM PRZYZNAĆ, ŻE TEN FACET JEST POPROSTU CHOLERNIE PRZYSTOJNY. -jeżeli zjesz całe śniadanko, a ja nie będę musiał wymieniać pustego pampersa dostaniesz niespodziankę okej? -gdy to usłyszałem, mimowolnie na moje usta wkroczył dziecięcy uśmiech, nie lubiłem niespodzianek ale wydawało mi się, że Archer na prawdę chciał zrobić dla mnie coś miłego-dobrze tatusiu-odpowiedziałem i pierwszy zeszedłem na dół, a tam sam chciałem dostać się do siedzonka.Sam się sobie dziwiłem no ale jakoś weszło mi to w nawyk. Następnie po moich nie udolnych staraniach w końcu przyszło zbawienie. ARCHER ZE SWOIMI PIERDOLONYMI DWOMA METRAMI. Podniósł mnie i włożył tam gdzie trzeba, a ja wesoło machałem nóżkami czekając na swoje mleko. -widzę, że humor ci dziś dopisuje-powiedział mój tatuś, a ja na odpowiedź delikatnie się zarumieniłem. Starszy widząc to puścił mi oczko, a moje mleko postawił na stole perfidnie wykorzystując moje METR PIĘĆDZIESIĄT WZROSTU.Starałem dostać się do butelki ale nie udawało mi się. -kochanie, w tym domu używamy słów-powiedział już trochę bardziej surowszym tonem a jego wyraz twarzy minimalnie się zmienił-przepraszam tatusiu, czy podasz mi mleko-powiedziałem nieśmiało, a Archer śpiesząc z pomocą podał mi to o co prosiłem. Przyłożyłem smoczek do buzi, i w rekordowym tempie wypiłem wszystko. -brawo A teraz idziemy na przewijak-nie myśląc długo, zanim starszy wstał od stołu, ja szybko się wylałem i może wyglądało to dziwnie ale na szczęście tatuś nie patrzył.Zabrał mnie z siedzenia i bez słowa poszliśmy
na górę, gdzie położył mnie na przewijak i popatrzył na mnie z pytającą miną, gdy rozkleił pieluchę i zobaczył to co chciał zobaczyć, spojrzał na mnie z triumfem w oczach a potem przewinął mnie z uśmiechem. -tatusiu mogę sam się dzisiaj ubrać? -zapytałem korzystając z jego wyjątkowo dobrego humoru, on tylko sprowadził mnie na ziemię i lekko kiwnął głową, dlatego poleciałem z prędkością światła do pokoju, a z szafy wybrałem czarne spodnie z dinozaurami, i czarny podkoszulek. Akurat jak skończyłem usłyszałem krzyk z dołu-Leo chodź na dół, zaraz jedziemy-a nie chcąc wystawiać cierpliwości Archera na próbę, posłusznie poszedłem na dół.
___________________________________________
430 słów! Witajcie myszki moje, przepraszam za dłuższą nie obecność postaram się to jakiś nadrobić i w któryś dzień wrzucić dwa rozdziały. Jeśli chcecie poznać dalszą historie Archera i Leo zapraszam na kolejne rozdziały, bo obiecuje będzie mocno🤫🤫
Miłego dnia/nocy😘🤭
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro